Prof. Wacław Leszczyński: Trwa sojusz Niemiec i Rosji, trwa misja wrogiej agentury nad Wisłą. Opozycja wciąż sądzi, że może bezkarnie kłamać i skłócać Polaków
Rosyjska kolumna wojsk powietrznodesantowych rozbita na obrzeżach Kijowa. Fot. autorstwa Mvs.gov.ua, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=115859487 Rosjanie kontynuują najazd na Ukrainę. Niszczą budynki mieszkalne, szpitale, szkoły, zabijają dzieci i kobiety, deportują cywilów do obozów w Rosji. Mimo znacznej przewagi wojskowej nie mają jednak znaczących osiągnięć militarnych, tracąc wielu żołnierzy i wiele sprzętu bojowego. Prowadzenie przez Rosję dalszej wojny zależy od jedności państw cywilizowanych w ograniczaniu jej materialnych możliwości. Rosja mimo sankcji ma jednak wciąż wiele „środków” dla osób jej „przyjaznych”. Może więc, dzięki rozgałęzionej siatce agentury, wpływać na decyzje niektórych państw Zachodu o nakładaniu na nią dalszych sankcji. Stara się je skłócać ze sobą i osłabiać kraje jej „nieprzychylne” (np. Polskę).
Sojusznik Rosji, Niemcy, budował wraz z nią Nord Stream I i II, mimo protestów Ukrainy i Polski, a dzięki narzuceniu „religii klimatycznej” uzależniał Europę od rosyjskiego gazu. Za dochody z niego Rosja się zbroiła. Teraz Niemcy blokują nakładanie przez Unię Europejską na Rosję sankcji mających uniemożliwić jej kontynuowanie wojny. Sami co dzień płacą jej setki milionów euro za gaz i mówią, że ta wojna to nie Rosji, a Putina. Bo Rosja (i interesy z nią) będzie dłużej od Putina... Niemcy pierwsze sprzeciwiły się Planowi Kaczyńskiego, bez dyskusji nad jego dopracowaniem. W planie tym pomoc humanitarną na Ukrainie mógłby prowadzić Czerwony Krzyż, a atak na transporty byłby traktowany jako zamach na NATO. Ale Niemcy tego nie chcą, bo nie chcą klęski sojusznika. Oni akceptują to, że Rosja, mordując ludność cywilną Ukrainy, chce zmusić jej władze do uległości. Oni tak samo postąpili po agresji na Polskę w 1939 r., oblegając Warszawę. Wtedy mordując tysiące cywilów, ogromnym bombardowaniem i ostrzałem artyleryjskim zmusili ją do kapitulacji. Niemcy, jako jeden z niewielu europejskich krajów, nie chciały użyczyć broni Ukrainie, bo „mogłaby być użyta przeciw Rosji”. W końcu przekazały jej 5000 hełmów, 500 pocisków przeciwlotniczych sprzed 40 lat i 1000 sztuk broni przeciwpancernej. Ale ogłosiły, że więcej dać nie mogą, choć eksportują broń do wielu krajów, a przez 8 lat wysyłały do Rosji obłożone embargiem części uzbrojenia. Jako że Polska wspiera Ukrainę, więc aby ją materialnie osłabić, niemieckie władze Unii Europejskiej nie tylko nie przekazują jej środków na pomoc dla blisko dwóch milionów uchodźców z Ukrainy, ale blokują też należne Polsce fundusze, w tym przetrzymując już 8 miesięcy wypłatę Funduszu Odbudowy. Dodatkowo, bezprawnie nakładają kary pieniężne na Polskę (to za to, że żąda dalszych sankcji na Rosję, sojusznika Niemiec!).
Siatka agentury działa również w Polsce. I tu znajdą się zawsze tacy, co za pieniądze będą szkodzić Ojczyźnie. Wcześniej to byli szmalcownicy, konfidenci Gestapo, agenci i szpicle „służb” PRL, teraz są pseudofeministki, pseudoekolodzy i inni. Wraz z napadem Rosji na Ukrainę znikli płatni „ekolodzy”. Im szkodził polski węgiel, ale ogromny dym z płonących na Ukrainie miast i wsi już im na klimat nie wpływa. Tak wrażliwi na los góralskich koni, obojętnie patrzą na ginące w bombardowanych ukraińskich ogrodach zoologicznych zwierzęta. „Feministek”, walczących (hałaśliwie i wulgarnie) ponoć o „prawa kobiet”, nie interesuje los milionów kobiet ukraińskich, uciekających przed wojną. Bo też ani tym „ekologom”, ani „feministkom” nikt za to nie płaci. Tylko przestępcze grupki reklamują na granicy „usługi” w mordowaniu nienarodzonych dzieci (bo za to są pieniądze).
Pewien polityk rzekł: „V kolumna Putina skłóca Polaków i Europejczyków”. A to właśnie opozycja dzieli Polaków na dobrych, swych zwolenników, i złych, popierających polskie władze. I ci, co ściskali się z Putinem, co oddali śledztwo smoleńskie Rosji, aby ukryć prawdę, i powtarzali rosyjskie brednie, że polscy piloci rozbili samolot na brzozie, ci przeciwni przekopaniu Mierzei Wiślanej i budowie Baltic Pipe dziś plotą, że polski rząd sprzyja Putinowi! Oni wyśmiewali Prezydenta Kaczyńskiego w 2008 r., gdy ostrzegał przed Rosją, a w 2010 r. atakowali Jarosława Kaczyńskiego za jego list do europosłów i ambasadorów o zagrożeniu rosyjskim. Teraz krytykują Plan Kaczyńskiego, bo zagraża Rosji i atakują Anglię (za pomoc Ukrainie). To oni odrzucili tarczę ochronną USA, niszczyli polskie wojsko i nazywali WOT prywatną armią Macierewicza. Łżą o łamaniu w Polsce praworządności, co była ambasador USA nazwała rosyjskim kłamstwem. Plotą też, że rząd polski nie przygotował się na agresję Rosji ani na uchodźców z Ukrainy. Oni łżą o złym traktowaniu osobników nasyłanych przez agresora na wschodnią granicę. To oni straszą, że uchodźcy z Ukrainy odbiorą Polakom dostęp do służby zdrowia i do pracy. To oni bronią symboli rosyjskiej okupacji – pomników i nazw ulic. Oni wraz z Rosją bredzą, że Polska planuje rozbiory Ukrainy. I oni liczą na to, że można kłamać, bo o tym wszystkim nie wiedzą młodzi, nie pamiętają starzy, a zwolennicy uwierzą w każdą ich bzdurę. I kto tu skłóca Polaków? A wniosek?!
Wacław Leszczyński
Co może się zdarzyć, jeśli zło nie zostanie w porę zatrzymane? Ostrzega w swojej książce prof. Wojciech Roszkowski:
Komunizm światowy. Od teorii do zbrodni
Książka ta dowodzi, jak szybko może rozprzestrzeniać się zło, jeśli nie napotka od razu zdecydowanego sprzeciwu. Komunizm nie zaczął się od łagrów, mordów i zniewolenia narodów. Zaczął się od teorii – zupełnie utopijnej, ale pozornie niezwykle zatroskanej o dobro całej ludzkości. Wielu dało się nabrać; jak się to skończyło, to Polacy wiedzą najlepiej.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.