Pycha kroczy przed upadkiem. O atakach na ministra Przemysława Czarnka

Nasi autorzy

Pycha kroczy przed upadkiem. O atakach na ministra Przemysława Czarnka

Minister edukaci i nauki dr hab. Przemysław Czarnek. Minister edukacji i nauki dr hab. Przemysław Czarnek.

W ostatnich dniach nasiliły się, czasami wprost furiackie, ataki na ministra edukacji i nauki prof. Przemysława Czarnka. Pociski wysyłają politycy i media opozycji, co nie dziwi, albowiem na posiedzeniu Sejmu w najbliższym tygodniu ma być głosowane wotum nieufności wobec Czarnka. Zdarzają się jednak ataki także z obozu po drugiej stronie barykady! A przynajmniej od osoby mającej swoje programy w mediach publicznych, czyli od Tomasza Terlikowskiego. W czasach swojej obecności na portalu fronda.pl głosił radykalne – z punktu widzenia mainstreamu – poglądy katolickie, dziś natomiast często widać go właśnie w owych mediach głównego nurtu z coraz to bardziej wystylizowanymi zdjęciami.  

Czy to źle? Może warto wejść w główny nurt, aby tam głosić swoje wartości? Zdecydowanie tak, o ile zdoła się wytrwać przy swoim. Niestety jednak o wiele łatwiej jest przesiąknąć wartościami mainstreamu, gdy się już do niego wpadnie. Fotki na Onecie, poklask na Twitterze, wyświetlenia na YouTube – to uzależnia. A tak łatwo to osiągnąć! Wystarczy np. rzucić się na Czarnka i może dodać jeszcze coś o pedofilii w Kościele. Wówczas media głównego nurtu i media społecznościowe stoją otworem. Ale czy równie łatwo jest się przebić z przesłaniem Pisma Świętego na temat homoseksualizmu czy aborcji? Czy to trafi na główne strony największych portali?

Tymczasem spór cywilizacyjny zdaje się dzisiaj przebiegać głównie wzdłuż tej koncepcji, którą św. Jan Paweł II nazwał cywilizacją śmierci. Ta postawa piętnowana przez papieża z Polski rzeczywiście nie ma nic wspólnego z 10 przykazaniami Bożymi, a na polskim podwórku za jej symbole można uznać Nergala czy Margot. W taki czy inny sposób ks. Boniecki wspierał obie te osoby publicznie. Nie wiem oczywiście, co skrywa sumienie ks. Bonieckiego; tylko Bóg jeden to wie. Nam ludziom pozostaje więc jedynie oceniać jego czyny. Wobec tego ostatnia wypowiedź ministra Czarnka o ks. Bonieckim nie tylko nie jest zaskakująca, ale co więcej – jest w pełni uzasadniona.

Wbrew temu, co twierdzi Terlikowski, o przynależności do Kościoła decyduje coś więcej niż tylko przyjęcie Chrztu św. czy deklaratywne publiczne odrzucenie którejś z prawd Kościoła. Można je też odrzucać swoimi czynami. „Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Kto mówi: ‘Znam Go’, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała. Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował”. To są słowa św. Jana z jego pierwszego listu. Mam większe zaufanie do św. Apostoła niż do Tomasza Terlikowskiego.

Czy opowiedzenie się po stronie Margot w sporze organizacji pro-life, z jednym z najbardziej agresywnych działaczy lewactwa w Polsce, jest do pogodzenia z prawdami Kościoła katolickiego? Czy jest się wówczas jeszcze „w Nim”? Nie podejmuję się rozstrzygnięcia tego problemu, ale mam swoje podejrzenia i jestem w stanie zrozumieć, jeżeli ktoś sądzi, że osoba sprzyjająca walczącym z Chrystusem „w Nim” nie jest. A już z całą pewnością to nie minister Czarnek szkodzi Kościołowi swoją wypowiedzią, lecz zgorszeniem jest akceptacja zachowań osób skrajnie wrogich wobec Kościoła. I żeby od razu obalić jeden z najbardziej popularnych, a zarazem fałszywych argumentów powiem tak: Chrystus także spotykał się z prostytutkami, celnikami czy innymi grzesznikami, owszem, ale po to, aby ich nawracać, a nie po to, aby swoją obecnością tylko uwiarygadniać ich występki.

Minister Czarnek nie bawi się w dyplomację i dlatego jest w edukacji, a nie w MSZ. Został posłany na szczególnie ciężki odcinek frontu, zaniedbany w dotychczasowych latach rządu PiS-u poprzez przekazanie go w niewłaściwe ręce. Zbyt długo za naukę odpowiadał człowiek kładący się Rejtanem za ideologią gender, zbyt pobłażliwie poprzedni minister edukacji spoglądał na hagiograficzną postawę wobec Grety Thunberg czy Adama Michnika w podręcznikach dopuszczanych przez MEN. Od pół roku za ten odcinek odpowiedzialny jest prof. Przemysław Czarnek, którego kroki w stronę przywrócenia wolności i równouprawnienia w szkołach oraz na uczelniach są konieczne i od dawna potrzebne.

Uderza to w różne grupy interesów po obu stronach sporu politycznego i wywołuje na plan tych, którzy zawsze wszystko wiedzą lepiej. Jeżeli ktoś jest daleki od Kościoła, to może mu to być obojętne, ale dla tych, którzy się z nim identyfikują, przestrogą powinno być to, że pycha jest jednym z siedmiu grzechów głównych, a według niektórych teologów jest grzechem najcięższym. Dla nich dedykacją niech będzie ten fragment „Piekła” Dantego:

„On był nadęty próżnością i pychą,

Żadna go w życiu nie zdobiła cnota

I tu gniew za to bez przerwy nim miota.

Iluż na waszej ziemi dotąd żyje

Książąt i królów, co się dmą i puszą,

Każdy uchodzić za wielkiego pragnie,

Co będą leżeć jak wieprze w tym bagnie,

Sławę po sobie zostawiwszy lichą.”

 

Za „książąt i królów” proponuję podstawić „redaktorów i wydawców medialnych” – i wszystko będzie jasne.

Adam Sosnowski

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.