Car Rosji klękał przed polskim królem. 409. rocznica hołdu Szujskich
Carowie Szujscy składają hołd królowi Zygmuntowi III Wazie w Wielkiej Sali Senatu Zamku Królewskiego w Warszawie. W centrum widoczny hetman Żółkiewski, który prezentuje władcy jeńców. Car Wasyl pada na kolana i czołem uderza w posadzkę, zaś jeden z jego braci pochyla się w głębokim ukłonie. Obok króla siedzi jego syn, królewicz Władysław. Malował Jan Matejko. Przed królem Polski Zygmuntem III Wazą pokłon złożył pojmany do niewoli i zdetronizowany car Wasyl IV Szujski. Tak tą pamiętną chwilę opisuje w swojej książce prof. Wojciech Polak:
Dnia 29 października 1611 r. odbyła się podniosła uroczystość triumfalna. Rozpoczęła ją parada 60 karet. Jechali w nich „panięta, słudzy, senatorowie, żołnierze, bardzo ozdobnie”. W karecie królewskiej siedział hetman Żółkiewski, a tuż za nim w otwartym powozie „jechał Wasyl Szujski – sam telko nazad siedział, a Dymitr Szujski z bratem przed nim, a przystaw w nogach”. W osobnych karetach jechali Michał Szein i patriarcha Filaret. Czcigodni więźniowie wprowadzeni zostali do sali Senatorskiej Zamku Królewskiego przed oblicze króla i rady. Anonimowy sprawozdawca pisał: „Car z bracią, pokłon uczyniwszy głową przed Jego Królewską Mością, szłyk [czapkę] w ręku trzymając i przed majestatem Jego Królewskiej Mości stojąc, wszystkim uczynili żałosny widok szczęścia odmiennego na świecie. Przypadła każdemu niezbyt dawnemi laty pamięć ona, rokowania między Królami Polskimi a Carami Moskiewskimi, kto by komu ustępować miał. I kiwając wszyscy głowami swemi, dziwowali się szczęściu wielkiemu i błogosławieństwu od Boga, Królowi Jego Mości nigdy nie spodziewanemu. Takiego bowiem, człowieka przytomność, i dawnej świetności wspomnienie, litość wzbudzały w tych, co się na niego patrzyli; stawały im przed oczyma kwitnący niedawno stan, siła i zamożność tak zawołanego państwa, a widząc cara z tego szczytu wielkości strąconego, użalali się nad nim”. Następnie głos zabrał Żółkiewski, który „podziwowawszy się szczęściu wielkiemu Jego Królewskiej Mości, pochwaliwszy serce, męstwo i animusz pański Króla Jego Mości, w tak wielkim, dziwnem, na tę i ową stronę nachylonem szczęściu, nie utęsknienie ani ulęknienie ukazując afekt prac i trudów wielkich Jego Królewskiej Mości wzięciem Smoleńska i miasta stołecznego Moskwy, wskazywał na osoby te, przed Królem Jego Mością stojące, cara wielkiego moskiewskiego, owych carów wielkich moskiewskich, przed laty Koronie, królom polskim panom sąsiednym, aż i samemu cesarzowi tureckiemu, mocą, siłą potężną, prawie wszystkiemu światu strasznych i groźnych, następnika” (J. U. Niemcewicz, Dzieje panowania Zygmunta III, t. III, dodatki, s. 302–303).
Żółkiewski, zazwyczaj bardzo małomówny, tym razem nie szczędził słów: „Ukazował brata jego Dymitra, nad 180 000 ludu wojennego hetmana wielkiego, ukazował męstwo, siłę, serce i moc wszystką; wyliczał państwa, carstwa, księstwa, prowincje, ludu i poddanych wielkie mnóstwo, potęgę, miasta, zamki, bogactwa zbyt niezliczone pod swym rządem i rozkazywaniem mające, teraz szczęściem, męstwem, dzielnością i błogosławieństwem od Pana Boga Jego Królewskiej Mości ze wszystkiego wyzute, obnażone i ogołocone i za więźnie przywiedzione, postawione i pod łaskę i miłosierdzie od progu i nóg majestatu Jego Królewskiej Mości oddane, miłosierdzia i łaski proszące i czołem o ziemię bijące. Tu przy tych słowach sam car [Wasyl IV Szujski] nachyliwszy głowę do Jego Królewskiej Mości nisko, dotknął się ziemi ręką prawą i pocałował ją sobie. Hetman zaś brat carów [Dymitr], czołem swem do samej ziemi raz uderzył, a brat trzeci młodszy [Iwan] trzykroć czołem bił i płakał. Oddawał je zatem pan hetman Królowi Jego Mości, nie jako za więźnie, ale jako za wzór szczęścia odmiennego, przykłady niektóre przypomniawszy, które by największego monarchy szczęśliwym być nie pokazują, aż po skończeniu wszystkich swoich rzeczy na świecie. Prosił potem i przyczyniał się za nimi o łaskę i miłosierdzie, o co też i sam car z bracią swoją toties quoties [tak często] dotykając się ręką ziemi i czołem bijąc, z wielkim uniżeniem, milcząc prosili” (J. U. Niemcewicz, Dzieje panowania Zygmunta III, t. III, dodatki, s. 303).
Żółkiewski pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.