Leszek Sosnowski: Kościół w Polsce nie bardzo rozumie sens idei „zło dobrem zwyciężaj”
Manifestacja pod krakowskim domem handlowym Jubilat. fot. Adam Wojnar Wczoraj Kuria Metropolitalna w Katowicach wydała stanowcze oświadczenie, które zbulwersowało wielu katolików. Otóż z krótkiego pisma kurialnego wynikało niedwuznacznie, że przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej wtargnęli na teren przy katedrze i na jej schodach urządzili sobie jakąś manifestację niezgodną z wolą i poglądami Kościoła. Oświadczenie napisano ponieważ „do Biura Prasowego Archidiecezji Katowickiej napływają zapytania odnośnie rzekomej zgody władz kościelnych, udzielonej przedstawicielom Młodzieży Wszechpolskiej (…) na zgromadzenie w niedzielę 25 października br. na schodach katowickiej katedry”.
Należy się domyślać, od kogo konkretnie napływają te zapytania – na pewno nie od wielbicieli nauczania Chrystusa, lecz od tych, którzy uznali, że decyzja Trybunału Konstytucyjnego może być wspaniałym pretekstem do robienia totalnych awantur w celu obalenia znienawidzonej władzy respektującej chrześcijańskie wartości. To jasne, choć Kuria nie chce tego przyznać, że pytania były od obrońców tych, którzy wyjątkowo ordynarnie i brutalnie manifestowali niedaleko katedry, choć jeszcze nie na jej schodach.
Skoro Kuria jest taka chętna i szybka do odpowiedzi, również i ja zwróciłem się do niej w imieniu redakcji z prośbą o wyjaśnienie, kto imiennie firmuje oświadczenie, ponieważ zostało ono opublikowane de facto anonimowo. Może to samowola jakiegoś urzędnika kurialnego, pomyślałem. Bo przecież chyba nie jest to „dzieło” metropolity, arcybiskupa Wiktora Skworca. Niby dlaczego metropolita miałaby odżegnywać się od młodzieży, która staje jak najbardziej pokojowo w obronie Chrystusa i Kościoła?!
A tak właśnie było w niedzielę 25 bm. Jak opisuje to portal „Gościa Niedzielnego” chodzi o „grupkę kilkudziesięciu osób, głównie z Młodzieży Wszechpolskiej, które odmawiały Różaniec, stojąc na schodach katedry.” Przed nim był szpaler policjantów, a przed policjantami rozwydrzony tłum, zdaniem postronnych obserwatorów, ok. tysiąca osób.
Odpowiedzi na pytanie wysłane do Kurii na ręce kanclerza ostatecznie nie dostałem. Przyjmę każdy zakład, że pomyślano, iż chcę wezwać do jakiejś bijatyki, zaciśnięcia pięści, czynnego postawienie się rozwydrzonym. Ten Sosnowski, to znany radykał, wezwie do wojny! Otóż niezupełnie. Nie należy zapominać, że radykalizm ma różne oblicza i sam w sobie nie jest ani zły, ani dobry. Dopiero zastosowany do konkretnych działań okazuje się pomocny lub szkodliwy. Można być na przykład radykalnym w modlitwie.
Uważam, że katowicki Kościół, a przez to i w pewnym stopniu Kościół polski, stracił olbrzymią szansę na wielką, głęboką modlitwę z tymi młodymi ludźmi, którzy stanęli na stopniach katedry. Zamiast dołączyć się do tych młodych ludzi i podsycić modlitwę, nakłonił ich do rejterady, chyłkiem, tylnymi drzwiami. Tymczasem przed katedrę powinni wyjść wszyscy księża i siostry zakonne, jacy byli w tym czasie na terenie Kurii, i wzmocnić siłę modłów. Należało zwołać jeszcze innych współbraci, by wasza modlitwa nabrała mocy, by stała się krzykiem! Krzykiem do nieba. To byłby gest, który świat by zobaczył i usłyszał. Takich właśnie działań nam brakuje. Na tym polega chrześcijański radykalizm.
A wy, drodzy kurialiści z Katowic, tylnymi drzwiami, chyłkiem umykaliście… I jeszcze poczytujecie to sobie za zasługę! Wam się wydaje, że ucieczka jest drogą do zwycięstwa, bo uniknęliście zagrożenia. Nic bardziej mylnego. Uniknęliście na chwilę. Ucieczka rozzuchwala przeciwnika, bo nie czuje on oporu, nie znajduje żadnych przeszkód. Niejeden z rozwydrzonych może pomyśli nawet: chyba nie czynię źle, skro dobrzy mi się nie opierają, nawet nie przeszkadzają…
Jakiż przykład dali kurialiści tym młodym ludziom odmawiającym Różaniec? Że lepiej czmychnąć niż stawić czoła. Że wiara jest w totalnej defensywie. Że młodzi nie mają co szukać u nich wsparcia.
„Chodziło o to, żeby nie doszło do eskalacji konfliktu”, wyjaśnia na łamach „Gościa” ks. Tomasz Wojtal, dyrektor biura prasowego katowickiej kurii. Tak może myśleć policjant, ale nie ksiądz, nie duszpasterz. Jeśli mamy odciągać ludzi od publicznej modlitwy, jeśli mamy kazać im modlić się tylko w domowych zaciszach, żeby nie było eskalacji, to ja jestem za totalną eskalacją! Wzywam do eskalacji modlitw na stopniach katedr! Te stopnie, przypomnijmy, nie są własnością żadnej kurii, lecz ludu Bożego.
Tak właśnie, tylko tak można zło dobrem zwyciężyć. Zwyciężyć – to oznacza, że trzeba najpierw walczyć, bo bez walki zwycięstwo nie istnieje. Trzeba najpierw walczyć, ponieść ofiary – by zwyciężyć. Tak jak czynił to słynny propagator myśli „zło dobrem zwyciężaj” ksiądz Jerzy Popiełuszko. Namawiacie wiernych do modlitwy, ale wtedy i tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna, tam wtedy was nie ma! Adresuję te słowa głównie do tych, bo przecież nie wszystkich, hierarchów kościelnych, którzy zapomnieli, po co noszą na sobie purpurę.
Przytoczmy na koniec słowa jednego z najwybitniejszych papieży, Piusa X (1835 – 1914), bo pasują one do dzisiejszych czasów jeszcze bardziej, niż półtora wieku temu:
„W naszych czasach, bardziej niż kiedykolwiek dotychczas, największą siłą czyniącą zło jest tchórzostwo i słabość ludzi dobrych (…) cały impet rządów szatana wynika ze słabości katolików (…) Gdybym mógł zapytać Boskiego Zbawiciela (…): Czymże są rany na Twoich dłoniach? Odpowiedź byłaby bez wątpienia następująca: Doznałem tych zranień w domu tych, którzy Mnie kochali. Zranili Mnie przyjaciele, którzy nie zrobili nic, by Mnie bronić, oraz ci, którzy przy każdej okazji stają się wspólnikami moich przeciwników”.
Leszek Sosnowski
Autor jest polonistą, germanistą, dziennikarzem, artystą fotografikiem (laureat 57 międzynarodowych nagród), wydawcą i publicystą. Wydawał i rozprowadzał książki, płyty i filmy w podziemiu w latach 1980. Autor scenariuszy filmów dokumentalnych w tym wielokrotnie nagrodzonego pełnometrażowego „Przyjaciela Boga”. Organizator kilkudziesięciu wystaw plenerowych poświęconych św. Janowi Pawłowi II, Krakowowi i Polsce. Autor kilkunastu książek z zakresu kultury, religii i polityki. Laureat m.in. „Książki Roku” za „Krainę Benedykta XVI”. Działacz katolicki i patriotyczny. Znawca rynku mediów, spraw krajów niemieckojęzycznych oraz życia i dzieła św. Jana Pawła II, redaktor blisko 100 książek Jemu poświęconych. Autor ponad tysiąca artykułów i esejów. Założyciel (przed 25 laty) i prezes Białego Kruka. Pomysłodawca i publicysta miesięcznika „Wpis”. Odznaczony m.in. medalem „Pro Patria” i medalem papieskim „Per Artem ad Deum” .
***
Jak wiele można wyprosić modlitwą, zwłaszcza radykalną, pisze w swojej najnowszej książce Czesław Ryszka:
Drabina do nieba. Dzieje Różańca
Jedyną bronią, której Polska używając odniesie zwycięstwo, jest Różaniec. On tylko uratuje Polskę od tych strasznych chwil, jakimi może narody będą karane za swą niewierność względem Boga” – powiedział prymas August Hlond w 1948 r. Te słowa do dziś nie straciły nic ze swej aktualności. W Polsce modlitwa różańcowa cieszy się ogromnym szacunkiem i popularnością.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.