Zmarł ks. Lech Lachowicz
Z ogromnym żalem i bólem serca informujemy, że ks. prałat Lech Lachowicz, nasz drogi przyjaciel i duszpasterz, niestety nie żyje. Kilka dni temu, w niedzielę, 3 listopada, po wieczornej Mszy Świętej, został brutalnie napadnięty, co doprowadziło do ciężkich obrażeń. Mimo intensywnej walki o jego życie, nie udało się go uratować.
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie.
„Był to kapłan, który służył ludziom, który służył ojczyźnie, swoim parafianom z wielką miłością, z sercem”, mówi jedna z pracownic Białego Kruka. „Bardzo mnie poruszyło też to, że ks. Lachowicz był w dobrych relacjach, głębokich relacjach z ks. Popiełuszką. Niedawno właśnie przeżywaliśmy 40. rocznicę jego śmierci męczeńskiej, a tu teraz właśnie taki brutalny atak na ks. Lecha, takie bestialstwo”, dodaje. „Będę go pamiętać jako księdza charyzmatycznego, pełnego oddania i Bogu, i ludziom z takim radosnym usposobieniem”, deklaruje.
W niedzielę 3 listopada wieczorem, po Mszy św., ks. Lech Lachowicz został brutalnie napadnięty. Duchowny doznał poważnych obrażeń i kilka dni walczył o życie w szpitalu.
Do zdarzenia doszło na plebanii przy kościele św. Brata Alberta w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie). 72-letni proboszcz ks. Lech Lachowicz został pobity i w bardzo poważnym stanie, z obrażeniami głowy, trafił do szpitala najpierw w Szczytnie, a następnie w Olsztynie.
„Tygodnik Szczytno” cytuje relacje świadków, wedle których „ślady brutalności ataku” widoczne są we wnętrzu budynku, co oznacza, że sprawca działał z dużą agresją. Napastnik wtargnął na plebanię i pobił proboszcza; najprawdopodobniej spłoszyła go gospodyni, która posłużyła się gazem pieprzowym. Policja, po zorganizowanej obławie za napastnikiem, zatrzymała 23-letniego mieszkańca Szczytna i nadal prowadzi czynności w tej sprawie.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.