Napływ migrantów i ... przyspieszona modernizacja armii. Czego boją się Francuzi?

Nasi autorzy

Napływ migrantów i ... przyspieszona modernizacja armii. Czego boją się Francuzi?

Czy Francja wciąż jeszcze jest tą Francją, którą znamy? Napływ imigrantów zmienia ten kraj na naszych oczach. Fot. Pixabay Czy Francja wciąż jeszcze jest tą Francją, którą znamy? Napływ imigrantów zmienia ten kraj na naszych oczach. Fot. Pixabay Każdego roku przybywa nad Sekwanę ok. 50 tys. migrantów. Szefowie francuskich przedsiębiorstw apelują o „lepsze zagospodarowanie ich talentów”, niejednokrotnie powtarzając znane na tamtejszym rynku pracy slogany o tym, jaką to „szansą dla Francji” są uchodźcy. W opublikowanym niedawno na łamach „Le Journal du dimanche”  apelu przedstawiciele 10 największych firm działających nad Sekwaną napisali, iż „wśród tych 50 tys. migrantów, którzy każdego roku przybywają do Francji, jest tylu utalentowanych ludzi! Niektórzy z nich ukończyli studia, inni zaś nie, ale wszyscy posiadają poszukiwaną przez przedsiębiorstwa wiedzę i kompetencje, a przede wszystkim wolę integracji”. Pod tym apelem podpisali się szefowie takich firm jak Accor, Barilla, BNP Paribas, Ikea, Ipsos, Keolis, L’Oréal, Michelin, Sodexo et The Adecco Group. Według francuskiego Biura Ochrony Uchodźców i Bezpaństwowców (l’Office de protection des réfugiés et apatrides – OFPRA) w ubiegłym roku we Francji ponad 100 tys. migrantów złożyło wnioski o azyl. W większości pochodzili oni z Afganistanu, Bangladeszu, Gwinei, Turcji i z Wybrzeża Kości Słoniowej.

Sygnatariusze apelu domagają się „przyspieszenia i ułatwienia procedur zatrudnienia i uzyskiwania obywatelstwa dla migrantów”, ponieważ „prawo do natychmiastowego uzyskania pracy jest zagwarantowane przez Konwencję Genewską”. Twierdzą oni, że daleko idące ułatwienia dla migrantów w kwestii zapewniania im pracy są „odpowiedzią na wyzwania, z którymi zmaga się francuskie społeczeństwo” i że „należy stworzyć nowy model biznesowy, w którym wydajność pracy i solidarność idą w parze”. Biorąc jednak pod uwagę, iż zdecydowana większość przybywających do Francji migrantów nie chce podejmować pracy i poprzestaje na pobieraniu zasiłków, najczęściej także wkraczając na drogę przestępczą lansowany projekt raczej nie ma szans powodzenia.  

Niebezpieczeństwo związane z przyjmowaniem przez Francję tak ogromnych rzesz obcych kulturowo Europie ludzi, z których wielu ma przeszłość kryminalną, dostrzegli francuscy dowódcy wojskowi, publikując w kwietniu br. na łamach dziennika  "Valeurs Actuelles” słynną odezwę „Aby powrócił honor naszego rządu”. Sygnatariusze, wśród których nie zabrakło 20 generałów i ponad 1000 oficerów niższych stopni wzywali prezydenta Emmanuela Macrona, premiera Jeana Castexa, a także ministrów, posłów i senatorów „do obrony Francji przed islamizmem i hordami chuliganów w imię wartości patriotycznych”. Mimo iż szef sztabu generalnego sił zbrojnych Republiki Francuskiej generał François Lecointre ostro skrytykował tę odezwę, wygląda na to, że znalazła ona oddźwięk we francuskiej armii, sam zaś generał podał się do dymisji. Dowódcy francuskich sił zbrojnych zdecydowali bowiem o przyspieszeniu procesu modernizacji armii; zaplanowali także wdrożenie rozwiązań mających na celu "przygotowanie armii do długotrwałego i intensywnego konfliktu zbrojnego”, co zostało uwzględnione w projekcje ćwiczeń przewidywanych na 2023 r. Armia została podzielona na dziesięć grup mających wziąć udział w szeroko zakrojonych ćwiczeniach, które mają wykazać „zdolność kraju do radzenia sobie w ekstremalnie trudnych sytuacjach” i „czy Francuzi są gotowi do poniesienia strat na poziomie nieznanym od czasów zakończenia II wojny światowej”. „Bezwzględnie musimy być przygotowani na zmierzenie się z wielkim niebezpieczeństwem”, powiedział generał Thierry Burkhard, szef sztabu generalnego wojsk lądowych Francji. To on 21 lipca zastąpi na stanowisku szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Republiki Francuskiej zdymisjonowanego generała Françoisa Lecointre’a.

Jak wyjaśnił gen. Thierry Burkhard, plan modernizacji sił zbrojnych przewiduje całkowitą transformację obowiązującej przez ostatnie 30 lat strategii armii francuskiej, kiedy tysiące żołnierzy było zaangażowanych w misje poza granicami Francji. „W przyszłych operacjach militarnych będą brały dywizje liczące od 8 tys. do 25 tys. żołnierzy”, powiedział gen. Burkhard w wywiadzie dla „The Economist”. Zapowiedział także modernizację pojazdów opancerzonych będących na wyposażeniu armii, jak również poprawę bezpieczeństwa komunikacji i systemu ochrony przed cyberatakami. W zaplanowanych na 2023 r. ćwiczeniach o kryptonimie „Opération Orion”, które odbędą się na terenie Szampanii, ma wziąć udział ponad 10 tys. żołnierzy. W związku z zapowiedzianą modernizacją armii wydatki na obronność wzrosną do 2025 r. o 46%, co daje sumę 50 mld. euro na rok.  

Źródło: Valeurs Actuelles, MM  

Czy Francja podniesie się z kryzysu wiary chrześcijańskiej, który jest źródłem wielu jej problemów? Źródłem nadziei może być tutaj historia Kościoła, którą opisał w swojej najnowszej książce prof. Wojciech Roszkowski:

Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki i nawrócenia, Tom 1 Od narodzin Jezusa do upadku Konstantynopola

Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki i nawrócenia, Tom 1 Od narodzin Jezusa do upadku Konstantynopola

 

Żeby mieć argumenty, trzeba posiąść wiedzę. Żeby skutecznie bronić Kościół, trzeba poznać jego historię. Najlepiej taką, która wyszła spod pióra wybitnego pisarza i przekonanego wyznawcy, a nie zdeklarowanego lub zamaskowanego wroga. Ten ostatni bowiem zawsze będzie posługiwał się manipulacją, udając „obiektywnego” badacza w celu siania wątpliwości.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.