Dowódca talibów, którzy zajęli Kabul, w 2014 r. został zwolniony z więzienia Guantanamo Bay przez Baracka Obamę
Kiedy ówczesny prezydent USA Barack Obama w 2014 r. uwolnił z więzienia Guantanamo Bay pięciu talibskich dowódców w celu wymiany ich na amerykańskiego dezertera, zapewnił opinię publiczną, iż niebezpieczni bojownicy zostaną przetransportowani do Kataru, gdzie będą pozostawali pod ścisłą kontrolą, aby nie sprowadzili żadnego niebezpieczeństwa na Afganistan.
Zostali uwolnieni – to oni przygotowali zajęcie Kabulu, które miało miejsce w niedzielę 15 sierpnia 2021 r.
Niedługo po tym, jak znaleźli się na wolności, zobowiązali się do powrotu do Afganistanu w celu podjęcia walki przeciwko Amerykanom; natychmiast nawiązali kontakty z działającymi w Afganistanie bojownikami islamskimi. Jednak administracja Obamy-Bidena (ten ostatni za kadencji Obamy był wiceprezydentem USA) przymknęła oko na potencjalne niebezpieczeństwo z tym związane, lekceważąc także niepokojące raporty wywiadowcze. Niedługo później, jak nietrudno było przewidzieć, uwolnieni talibowie utworzyli w Katarze bazę reżimu islamskiego „na emigracji”. Zachodni dyplomaci brali ich za oficjalnych reprezentantów talibów podczas „rozmów pokojowych”. Jeszcze w tym roku jeden z nich, Khairullah Khairkhwa, brał udział w rozmowach w Moskwie z oficjalnym wysłannikiem prezydenta Bidena Zalmayem Khalizadem w Moskwie; Khairkhwa był oficjalnym członkiem delegacji talibów, która negocjowała ostateczny termin wycofania się wojsk amerykańskich z Afganistanu. To ostatnie umożliwiło talibom przejęcie władzy w tym kraju.
„Rozpocząłem dżihad, aby usunąć obce siły zbrojne z mojego kraju i ustanowić islamski rząd; będziemy nadal prowadzić dżihad, aż osiągniemy nasz cel”, powiedział w oficjalnym oświadczeniu Khairkhwa.
Po zajęciu pałacu prezydenckiego w Kabulu grupa uzbrojonych talibskich bojowników oficjalnie podała do wiadomości w telewizji Al-Jazeera, iż od dawna przygotowywali się do zajęcia stolicy i przywrócenia do władzy swoich dowódców – dawnych więźniów Guantanamo Bay przebywających w Katarze. Jeden z nich wprost oskarżał Stany Zjednoczone o „uciskanie Afgańczyków od 20 lat”. Głównym inicjatorem zaprowadzenia islamskiego reżimu jest właśnie Khairkhwa, talibski mułła, którego uwolnił z więzienia Barack Obama, mimo iż Pentagon zakwalifikował go jako zbyt niebezpiecznego, aby mógł pozostawać na wolności.
Jeszcze w tym roku Khairkhwa zapewniał administrację Bidena, że talibowie nie rozpoczną ofensywy militarnej, jeśli Biden zobowiąże się do wycofania wszystkich amerykańskich oddziałów z Afganistanu. Obiecywał także, że nie podejmie żadnych działań odwetowych przeciwko Afgańczykom, którzy współpracowali z armią amerykańską, a także z popieranym przez USA rządem w Kabulu. Jednak, jeszcze w Guantanamo Bay Khairkhwa nie wykazywał żadnych chęci zmiany swoich skrajnie zakorzenionych w radykalnym islamie poglądów; utwierdzał się wręcz w nienawiści do USA; dlaczego Biden mu uwierzył?
Z Kandaharu i Kabulu napływają coraz bardziej przerażające wieści; talibowie zdążyli już zaprowadzić terror skierowany przeciwko wszystkim, którzy współpracowali z Amerykanami i ich sojusznikami. Powstała nawet „lista śmierci”; ekstremiści wyszukują wszystkich, których uznają za wrogów i rozprawiają się z nimi w okrutny sposób.
Specjalny wysłannik Khalilzad przekonywał Biały Dom, że wspierany przez USA rząd nie upadnie, a talibowie nie przejmą władzy – chociaż Khairkhwa dał jasno do zrozumienia, że on i jego koledzy mułłowie starali się przywrócić surowe rządy islamskie bez ingerencji z zewnątrz.
Khairkhwa, były minister spraw wewnętrznych Afganistanu, znany był ze stosowania okrutnych przewidywanych przez islam kar, takich jak ścięcie czy też ukamienowanie. W 2002 r. został aresztowany przez Amerykanów na terenie Pakistanu i osadzony w Guantanamo Bay. Pentagon oskarżał go o bliską współpracę z Osamą bin Ladenem i jego poplecznikami. 12 lat później Obama uwolnił go z więzienia wraz z czterema innymi talibskimi dowódcami, aby wymienić ich na schwytanego przez talibów amerykańskiego żołnierza sierżanta Roberta „Bowe” Bergdahla, który został porwany po opuszczeniu swojego stanowiska w Afganistanie. Po przybyciu sierż. Bergdahla do USA Obama powitał go jako bohaterskiego „jeńca wojennego” (Prisoner of War), którego to tytułu Pentagon nigdy mu nie nadał. Podczas dziwacznej ceremonii w Ogrodzie Różanym, podczas której ojciec Bergdahla wychwalał Allaha, Obama oświadczył, iż „jesteśmy zobowiązani do zakończenia wojny w Afganistanie i do zamknięcia Gitmo” (Guantanamo Bay). Jednak opinia publiczna szybko odwróciła się od sierż. Bergdahla, kiedy tylko prawda o jego dezercji wyszła na jaw. Ostatecznie został postawiony przed sądem wojennym i uznany za winnego dezercji i niegodnej żołnierza postawy w starciu z wrogiem. W 2017 r. został zdegradowany; w zeszłym roku najwyższy sąd wojskowy USA podtrzymał skazujący wyrok przeciwko niemu.
Kilku towarzyszy broni sierż. Bergdahla odniosło poważne rany podczas akcji ratunkowej podjętej w celu odbicia go z rąk talibów. W czasie, w którym przebywał on w niewoli u talibów, zadziwiająco wzrosła ich skuteczność w atakowaniu amerykańskich konwojów i oddziałów stacjonujących w Afganistanie. Dodajmy, iż Donald Trump nie kontynuował polityki Baracka Obamy w zakresie uwalniania kolejnych niebezpiecznych islamskich więźniów osadzonych w Gitmo, natomiast Joe Biden zdążył już uwolnić niebezpiecznego terrorystę Abdula Latifa Nassera – 39. na liście najbardziej niebezpiecznych ludzi na świecie.
Źródło: New York Post/Paul Sperry, MM
Imigranci u bram. Kryzys uchodźczy i męczeństwo chrześcijan XXI w.
Co trzy minuty gdzieś na świecie ginie jeden chrześcijanin; nie umiera naturalną śmiercią; ginie męczeńsko za to, że nie chciał wyrzec się Pana Jezusa. Świat z tego powodu nie lamentuje, wielcy politycy nie protestują, organizacje pozarządowe tego nie zauważają. Śmierć chrześcijanina - niemal zawsze z rąk muzułmanów – nie oburza mass mediów. Co innego nieszczęścia wyznawców islamu – to powinno nas poruszać.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.