Prof. Krzysztof Ożóg: Praca nad książką „966. Chrzest Polski” była wielką przygodą

Nasi autorzy

Prof. Krzysztof Ożóg: Praca nad książką „966. Chrzest Polski” była wielką przygodą

„Mieszko I przyjmując wiarę chrześcijańską, podjął najlepszą możliwą decyzję. Dość odważną i dalekowzroczną” - dodał.

Na zdjęciu obraz Jana Matejki "Chrzest Polski" z cylku "Dzieje cywilizacji w Polsce".

Autor książki roku „966. Chrzest Polski” w poniedziałek był gościem programu „Porozmawiajmy o…”, emitowanego na antenie TVP3 Warszawa. Prof. Krzysztof Ożóg w rozmowie z red. Zbigniewem Krajewskim nie krył, że możliwość pracy nad jubileuszową książką oraz sięgnięcia do początków chrześcijaństwa w Polsce była fascynującą wyprawą w przeszłość.

„W swoich badaniach zajmuję się raczej późnym średniowieczem, jakkolwiek wiele rozmaitych prac poświęciłem okresowi piastowskiemu. Dlatego też zmierzenie się z takim zagadnieniem było dla mnie, jako badacza, wielką przygodą” – podkreślił prof. Ożóg.

Książka stała się też okazją do sięgnięcia po źródła znacznie starsze niż zapiski z X wieku. To chociażby relacje Prokopiusza z Cezarei traktujące o Słowianach, a pochodzące z VI wieku. Opisywał on słowiańskie wierzenia, zwyczaje, ale też podkreślał niezwykłą odwagę i zapał wojowników.

Jak wyjaśnił prof. Ożóg, zaciekawienie Prokopiusza Słowianami i porównywanie np. ich wojów do armii rzymskiej, bizantyjskiej było rzeczą zrozumiałą, bo z takiej kultury – jako Grek – wywodził się historyk. Prokopiusz w swoich relacjach kapitalnie pokazał odwagę, ale i okrucieństwo tych ludów. „Słowianie atakowali prowincje cesarstwa, łupili je, a potem wywożąc te dobra, przeprawiali się na łodziach drążonych z pni, w tzw. dłubankach, przez dolny Dunaj. Słowianie bez najmniejszych przeszkód potrafili przeprawiać się przez wielkie rzeki” – opowiadał prof. Ożóg.

Prokopiusz w swoich relacjach zwrócił też uwagę na „barbarzyński język”, jakim posługiwali się Słowianie. To pierwsza taka charakterystyka uwieczniona w dokumentach. „Oznaczenie, że Słowianie mówią językiem niezwykle barbarzyńskim, jest stwierdzeniem, że posługują się językiem zupełnie niezrozumiałym, a to dlatego, że nie było jeszcze wtedy takich kontaktów i nie było w kulturze, którą reprezentował Prokopiusz z Cezarei ludzi, którzy znaliby ten język” – mówił autor bestsellerowego dzieła.

966. Chrzest Polski

966. Chrzest Polski

Krzysztof Ożóg

KSIĄŻKA ROKU!!! Jest wiele ważnych dat w historii naszego narodu, ale nie ma ważniejszej niż rok 966. Chrzest Polski. Oddanie się w poddaństwo - lecz tylko Chrystusowi. Polacy jako wierni Jego poddani szybko stali się niezależni i silni; już tysiąc lat temu państwo Bolesława Chrobrego, którego ojciec, Mieszko, zaledwie kilkadziesiąt lat wcześniej przyjął chrzest, urosło do rangi potęgi.

Historyk, pytany o znacznie decyzji Mieszka I o przyjęciu wiary chrześcijańskiej, ocenił, że mamy tutaj do czynienia z decyzją fundamentalną i bardzo odważną, bo, jak zauważył, Mieszko był wychowany w wierze pogańskiej i był księciem, którego władza była już uznawana. „Kiedy Mieszko I podejmował decyzję o przyjęciu wiary chrześcijańskiej, rządził już dość sporym terytorium. Miał pod sobą Wielkopolskę, Kujawy, zwierzchność nad Mazowszem, nad ziemiami środkowej Polski, czyli ziemią sieradzką, łęczycką. To jest ten korpus ziem z roku 966” – mówił.

Jak wyjaśnił prof. Ożóg, decyzja o przyjęciu chrztu związana była z sytuacją geopolityczną Mieszka. Sąsiadował on poprzez ziemie śląskie z władztwem chrześcijańskim – Czechami, a poprzez pogańskie Połabie – z Cesarstwem. Był to najbliższy kontakt z krajami chrześcijańskimi.

„Jesteśmy pewni, że Mieszko znał tę różnicę cywilizacyjną i zarazem atrakcyjność kultury, organizacji państwa, sposobu funkcjonowania dworu cesarza Ottona I zwanego Wielkim, czy Bolesława I zwanego Srogim, księcia czeskiego. Te kontakty, mimo że Mieszko był władcą pogańskim, niewątpliwie zagęściły się w latach 960., bowiem w tym okresie monarchia Mieszka znalazła się w poważnej opresji” – wyjaśnił autor książki.

Chodzi tu o zagrożenie ze strony atakujących z północy Wieletów. Był to potężny związek plemienny, co prawda nie tworzący zwartego państwa, ale bardzo groźny. Na jego czele stanął Wichman, który zbuntował się przeciwko Ottonowi I i w roku 963 zaatakował Mieszka. Kronikarz Widukind z Korbei odnotował dwie potężne klęski księcia w starciu z Wichmanem. To wtedy zginął brat Mieszka, a kraj został złupiony.

„W tej sytuacji Mieszko musiał szukać jakiegoś wyjścia i ocalenia. Miał właściwie dwie możliwości. Mógł szukać pomocy w kręgu pogańskich sąsiadów. Tu potęgą była Ruś Kijowska. Mógł też szukać pomocy u Węgrów, którzy w tym okresie przechodzili z koczowniczego trybu życia do osiadłego. Mieszko mógł sięgnąć po ich pomoc, ale sądzę, że obawiał się, iż zarówno potężna Ruś, jak i Węgrzy mogą go zdominować, niejako wchłonąć jego młode państwo. Zatem Mieszko, zwracając się ku cywilizacji chrześcijańskiej, podjął najlepszą możliwą decyzję. Dość odważną, ale i dalekowzroczną” – zaznaczył prof. Ożóg.

Jak dodał, nie chodziło tylko o przyjęcie wiary chrześcijańskiej przez samego Mieszka, ale też o wprowadzenie jej w życie całego społeczeństwa. To wiązało się z niezwykłą i trudną zmianą. „Przejście z tych wierzeń, o których czytaliśmy już u Prokopiusza z Cezarei, do wiary chrześcijańskiej było czymś istotnym, ale i dla wielu niezrozumiałym. Ludzie musieli najpierw usłyszeć, czym jest wiara chrześcijańska. Na tym polegała trudność misji wśród poddanych Mieszka, misji, którą prowadzili duchowni, jacy przybyli wraz z Dobrawą” – wskazał historyk.

Prof. Ożóg pytany o dzienną datę Chrztu Polski wyjaśnił, że choć występują tu pewne rozbieżności, to za pewnik można przyjąć, że wydarzenia te rozegrały się w 966 roku. Zaś najbardziej prawdopodobną datą dzienną, która ma największe uznanie wśród historyków, jest 14 kwietnia 966 roku, dzień, na który przypadała Wielka Sobota. Pojawiają się także wątpliwości co do miejsca chrztu. Tu jako najbardziej prawdopodobne historycy wskazują Poznań i Ostrów Lednicki, wymieniane jest też Gniezno. Mediewista odrzucił tezę, że chrzest odbył się w Ratyzbonie. Jak wyjaśnił, Mieszko przyjmował wiarę chrześcijańską wraz z dworem, zatem musiałby na dłuższy czas opuścić swoje państwo, a przecież spodziewał się ataku ze strony Wieletów i Wichmana. Miał słuszność, bo połączone siły zaatakowały już kilka miesięcy później.

Cała rozmowa z prof. Krzysztofem Ożogiem jest dostępna na stronach TVP3 Warszawa: http://warszawa.tvp.pl/12354808/porozmawiajmy-o

Marcin Austyn

Zachęcamy także do prenumeraty miesięcznika „Wpis”, na którego łamach prof. Krzysztof Ożóg opowiada o Mieszku I oraz znaczeniu wydarzeń sprzed dziesięciu wieków. 

Kliknij tutaj i dowiedz się więcej! 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.