Życie malowane światłem – 55 lat pracy twórczej mistrza Adama Bujaka! Artysta niezłomny, wierny Bogu i Ojczyźnie
Pierwsze zachowane zdjęcie Adama Bujaka pochodzi sprzed 55 lat! Z marca roku 1964 i przedstawia… Karola Wojtyłę, jego ingres do Katedry Wawelskiej jako arcybiskupa krakowskiego. Piękny symbol i zapowiedź tego, co miało się dziać w kolejnych dekadach, kiedy Adam Bujak był tak blisko św. Jana Pawła II i artystyczną fotografią dokumentował wyjątkowy pontyfikat.
Polski papież bez wątpienia był najważniejszym bohaterem zdjęć mistrza Adama. W swym arcybogatym życiorysie artystycznym Bujak fotografował jednak również wiele innych tematów. Oddaje to jubileuszowy, retrospektywny album (wielka księga!) pt. „Życie malowane światłem”, w którym tych tematów zgromadzono aż 20.
Adam Bujak od początku uchodził za „cudowne dziecko” sztuki fotograficznej. Zasłynął najpierw fantastycznymi fotografiami polskich misteriów, które stanowiły punkt „startowy” w jego karierze. Dzięki nim stał się mistrzem o światowej sławie; o jego zdjęcia starały się galerie od Nowego Jorku po Tokio. Choć pierwszy swój album (1970 r.) poświęcił Auschwitz, podejmując potem ten temat w formie książkowej jeszcze dwukrotnie.
Wczuwał się w tematy. Zamieszkał np. razem z ojcami kamedułami, dostosował się do ich srogich reguł, aby później czytelnicy mogli na własne oczy zobaczyć, czym jest pustelnicze życie podporządkowane modlitwie (powstały trzy niezwykłe albumy na tych motywach). Budził zaufanie i nie zawodził go, stąd wpuszczano go z aparatem fotograficznym tam, gdzie inni dostać się nie mogli, jak choćby za klauzurę żeńskich zakonów (słynne swego czasu „Skarby klasztorów”). Jego album o Rusi z końca lat 80. XX w. przedstawił świat, którego już nikt nie znał; świat głęboko religijny, zagrożony, surowy.
W obiektywie uchwycił dalekowschodnie uroki Japonii, a na przejmujących portretach uwiecznił wielu znakomitych polskich artystów, jak choćby Kantora, Mrożka, Grechutę, Lema czy Nowosielskiego. Wychwytywał również niezwykłe twarze ludzi nieznanych i znakomicie ich portretował.
To i dużo, dużo więcej można zobaczyć w monumentalnym albumie Adama Bujaka pt. „Życie malowane światłem”. Trudno było ująć tę wielką biografię artysty – który 12 maja skończył 77 lat – w jednej książce. Pracował nad tym jego wieloletni przyjaciel i wydawca Leszek Sosnowski. Udało mu się stworzyć przekrojowy, retrospektywny album, który oddaje tak różnorodność, jak i ducha twórczości wielkiego mistrza obiektywu. Album zaczyna się pięknymi obrazami Krakowa, skąd jego ród, kończy – można powiedzieć: jakżeby inaczej – św. Janem Pawłem II. Książka ukazuje też najdawniejsze prace Bujaka, młodzieńcze, nigdy dotychczas nie publikowane. Widać już w nich fenomenalną wrażliwość na piękno i prawdę, bezbłędne wyczucie kompozycji i światła oraz niebywały zmysł obserwacyjny. Również sporo zdjęć bliższych nam czasowo pokazywanych jest po raz pierwszy. Jednakże najważniejszym celem „Życia malowanego światłem” jest ukazanie całokształtu twórczości Adama Bujaka. Cel ten został w albumie osiągnięty i – budzi zdumienie. Zdumienie ogromem dorobku zasłużonego artysty polskiego, który, śmiało można to powiedzieć, nie ma sobie dziś równego w świecie. To jest takie bogactwo twórczości, którym powinno się szczycić także państwo polskie; album powinien zostać przetłumaczony na dwa, trzy podstawowe języki i rozesłany po świecie do najważniejszych ośrodków kulturalnych.
Wierny swym przekonaniom tak artystycznym, jest bowiem Adam Bujak nie tylko twórcą wybitnym; jest zawsze wierny Bogu i Ojczyźnie. Nie wdaje się w formalne eksperymenty, dziś jakoby obowiązkowe w sztuce, nie szuka efekciarskich ujęć, ale dogłębnie penetruje ważne tematy, głównie w książkach, które dzięki jego talentowi zmuszają czytelnika do głębokich refleksji. Jeździł dużo po świecie, ale pozostał sobą, pozostał z ducha Polakiem i katolikiem.
Adam Bujak jest osobą bezkompromisową, jeśli chodzi o wyznawanie wartości chrześcijańskich i patriotycznych – nie idzie tu na żadne ustępstwa, nie ulega modom, nie popiera relatywizmu. Daje temu wyraz swoją sztuką, ale również licznymi wystąpieniami publicznymi, medialnymi. „Tak” oznacza u niego „tak”, „nie” – „nie”.
Dużym walorem albumu pt. „Życie malowane światłem” są osobiste komentarze Autora do każdego rozdziału, ujawniające kulisy pracy nad danym tematem. Natomiast okładkowe zdjęcie portretowe w sposób symboliczny odzwierciedla Bujakowe cechy. Strój pielgrzyma z Composteli, który ma na tym zdjęciu, podkreśla jego pasję poszukiwania duchowości i podążania za Bogiem, a niezwykły krajobraz rozlanej po niebie łuny zachodzącego słońca uwydatnia talent do malowania światłem obu sfer – sacrum i profanum – przy pomocy aparatu fotograficznego.
Tego typu księga zdarza się raz na pokolenie, bo i tacy artyści rodzą się tylko raz na wiele lat. Warto odejść choć na chwilę od swego świata codziennego i zanurzyć się mistycyzmie Bujakowego światła, które zaprowadzi nas w najdalsze skrawki Polski, i nie tylko, oraz w najskrytsze zakątki człowieczej duszy.
Adam Bujak – Życie malowane światłem
Wierny swym przekonaniom tak artystycznym, jak i światopoglądowym, jest Adam Bujak twórcą wybitnym i zasłużonym. Wierny Bogu i Ojczyźnie. Nie wdaje się w formalne eksperymenty, dziś niemal obowiązkowe w sztuce, nie szuka efekciarskich ujęć, ale dogłębnie penetruje ważne tematy, głównie w książkach, które dzięki jego talentowi zmuszają czytelnika do głębokich refleksji.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.