Lekarz opuścił szpital w trakcie operacji, aby udać się do swojego prywatnego gabinetu. Pacjent zmarł.
W klinice Uniwersytetu Johannesa Keplera w Linzu, drugim co do wielkości szpitalu Austrii, doszło do tragicznego wydarzenia. 5 maja 77-letni mężczyzna został przetransportowany helikopterem do szpitala z powodu pęknięcia aorty. W trakcie operacji, podczas jeszcze krytycznej fazy, prowadzący ją ordynator przekazał ją w ręce asystującego lekarza, następnie opuścił szpital i, jak wynika z doniesień, udał się do swojej prywatnej przychodni. Podczas jego nieobecności doszło do komplikacji, w wyniku których pacjent zmarł. Jak poinformował dyrektor medyczny kliniki, Ferdinand Waldenberger, ordynator wrócił po niespełna godzinie i stwierdził, że mężczyzny nie da się już uratować.
Jak wykazała późniejsza obdukcja, powodem śmierci pacjenta był zawał tylnej ściany serca, którego mężczyzna doznał podczas operacji. Pomimo tego, że mogło nie być bezpośredniego związku pomiędzy nieobecnością lekarza, a zgonem pacjenta, podjęto szereg środków dyscyplinarnych. Ordynator został wysłany na urlop, a w razie potwierdzenia zarzutów grozi mu zwolnienie z pracy i zakaz wykonywania zawodu. Może też grozić mu do roku więzienia za nieumyślne spowodowanie śmierci, a w przypadku udowodnienia winy spowodowania śmierci przez rażące niedbalstwo nawet do trzech lat pozbawienia wolności. Opinia biegłego przysięgłego, którą zlecił dyrektor medyczny szpitala, powinna być przedstawiona z końcem maja.
Również zastępczyni Landeshauptmanna Górnej Austrii, Christine Haberlander, zapowiedziała dokładne zbadanie tego przypadku. „Jeśli podejrzenie niewłaściwego postępowania się potwierdzi, absolutnie nie można będzie tego tolerować i oczywiście nastąpią prawne konsekwencje”. Według kierownika oddziału kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej i torakochirurgii, Andreasa Zierera, jest to „dziwne”, że operacja została przekazana asystentowi, a dokładne okoliczności tego zdarzenia są badane. Chirurg zwrócił jednak uwagę na to, że przy operacjach w nagłym przypadku rozerwania tętnicy śmiertelność wynosi od 15 do 20 procent.
Źródło: Salzburg24.at, AM
Idiotokracja - Czyli zmowa głupców
Głupcy zawsze istnieli, niektórzy z nich sięgali nawet po władzę, ale nigdy jeszcze w dziejach świata ród ludzki nie miał do czynienia z prawdziwą inwazją głupoty. Zjawisko to stało się bardzo groźne, albowiem objęło niektóre kręgi władzy. Powstały fałszywe elity składające się w całości z durniów i dewiantów różnej maści, którzy trzymają się razem, wspierają i rządzą lub choćby próbują rządzić.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.