Trzeci, ostatni tom „Świata Chrystusa” prof. Roszkowskiego przedstawia historię ludzkości w okresie od 17 do 30 roku naszej ery. Przed oczyma Czytelnika ukazuje się obraz całego globu w politycznym i społecznym wymiarze. Syn Boży zasiał już ziarno, powoli zaczyna ono wydawać plon, plon, który z wieku na wiek będzie stu i tysiąc krotny!

W trzecim tomie „Świata Chrystusa” śledzimy wydarzenia dziejące się w młodości Syna Bożego, dochodząc do ostatnich trzech lat Jego życia, które są najlepiej udokumentowane. Jezus głosi swą naukę, powołując Apostołów, buduje zręby Kościoła. Nikt wtedy jeszcze nie przeczuwa, że drogami Palestyny wędruje ktoś, kto już zapoczątkował gruntowną przemianę świata. Świata, który od strony politycznej, społecznej i militarnej wydaje się ustabilizowany raz na zawsze, a który pogrąża się w coraz bardziej w dekadencji.

Najnowszy tom „Świata Chrystusa” to 456 stron i aż 107 ilustracji, a więc zdjęć, rycin i reprodukcji obrazów wspaniałych malarzy oraz map wykonanych własnoręcznie i z wielką pieczołowitością przez profesora Roszkowskiego!

Wejdź w świat u zarania nowej ery i zobacz jak zmieniała się cywilizacja, jak rodziło się chrześcijaństwo w zgliszczach upadającego moralnie zdawałoby się wiecznego imperium!

17 n.e.                  7
18 n.e.                   37
19 n.e.                   67
20 n.e.                   95
21 n.e.                   129
22 n.e.                   159
23 n.e.                   187
24 n.e.                   213
25 n.e.                   241
26 n.e.                   267
27 n.e.                   295
28 n.e.                   325
29 n.e.                   361
30 n.e.                   405
Indeks osób          450

 

Rozkład rodziny rzymskiej

Przypadek Vistilii nasuwa niewesołą refleksję o stanie rzymskiej rodziny. Choć pod wpływami etruskimi kobiety miały zawsze w Rzymie nieco więcej swobody niż w Grecji, tradycyjna rodzina rzymska była dość podobna do greckiej. Widząc upadek życia rodzinnego w Rzymie, niejeden moralista wzdycha dziś do tego dawnego, patriarchalnego wzorca rodziny.

Małżeństwo greckie miało dwa główne cele: przysporzenie państwu obywateli i zapewnienie w dzieciach oparcia na starość. Kobieta zawsze pozostawała pod władzą mężczyzny: najpierw ojca, a potem męża. Życie kobiet greckich zamykało się w obrębie domostwa i ograniczało się do prowadzenia gospodarstwa oraz wychowania dzieci. Na ulicy kobieta mogła się pokazywać tylko w towarzystwie męża lub służącej. Jedynie podczas świąt i obrzędów religijnych kobiety mogły opuścić dom i wmieszać w tłum. Wyjątkiem były kobiety wolne i niezamężne, praktykujące miłość za pieniądze, czyli hetery. Wobec dążenia do pewności ojcostwa zdrada kobiety była potępiana i surowo karana, podczas gdy męska nie. Greczynki uważane były pod względem prawnym za osoby nieletnie, toteż zdradę uznawano za coś bliższego uwiedzeniu lub nawet gwałtowi, a winę przypisywano najczęściej mężczyźnie. Zmiany w zwyczajach rodzinnych przyniosły podboje Aleksandra. Coraz częstsza nieobecność mężów, zajętych wojnami lub handlem w obcych krajach, a także nowe prądy filozoficzne, w tym głównie stoicyzm, zapoczątkowały stopniowe równouprawnienie kobiet greckich. W epoce hellenistycznej zaczęły się one kształcić i uzyskały prawo dysponowania własnym majątkiem. Coraz częściej brały też udział w życiu publicznym.

Niezależnie od pozamałżeńskiej swobody seksualnej mężczyzn, małżeństwo było instytucją chronioną przez prawo i obyczaj. Zastanawiano się co najwyżej nad warunkami powodzenia w życiu małżeńskim. Zwracano uwagę na korzyści płynące z podobnego stanu materialnego małżonków. Kleoboulus z Lindos powiadał: „Bierz za żonę niewiastę z równych sobie; jeśli bowiem poślubisz znakomitszą, będziesz miał panów, a nie krewnych”.

Menandros zaś dodawał:

„Biedak, co pragnie ożenku, ażeby wziąć razem z żoną do domu pieniądze, sam siebie daje, a nie żonę bierze”. Również urodę traktowano jako warunek niekonieczny małżeńskiego sukcesu, a nawet jak jego zagrożenie. Zapytany o radę, czy żenić się z piękną czy brzydką kobietą, Bion Borystenita powiedział: „Jeżeli ożenisz się z brzydką, będzie twoim nieszczęściem, jeżeli z ładną, będziesz ją dzielił z innymi”. O równości kobiet i mężczyzn trudno było oczywiście mówić, nie tylko ze względu na różnice psychiczne czy fizjologiczne. Kobieca wierność była cnotą gwarantującą pewne pochodzenie potomstwa. Niejaka Teano, zapytana, w ile dni po stosunku z mężczyzną kobieta może być uznana za czystą, odpowiedziała: „Po stosunku ze swoim mężem – od razu, po stosunku z obcym – nigdy”.

Rzymianki były także tradycyjnie poddane władzy ojca, a następnie męża. Zajmowały się głównie gospodarstwem i zobowiązane były do wierności. Kobiety rzymskie brały jednak udział w widowiskach publicznych, mogły poruszać się po mieście w czasie świąt i uczestniczyć w swoich związkach czy klubach. Zdarzały się też wspólne wystąpienia kobiet w ważnych sprawach państwowych. Już 200 lat temu w sporze o prawo do noszenia drogich ozdób Marcus Porcius Cato wołał do swych współobywateli: „Rzymianie! Gdyby każdy z nas był trwał przy utrzymaniu swej prawem ustalonej władzy męża nad żoną, mniej mielibyśmy kłopotu ze wszystkimi kobietami. Teraz nasza swoboda, ograniczona w domu przez to niedostateczne opanowanie kobiet, zostaje zlekceważona i zdeptana tutaj, na Forum. Boimy się ogółu kobiet, ponieważ nie potrafiliśmy opanować jednostek”.

Jeszcze w okresie późnej republiki zdrada kobiety była piętnowana jako wykroczenie przeciw prawu, ponieważ małżeństwo traktowane było jako obowiązek wobec państwa. Tenże Cato usprawiedliwiał nawet zabicie żony schwytanej przez męża na cudzołóstwie. Mężowie ćwiczyli więc żony w posłuszeństwie, karząc je nawet za rozmowę z obcym lub publiczne picie wina. Wraz ze zmianami politycznymi małżeństwo stawało się coraz bardziej sprawą prywatną, zobowiązaniem małżonków do wspólnego gospodarstwa i potomstwa. Bezpłodność była oczywiście poważnym mankamentem, przypisywanym najczęściej kobiecie.

Kiedy Rzymianie stali się narodem imperialnym i, podobnie jak Grecy w czasach hellenistycznych, zaczęli zaludniać odległe krainy, zwyczaje te uległy zmianie. Obywatelstwo rzymskie przestało być przywilejem elity, a stało się zjawiskiem masowym. Stoickie podejście do małżeństwa przyniosło wzrost męskiej tolerancji wobec samodzielności rzymskich kobiet, w tym także żon. Epikureizm zachęcił obie strony do szukania przyjemności na własną rękę. Na podstawie lex Voconia sprzed 187 lat mężczyźnie wolno już było zapisać majątek wdowie, córkom lub wnuczkom, dzięki czemu kobiety zaczęły dysponować swoją własnością. Odtąd ich podporządkowanie mężom stale słabło, a ze swobody tej zaczęły korzystać, coraz częściej kształcąc się, uczestnicząc w życiu publicznym, żądając dla siebie coraz więcej w małżeństwie, a w krańcowych przypadkach – występując o rozwód. O ile pierwotnie nie zasiadały do stołu razem z mężem, nie mogły same poruszać się poza domem ani odkrywać publicznie włosów, teraz coraz częściej uczestniczyły w ucztach i wyruszały w podróż w towarzystwie służby.

Mimo że małżeństwo było tradycyjnie obowiązkiem obywatela, o rozwód było stosunkowo łatwo, zarówno w Grecji, jak i w Rzymie. Gdy Grek chciał porzucić żonę, odsyłał ją z otrzymanym posagiem do domu jej ojca lub opiekuna, nie musząc nawet podać powodu. Kiedy o rozwód starała się żona, musiała przedstawić na piśmie przyczyny swej decyzji. Jeżeli mąż się na to zgadzał, nie trzeba było żadnych dodatkowych formalności, jeżeli zaś się nie zgadzał, spór rozstrzygano na drodze sądowej. W Rzymie rozwody były początkowo dość rzadkie i źle widziane, choć w Prawie XII Tablic znajdowało się określenie „żądanie wydania kluczy” przez męża, co oznaczało rozejście się małżonków z winy żony. Pierwszy przypadek rozwodu z winy męża zanotowano dopiero 249 lata temu.

Zerwanie małżeństwa przez jedną ze stron nazywa się w Rzymie repudium, zaś rozwód za zgodą obu stron – divortium. Przyczyną rozwodu były dawniej bezpłodność lub zdrada. Od 200 lat zwiększa się jednak stale liczba rozwodów z innych, często zupełnie błahych powodów. Najczęściej są to jedynie preteksty, aby zmienić małżonka ze względu na partię bardziej atrakcyjną politycznie lub majątkowo. Przykład szedł zresztą z góry. Sulla miał pięć żon. Iulius Caesar oddalił Pompeię, podając jako powód rozwodu oskarżenia, a nie dowody niewierności oraz mówiąc, że żona Caesara musi być poza podejrzeniami. Marcus Tullius Cicero po ponad 30 latach pożycia z Terentią porzucił ją i poślubił ponad dwukrotnie młodszą Publilię, poznawszy uprzednio dobrze jej sytuację majątkową dzięki temu, że był jej prawnym opiekunem. Sam August oddalił Scribonię i pojął za żonę Livię, zmuszając jej męża do rozwodu. Swoboda mężczyzn w tym względzie pociągnęła za sobą większą swobodę kobiet. Jeżeli uzgodniła to ona z ojcem lub prawnym opiekunem lub jeśli jej rodzice nie żyją i zależy od siebie (sui iuris), żona może wypowiedzieć stosowną formułkę i odchodzi od męża. O ile dawniej bezpłodność była wstydliwym brakiem rzymskiej matrony, obecnie Rzymianki nie chcą rodzić dzieci, gdyż wiąże się to z kłopotami, ryzykiem dla zdrowia, a z pewnością dla ładnej figury.

Rodzina rzymska, zwłaszcza wśród wyższych warstw społeczeństwa, cechuje się więc obecnie nietrwałością i bezdzietnością. Na próżno August starał się powstrzymać jej rozkład. Samodzielność ekonomiczna wolnych kobiet, ich równouprawnienie i rosnące aspiracje do czerpania z życia tych samych uciech co mężczyźni, podsycane popularnymi poezjami Tibullusa, Propertiusa czy zwłaszcza frywolnością Ovidiusa, a także łatwość uzyskiwania rozwodu – wszystko to skłania Rzymianki do traktowania małżeńskiej wierności z pogardliwą wyższością. Jest to jednak ich reakcja na to, w jaki sposób do małżeństwa podchodzą Rzymianie. Nawet starający się o podtrzymanie instytucji rodziny August tłumaczył istotę małżeństwa w dość wątpliwy sposób: „Gdybyśmy mogli przetrwać bez żon, obywatele Rzymu, wszyscy obylibyśmy się bez tego kłopotu; skoro jednak natura zarządziła, że nie możemy sobie z nimi radzić ani nie możemy żyć bez nich, musimy postawić nasze przetrwanie ponad nasze tymczasowe przyjemności”.

Rzymskie małżeństwo nie ma więc właściwie sankcji moralnej, a jedynie prawną. Augustowe prawo lex Iulia de adulteris sprzed 36 lat uczyniło z cudzołóstwa przestępstwo publiczne, nakazując mężowi rozwieść się z kobietą schwytaną na tym przestępstwie, gdyż w przeciwnym wypadku może być uznany za stręczyciela. Za cudzołóstwo uznawany jest wedle tego prawa każdy pozamałżeński stosunek żony. Podobne stosunki męża nie są uznawane za przestępstwo, chyba że dotyczą współżycia mężczyzny z kobietą zamężną. Być może więc Vistilla nieco przesadziła, zgłaszając się do edylów jako publiczna nierządnica. Być może też jej mężowi ujdzie na sucho to, że nie zgłosił jej cudzołóstwa w odpowiednim terminie, ale czyż same sankcje karne mogą powstrzymać upadek obyczaju? 







Czytelników, którzy kupili tę książkę, zainteresowało również:

Opinie o produkcie (1)

I w przenośni i dosłownie - "Boskie dzieło" !

4 kwietnia 2019
do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl