Rosjanie znów prowokują. Amerykańskie Siły Powietrzne przechwyciły liczne jednostki rosyjskie w rejonie Alaski
Air Force F-35 Lightning II joint strike fighter (JSF), jeden z samolotów wykorzystywanych przez armię USA. fot. Wikipedia Załogi US Air Force przechwyciły rekordową liczbę rosyjskich samolotów na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych w rejonie Alaski. „Ostatnio zaobserwowaliśmy wzmożoną rosyjską aktywność. Od zeszłego roku przechwyciliśmy ponad 60 samolotów... cały czas obserwujemy sytuację”, powiedział generał David Krumm z bazy Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce podczas spotkania online zorganizowanego przez amerykańskie Stowarzyszenie Sił Powietrznych (Air Force Association).
To najpotężniejsza seria akcji podjętych w Strefie Identyfikacyjnej Obrony Powietrznej Alaski (rejon rozciągnięty na przestrzeni 200 mil morskich, obejmujący zarówno terytorium USA, jak i międzynarodową przestrzeń powietrzną) od czasu upadku Związku Radzieckiego w 1991 r. Dla porównania: w 2015 r. dziennik „Anchorage Daily News” podał, iż każdego roku odnotowuje się 10 przypadków naruszeń przestrzeni powietrznej przez jednostki rosyjskie, takie jak bombowce Tu-95 (kryptonim NATO: „Bear”), samoloty używane do zwalczania łodzi podwodnych czy też samoloty wywiadowcze.
W odpowiedzi na rosyjskie prowokacje US Air Force wysyła myśliwce przewagi powietrznej F-22 fighter jets, samoloty wczesnego ostrzegania typu boeing E-3 i powietrzne tankowce KC-135, które przechwytują rosyjskie jednostki i eskortują je z powrotem. „Mimo że nasze załogi są zmuszone do wzmożonych wysiłków w związku ze zwiększoną aktywnością Rosjan, mogę powiedzieć, że nasze akcje są bardzo efektywne”, mówi generał Krumm, dowódca alaskańskiego oddziału NORAD (Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej).
Szef NORTHCOM i NORAD generał Glen VanHerck 14 kwietnia ostrzegał ustawodawców państwowych, iż Stany Zjednoczone muszą być w stanie wykryć każde potencjalne zagrożenie ze strony rosyjskich jednostek i odpowiednio na nie zareagować. Departament Obrony rozważa możliwości unowocześnienia sieci satelitów, radarów i innych systemów ostrzegania, które umożliwią amerykańskim siłom powietrznym jeszcze wcześniejsze rozpoznanie podejrzanych ruchów rosyjskich jednostek.
„Rozważamy różne wersje potencjalnych zagrożeń wojennych, w tym także [naruszenie przez Rosję amerykańskiej przestrzeni powietrznej], mówi podpułkownik Michael Boyer, główny planista ćwiczeń US Air Force „Northern Edge”. „Chcemy mieć pewność, że nasza przestrzeń powietrzna w rejonie Arktyki będzie chroniona w odpowiedni sposób”, podkreśla.
Źródło: Air Force Times/Rachel S. Cohen, MM
Wojna toczy się stale w jakimś miejscu świata. Czy mamy świadomość o wojnach, które toczą się wokół nas? Pisze o tym w swojej książce Piotr Łuczuk:
Cyberwojna. Wojna bez amunicji?
To pierwsza na naszym rynku taka książka rodzimego autora.
Opisane wydarzenia, analizy i prognozy nie są bynajmniej dziełem fikcji literackiej. Nie są wyssaną z palca czarną wizją przyszłości. Są niestety jak najbardziej realne. Konflikty wojenne w cyberprzestrzeni, wykorzystywanie potencjału tkwiącego w komputerach, inwigilacja każdego z nas przez globalne sieci – jeszcze do niedawna znaleźć to można było jedynie na kartach powieści science fiction.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.