Bohdan Urbankowski: swoją walką powoływali do istnienia Polskę polityczną, moralną, religijną; są wartości cenniejsze niż życie biologiczne

Nasi autorzy

Bohdan Urbankowski: swoją walką powoływali do istnienia Polskę polityczną, moralną, religijną; są wartości cenniejsze niż życie biologiczne

fot. Powstańcy Warszawscy fot. Powstańcy Warszawscy Wybitny pisarz, poeta, dramaturg, zarazem filozof dr Bohdan Urbankowski w miesięczniku „Wpis” od pewnego czasu analizuje, można powiedzieć, stan polskiej duszy. Szerzej temat rozwija w brawurowo napisanych esejach, które właśnie ukazały się pod wspólnym tytułem „Gniazdo polskie. Wspólna pamięć narodu”. Poniżej fragment dotyczący gorąco dyskutowanego w tych dniach Powstania Warszawskiego.

 

 WPIS 07-08/2020 (e-wydanie)

WPIS 07-08/2020 (e-wydanie)

 

.

 

Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, co naprawdę stało się w pierwszych dniach sierpnia 1944. Oto Rosjanie zawarli nieformalny pakt z państwem, z którym toczyli wojnę, dali czas Niemcom na zlikwidowanie polskiego powstania w pasie przyfrontowym. Działając na ich korzyść, otoczyli i rozbroili idące na odsiecz Warszawie 3., 9., 20. i 30. dywizje piechoty, ich żołnierzy wywieźli na Wschód.

Jakby cofnęła się historia: dawnych zaborców pogodziła sprawa Polski. Zgoda była rzecz jasna przejściowa. Rosjanie zakładali, że Wehrmacht w parę dni zlikwiduje Polaków i historia potoczy się znowu zgodnie z ich planami. Nie przypuszczali, że wskutek bohaterstwa żołnierzy AK walki będą trwały znacznie dłużej, że Armia Czerwona nie zdąży przed zimą (i przed aliantami) zająć całych Niemiec, że sprawa Polski nie będzie tylko i wyłącznie wewnętrzną sprawą ZSRR. Nie spodziewali się także, iż Zachód – za zwiększenie i przedłużenie pomocy –nie zażąda od Rosji ustępstw na rzecz polskiego sojusznika. Oni, Rosjanie na pewno by zażądali...

Czy tylko bitwa? Czy tylko powstanie?

Nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego, co różniło powstanie warszawskie od obrony Stalingradu, od zrywu w 1943 w Getcie, czy – w 1956 w Budapeszcie. A różnica była fundamentalna: oto na 63 dni ujawniło się państwo polskie, które od kilku lat nie istniało, państwo ze wszystkimi jego atrybutami – wojskiem, administracją, kulturą. Oczywiście ta 63, czy nawet 65-dniowa Rzeczpospolita nie dorównywała obszarem nie tylko I Rzeczypospolitej, ale nawet Księstwu Warszawskiemu. Była, a i to na niekorzyść, porównywalna z Rzeczpospolitą Krakowską, lecz przewyższała ją zakresem swobód.

Nazwy są sprawą umowną. Jeśli chcemy, z historycznego nawyku, używać terminu powstanie – musimy pamiętać, że w tym przypadku to słowo ma szerszy zakres. Oznacza wystąpienie przeciw władzy okupanta nie tylko zbrojne, ale także administracyjne, ekonomiczne, informacyjne, oświatowe, kulturowe etc. Stać się tak mogło dlatego, że na długo przed wybuchem, jeszcze w podziemiu, zostały przygotowane i wypróbowane wszystkie te struktury. To, że ta – trzecia z kolei i najmniejsza obszarem – Rzeczpospolita przez cały czas istnienia była państwem w stanie wojny i że w końcu upadła – nie przekreśla faktu, że przez 63 dni istniała, że każdy z tych dni był w jakimś sensie zwycięski, że był triumfem nad politycznym, ekonomicznym czy kulturowym niebytem Polski.

Polska przegrała kampanię wrześniową w kraju, lecz nie przegrała wojny. Kontynuowała ją w podziemiu, na emigracji i w partyzantce. Rząd na wychodźstwie kontrolował wojska walczące poza obszarem Polski, pracował nad prawnym kształtem przyszłej Rzeczypospolitej i inspirował potajemne budowanie jej struktur. Nie zawsze musiał inspirować. Do rangi symbolu urasta misja majora Edmunda Galinata. Przebywający już w rumuńskiej niewoli marszałek Rydz Śmigły chce przesłać do kraju rozkaz budowania podziemnej armii. Odważny do szaleństwa major porywa rumuński samolot, mimo ostrzału ląduje w oblężonej Warszawie – tu dowiaduje się, że podziemna armia już powstaje. Służba Zwycięstwu Polski (następnie ZWZ) z Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim jako komendantem.

Dziesięcioro Przykazań Żołnierza

Wykładnikiem poziomu moralnego powstania były także przekazywane z rąk do rąk modlitwy, wiersze, przykazania. Świadczyły o uwewnętrznieniu wartości przypominanych z kazalnic. Modlitwy te miały wiele wariantów. Popularne Dziesięcioro Przykazań Żołnierza Polskiego krążyło w kilku wariantach – jako tekst anonimowy. Wersję podstawową, nadesłaną z emigracji (autorem był poeta i sztabowiec gen Sikorskiego Jan Bogusławski) opublikował dopiero w latach dziewięćdziesiątych Związek Powstańców w Bydgoszczy:

Dziesięcioro Przykazań Żołnierza Polskiego

Tyś jest żołnierz polski, którego Bóg uratował z toni, abyś nadal walczyl za Ojczyznę.

1. Nie będziesz miał innych celów na ziemi, dopóki kraj wolności nie odzyska.

2. Wiedz, iż walcząc za Polskę, walczysz za wolność całej ludzkości.

3. Pamiętaj, że walka o wolność jest walką o wiarę i Boga.

4. Czcij Wodza Twego i słuchaj jego rozkazów.

5. Walcz niezłomnie i pomnij, że nie tyś napastnikiem.

6. Strzeż godności twych obyczajów, abyś nie splamił polskiego munduru.

7. Nie pokalaj się rabunkiem.

8. Bądź wierny przysiędze i prawdzie twego żołnierskiego sumienia.

9. Bądź dobrym towarzyszem broni dla sprzymierzeńców, którzy wraz z tobą za jedną sprawę walczą.

10. Pomnij, że walkę prowadzić trzeba do zwycięskiego końca.

Niech Bóg doda ci sił w walce i błogosławi broń twoją, która jest bronią sprawiedliwego.

 (…)

Zwycięzcy nadpowietrznej walki

„Kordyan świadczy, żem jest rycerzem tej nadpowietrzej walki, która się o narodowość naszą toczy” – pisał o sobie Słowacki w odpowiedzi na list Krasińskiego. To samo mogliby powiedzieć o sobie poeci, którzy padli w powstaniu: Baczyński, Gajcy, Stroiński, Romocki, Szczepański, to samo mogli o sobie powiedzieć kapelani AK, to samo – zwykli żołnierze. Walczyli o Polskę materialną, ale i o tę „nadpowietrzną”, swoją walką powoływali do istnienia Polskę polityczną, moralną, religijną – ich śmierć przekonywała, że są to wartości cenniejsze niż życie biologiczne, że mimo jego zniszczenia – mają moc trwania. Może to straszne stwierdzenie – ale gdyby oni wszyscy przetrwali w dobrym zdrowiu – wartości te by obumarły. Nie żywiłyby partyzantów antysowieckiego powstania, buntowników poznańskiego Czerwca i „Solidarności”. Idealne wartości najlepiej żywią się ludzką krwią. Bardziej ich potwierdzić nie można.

Powstanie zakończyło się klęską ludzi i ruiną miasta. Poległo ponad 17 tysięcy powstańców, 25 tysięcy zostało rannych. Zginęło również ponad 3 tysiące żołnierzy z Dywizji Kościuszkowskiej. Straty wśród ludności cywilnej wynosiły około 150–200 tysięcy zabitych. Po kapitulacji pozostałych mieszkańców Warszawy, około 500–600 tysięcy, wypędzono z miasta, część została wysłana na roboty, część – do Auschwitz i innych obozów. Dokładne cyfry nie są znane. Wbrew umowie kapitulacyjnej Niemcy zniszczyli ponad 1/3 ocalałej zabudowy miasta. Niszczyli z premedytacją zabytki, palili biblioteki i archiwa. Wywozili maszyny, meble, futra, przewody telefoniczne, krawężniki i płyty chodnikowe, wyrywali szyny, zrywali przewody elektryczne i telefoniczne. Wysadzili w powietrze Zamek Królewski, katedrę św. Jana, pałace Saski i Brühla. Palili dom po domu.

Taka klęska nie dotknęła żadnej innej stolicy w Europie od czasu najazdu Hunów na Rzym. Porównanie uwyraźnia fakt, iż wiek XX to także czas walki z barbarzyństwem – na szczęście zakończony klęską barbarzyńców.

* * *

Abstrakcyjny, ilustrowany cyframi sposób ujęcia problemu rozważanego dotąd w kategoriach emocjonalnych nie oznacza zmniejszenia szacunku dla bohaterstwa żołnierzy i poświęcenia cywilów, nie umniejsza bólu po stracie genialnych poetów, podziwu dla odwagi harcerzy, sanitariuszek, księży. Nie oznacza potępienia decyzji o wybuchu powstania. Z tej historycznej pułapki nie było dobrego wyjścia. Brak walki i tak oznaczał wejście drugiego zaborcy, oznaczał aresztowania elit i wywózki na Sybir – przy obłudnym milczeniu Zachodu. Jak w Wilnie i we Lwowie. Walka i tylko ona niosła szanse na jakąkolwiek zmianę sytuacji, na umiędzynarodowienie sprawy polskiej.

Nie wolno też zapominać, że walka o niepodległość nie toczy się jedynie na froncie militarnym, człowiek jest nie tylko zwierzęciem walczącym. Śmierć biologiczna i tak jest nieunikniona, ważny jest czas przed nią, jakość życia. Klęska biologiczna może być jednocześnie zwycięstwem w dziedzinie najbardziej ludzkiej – w sferze etyki, kultury, w świecie wartości. Dzięki biologii jesteśmy zwierzętami, dzięki wartościom – ludźmi. Polakami.

Słowo powstanie – pisane z najwyższym szacunkiem – narzucało się samo. Był to zryw zbrojny w imię niepodległości, wymierzony przeciw obcym najeźdźcom i rodzimym kolaborantom – jak powstanie listopadowe czy styczniowe. Liczebnością, skalą strat i bohaterstwa najbardziej przypominało to ostatnie. Jednak w zbiorowej pamięci nie zaistniało. A jeśli już – to jako okres walk władzy ludowej (!) z „bandami”. Mówię o powstaniu antysowieckim. Od tamtych – uznanych – powstań różniło się ono tym, że jego żołnierze zostali zabici niejako dwa razy: po raz pierwszy – dosłownie – przez wrogów, po raz drugi – symbolicznie – przez rodaków.

Bohdan Urbankowski

Całość tego i innych esejów w „Gniazdo polskie” (wyd. Biały Kruk, 632 stron, 180 ilustracji).

Gniazdo polskie – Wspólna pamięć narodu

Gniazdo polskie – Wspólna pamięć narodu

Bohdan Urbankowski

Od tysiąca lat Polska jest potęgą kulturową na kontynencie europejskim. – Zaskakujące zdanie? – Jeśli tak, to koniecznie trzeba zabrać się za lekturę tej wyjątkowej książki.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.