Donald Trump dosadnie o kryzysie migracyjnym w USA. Kraj szturmują mieszkańcy Ameryki Południowej i Afryki
Donald Trump za swojej kadencji zbudował mur chroniący newralgiczne granice Stanów Zjednoczonych. Na zdjęciu fragment ogrodzenia w rejonie Yumy w Arizonie w czerwcu 2020. Fot. Wikipedia Donald Trump nie przebiera w słowach, określając sytuację na granicy z Meksykiem (i nie tylko): „Ameryka stała się szambem ludzkości”, powiedział na wieść o tym, że ponad 14 tys. Haitańczyków urządziło sobie dzikie obozowisko pod mostem w Teksasie.
„Największa liczba nielegalnych migrantów w historii, sięgająca milionów osób, zalewa Stany Zjednoczone. Nikt nie wie, kim oni są, nikt ich nie sprawdza. Mogą oni robić co tylko chcą i iść gdzie tylko chcą”, powiedział Trump w oświadczeniu. „Ameryka błyskawicznie staje się szambem ludzkości. Mordercy, dilerzy narkotyków i wszelkiego rodzaju przestępcy to ogromny procent tej wielkiej fali migracji”.
Ponad 14 tys. Haitańczyków od zeszłego tygodnia koczuje w fatalnych warunkach pod mostem w Del Rio w Teksasie, oczekując na aresztowanie przez urzędników administracji Bidena, zawrócenie do przejścia granicznego i zorganizowanie dla nich transportu powrotnego na Karaiby.
„Tysiące migrantów pochodzi z Haiti, są nawet przybysze z Afryki, chociaż większość z nich to obywatele krajów Ameryki Południowej. I nikt nic z tym nie robi, a skorumpowane mainstreamowe media nic nie mówią o największym w historii kryzysie migracyjnym w naszym kraju”, podkreślał Trump.
Jak powiedział rzecznik rządu USA dla The Associated Press, loty powrotne mogą się rozpocząć w niedzielę. Premier Haiti Ariel Henry napisał na Twitterze, że jest zaniepokojony ekstremalnie trudnymi warunkami w obozowisku i zapewnia, że oczekuje powrotu obywateli Haiti. „Zapewniamy, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby po powrocie ci ludzie mogli żyć w godnych warunkach”, dodał premier.
Haiti obecnie odbudowuje się po tragicznym trzęsieniu ziemi. Jednak nie wszyscy Haitańczycy z teksańskiego obozu chcą wracać: „Na Haiti jest niebezpiecznie. Kraj jest pogrążony w kryzysie politycznym”, mówi 38-letni Fabrizio, który uciekł z wyspy wraz z żoną i dwiema córeczkami.
Ekstremalnie trudna sytuacja migracyjna to efekt polityki Joe Bidena, który od momentu przejęcia władzy w styczniu zlikwidował zarządzoną przez Trumpa kontrolę napływu migrantów, przez co wielu Meksykanów i obywateli innych krajów Ameryki Łacińskiej nielegalnie przedostaje się do USA; w sierpniu w ten sposób przez granicę z Meksykiem na teren Stanów Zjednoczonych przedostało się ponad 200 tys. osób.
Tymczasem prezydent Meksyku Andrés Manuel López Obrador dąży do uniezależnienia Meksyku od Stanów Zjednoczonych na płaszczyźnie politycznej i geopolitycznej. Podczas szczytu „Wspólnoty Państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów” López Obrador zaproponował zastąpienie tej organizacji inną, „całkowicie autonomiczną, niezależną od Stanów Zjednoczonych”; liczył zwłaszcza na poparcie prezydenta Kuby Miguela Diaza-Canela, ze względu na embargo nałożone przez Waszyngton na Hawanę. Pomysł AMLO został jednak oceniony jako „zbyt ryzykowny, zwłaszcza dla... bardzo uzależnionego od potężnego sąsiada Meksyku”.
Źródło: New York Post/Mark Moore, Le Monde/Frédéric Saliba, MM
Jaka przyszłość czeka naszą cywilizację? Czy zdołamy podnieść się z upadku? Odpowiedzi na tego rodzaju pytania poszukuje w swojej książce prof. Wojciech Roszkowski:
Bunt barbarzyńców. 105 pytań o przyszłość naszej cywilizacji
Czy cywilizacja zachodnia, do której wszak należymy, już upadła? A jeśli tak, to czy będzie w stanie się podnieść i pod jakimi warunkami? Pytania te nurtują wielu ludzi, także wybitnego intelektualistę i świetnego pisarza prof. Wojciecha Roszkowskiego. Autor rozważał je już w skrzącym się imponującą erudycją dziele „Roztrzaskane lustro”, które stało się bestsellerem ubiegłego roku.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.