Proaborcyjny film nie został nawet nominowany do Oscarów

Nasi autorzy

Proaborcyjny film nie został nawet nominowany do Oscarów

Rodzina, czyli rodzice i dzieci to podstawa naszej cywilizacji, cywilizacji życia, a nie cywilizacji śmierci, którą promują aborcjoniści. fot. Pixabay Rodzina, czyli rodzice i dzieci to podstawa naszej cywilizacji, cywilizacji życia, a nie cywilizacji śmierci, którą promują aborcjoniści. fot. Pixabay Pomimo nagród na kilku festiwalach filmowych, wśród  których nie brakowało również tych przyznanych przez Planned Parenthood film „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze” opowiadający o podróży siedemnastoletniej dziewczyny z Pensylwanii do Nowego Jorku w celu dokonania aborcji, nie został nawet wzięty pod uwagę jako kandydat do tegorocznych Nagród Akademii Filmowej.

W marcu tego roku członek Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej, która przyznaje Oscary, odmówił obejrzenia tego filmu, narażając się na gniew jego twórczyni, Elizy Hittman. „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze” według słów reżyserki został zainspirowany przez wiadomości o kobietach podróżujących ze stanów mających bardziej restrykcyjne prawa dotyczące aborcji do tych, gdzie są one łagodniejsze. Zebrał on pochwały od osób i organizacji promujących aborcję, a Planned Parenthood nagrodziło Hittman „Media Excellence Award” za rok 2020.

Mimo to, kiedy specjalistka od reklamy reprezentująca Hittman zwróciła się przez e-mail do filmowca i członka Akademii  Kietha Merrilla z pytaniem, czy obejrzał już wspomniany film, odpowiedział jej on, że nie jest zainteresowany, powołując się na swoją chrześcijańską wiarę (jest mormonem) i poglądy pro-life.  „Dla mnie nie ma nic przyjemnego ani inspirującego w zabijaniu nienarodzonych dzieci. Zdecydowałem się nie oglądać filmu [Hittman], ponieważ on usprawiedliwia aborcję”, powiedział Merrill, zapytany przez portal Variety o powody swojej decyzji. „Jej film wyraża, kim ona jest. Mój brak zainteresowania obejrzeniem go wyraża, kim ja jestem”.

W reakcji Hittman napisała na Instagramie: „Ten mail przyszedł wczoraj wieczorem i był brutalnym przypomnieniem, że Akademia [Filmowa] jest wciąż boleśnie zmonopolizowana przez straż starych, białych, purytańskich mężczyzn. Zastanawiam się, ilu pozostałych głosujących tam nie obejrzy tego filmu”. Post ten został potem usunięty przez autorkę.

Ostatecznie „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze” nie otrzymał żadnych nominacji do Oscara. Trudno jednak winić za to konkretnie Kietha Merrilla, skoro Amerykańska Akademia Wiedzy i Sztuki Filmowej liczy sobie niemal 10 tys. członków, z których każdy jest uprawniony do głosowania na najlepszy film.  Co więcej, nie wymaga się od nich obejrzenia każdego dzieła kwalifikującego się do Oscara, choć są zachęcani do zapoznania się z tyloma, ile jest to możliwe, jak podał portal Variety.  W tym roku głosowanie zakończyło się 10 marca, a o miano najlepszego rywalizowało 360 filmów.

Źródło: CNA, AM 

Wśród przeważającej dzisiaj proaborcyjnej narracji tego typu zdarzenia są jak promyki nadziei pozwalającej wierzyć w przetrwanie naszej cywilizacji. O tej nadziei pisze w swojej książce prof. Grzegorz Kucharczyk:

Katedra i uniwersytet. O kryzysie i nadziei chrześcijańskiej cywilizacji

Katedra i uniwersytet. O kryzysie i nadziei chrześcijańskiej cywilizacji

Grzegorz Kucharczyk

Kto nie wierzy w Boga, uwierzy we wszystko – ta myśl nigdy nie była bardziej prawdziwa niż w XXI wieku. Ileż to osób po odrzuceniu Boga gotowych jest zaakceptować każdy zabobon, najbardziej złudną utopię, z gruntu niewiarygodną manipulację myślową.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.