Prawie dwieście księgarń zniknęło z mapy Polski. Co dalej z polskim czytelnictwem?
prof. Jan Żaryn podpisuje swoją książkę "Rok 1939" czytelnikom obecnym na V Dniu Patrioty zorganizowanym przez Wydawnictwo Biały Kruk. fot. Michał Klag/Biały Kruk Jak podaje Polska Izba Książki, w pierwszym półroczu 2020 roku (od stycznia do lipca) z Ogólnopolskiej Bazy Księgarń wyrejestrowało się 191 obiektów.
Najwięcej księgarń zamknięto w województwie mazowieckim, bo aż 45, na drugim miejscu znalazła się Małopolska - tu z mapy zniknęło 19 placówek, tak samo, jak w województwie pomorskim.
Najmniej księgarń zamknięto w województwach: opolskim i świętokrzyskim (po 3), podkarpackim (2) i lubuskim (1).
Wśród zamkniętych księgarń znalazło się 21 niezależnych, natomiast ponad połowa zamkniętych placówek należała do trzech największych sieci księgarskich w Polsce.
Obecnie Ogólnopolska Baza Księgarń ma w swojej bazie 1813 księgarń (z czego około połowy stanowią księgarnie zrzeszone w sieciach sprzedaży) i 73 klubokawiarnie. Średnio na województwo przypada w Polsce 113 księgarń.
za: pik.pl
Dramatyczne wieści płynące z rynku książki to nie jedyny problem naszej cywilizacji. O wszystkich pisze w swojej okrzykniętej książką dekady publikacji prof. Wojciech Roszkowski:
Roztrzaskane Lustro - Upadek cywilizacji zachodniej
Czy to już koniec naszej cywilizacji?
Trzymamy w ręku książkę, która jest jednym z najważniejszych dzieł współczesnej humanistyki, nie tylko polskiej. Wybitny uczony i pisarz, wielki erudyta, prof. Wojciech Roszkowski, dokonuje w niej bilansu naszej cywilizacji. Bilans to dramatyczny.
Komentarze (1)
Ta Baza Księgarń to pic na wodę. Sieciówki stanowią większość z czego spora część to ledwo sklepy z książkami, a na pewnie nie miejsca które się ze sprzedaży książek utrzymują. Podobnie reszta tej bazy. Miejsca ważne i pożyteczne ale to już nie księgarnie. Punkt mający 4m2 prowadzony przez emerytkę która dużo czyta i sprzedaje to co czytała, albo miejsce kulturalne prowadzone przez fundację, to nie jest księgarnia. Niezależnych księgarń z lokalnym kapitałem, już praktycznie nie ma. Przez ostatnie 5 lat przyśpieszono niszczenie polskiego księgarstwa, a gdy brakło rynku zbytu przyszła kolej na wielkich dystrybutorów oraz poważne wydawnictwa. Politycy twierdzą, że nie potrzeb kolei bo mamy autostrady, nie potrzeba też księgarń bo są sklepy w internecie. Niestety nie wszyscy mają samochody, nie którzy nie mają nawet adresy email. W większości powiatów w Polsce nie ma już ani jednej księgarni, zostały sieciówki w największych miastach, głównie przy galeriach handlowych. Na prowincji jeśli kogoś najdzie chęć kupić sobie książkę, albo szuka jakieś na prezent i nie chce być ograniczony do oferty Poczty Polskiej czy Biedronki to musi przejechać 30-40km. To raczej nie wpływa dobrze na promocję czytelnictwa.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.