Kultura popularna jako zagrożenie? Reżim Kim Dzong Una zwalcza wpływy z Korei Południowej

Nasi autorzy

Kultura popularna jako zagrożenie? Reżim Kim Dzong Una zwalcza wpływy z Korei Południowej

Żołnierze Koreańskiej Armii Ludowej obserwują południową część strefy zdemilitaryzowanej na granicy obu Korei. Komunistyczny reżim musi mieć pełną kontrolę nad obywatelami. Fot. Wikipedia Żołnierze Koreańskiej Armii Ludowej obserwują południową część strefy zdemilitaryzowanej na granicy obu Korei. Komunistyczny reżim musi mieć pełną kontrolę nad obywatelami. Fot. Wikipedia Jak podaje południowokoreańska agencja prasowa Yonhap, oficjalna gazeta Partii Robotniczej rządzącej w Korei Północnej Rodong Sinmun ostro skrytykowała powoli przenikające do kraju wpływy Południa na rozliczne dziedziny życia, od fryzur po sposób wyrażania się. „Ideologiczna i kulturowa penetracja pod kolorowym szyldem burżuazji jest nawet bardziej niebezpieczna od wrogów chwytających za broń”, napisano w artykule wstępnym opublikowanym 18 lipca. Nowinki docierające zza granicy zostały uznane wręcz za zagrożenie dla politycznego systemu państwa: „Gdy nowe pokolenia mają silny zmysł ideologii i rewolucyjnego ducha, przyszłość kraju jawi się w jasnych barwach. Jeśli nie, kilkudziesięcioletnie systemy społeczne i rewolucja zostaną zniszczone. Taka jest krwawa lekcja historii światowego ruchu socjalistycznego”.

Nie po raz pierwszy reżim Kim Dzong Una potępia południowokoreańską kulturę popularną. W grudniu 2020 roku wprowadził prawo mające na celu eliminację, jak to określono, reakcyjnej myśli i kultury, docierającej poprzez nielegalne materiały z Południa, USA i Japonii. Posiadanie południowokoreańskich mediów może skutkować wyrokiem do 15 lat w obozie pracy, podczas gdy rozpowszechnianie przemyconych materiałów grozi śmiercią.  Przywódca państwa, który uzyskał swoje wykształcenie w Szwajcarii, miał nazwać południowokoreańską muzykę pop „złośliwym rakiem”, który deprawuje północnokoreańskich milenialsów – osoby w wieku około 20-30 lat, które dorastały w czasie głodu w połowie lat 1990.

Ankieta przeprowadzona w 2020 roku przez Narodowy Uniwersytet w Seulu wśród 116 uciekinierów z Korei Północnej wykazała, że prawie 48 proc. z nich przed swoją ucieczką często oglądała południowokoreańską telewizję i filmy oraz słuchała tamtejszej muzyki; jedynie 8,6 proc stwierdziło, że nie korzystało z tej popkultury zanim nie opuściło kraju.

Źródło: The Guardian/Justin McCurry, AM

Nie tylko koronawirus szerzy się wśród ludzi władzy. Znakomity autor Janusz Szewczak diagnozuje jeszcze jedną przypadłość:

Idiotokracja, czyli zmowa głupców

Idiotokracja, czyli zmowa głupców

 

Głupcy zawsze istnieli, niektórzy z nich sięgali nawet po władzę, ale nigdy jeszcze w dziejach świata ród ludzki nie miał do czynienia z prawdziwą inwazją głupoty. Zjawisko to stało się bardzo groźne, albowiem objęło niektóre kręgi władzy. Powstały fałszywe elity składające się w całości z durniów i dewiantów różnej maści, którzy trzymają się razem, wspierają i rządzą lub choćby próbują rządzić.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.