Bitcoin wkracza na giełdę. Zielone światło jako pierwsza dała Kanada

Nasi autorzy

Bitcoin wkracza na giełdę. Zielone światło jako pierwsza dała Kanada

Władze Kanady zezwoliły 12 lutego na uruchomienie funduszu bitcoin na giełdzie, tym samym dając inwestorom większy dostęp do tej kryptowaluty.

Komisja Papierów Wartościowych Ontario (OSC), która nadzoruje giełdę w Toronto, dała zielone światło dla uruchomienia funduszu indeksowego zaproponowanego przez spółkę Purpose Investments. Fundusz ma być notowany na giełdzie w Toronto od 15 lutego, pod akronimem BTCC, powiedział francuskiej agencji prasowej AFP rzecznik OSC. Będzie to zatem pierwszy fundusz bitcoin notowany na giełdzie.

„Ten EFT [fundusz notowany na giełdzie] będzie pierwszym na świecie, który zainwestuje bezpośrednio w fizycznie rozliczane bitcoiny, a nie instrumenty pochodne, umożliwiając inwestorom łatwy i skuteczny dostęp do powstającej klasy kryptowalut bez związanego z tym ryzyka posiadania własnego portfela cyfrowego”,  stwierdziło Purpose Investments w komunikacie prasowym.

Gemini Trust Company będzie subpowiernikiem bitcoinów, natomiast kanadyjska CIBC Mellon Global Securities Company będzie administratorem funduszu.

Tworzona anonimowo i zarządzana przez zdecentralizowaną sieć, wirtualna waluta jest szczególnie niestabilna. Żaden z głównych banków centralnych nie uznaje bitcoina za pełnoprawną walutę.

W momencie utworzenia w 2009 roku bitcoin był prawie nic nie wart, ale w tym tygodniu jego wartość wzrosła do ponad 45 tys. dolarów, napędzana ogromną inwestycją 1,5 miliarda dolarów w pierwszą na świecie kryptowalutę przez Teslę, która również planuje zaakceptować ją jako środek płatniczy.

Źródło: The Brussels Times, AM

Nasz świat coraz bardziej staje się światem cyfrowym. Czy jesteśmy w nim bezpieczni? Szukając odpowiedzi na to pytanie warto sięgnąć po książkę Piotra Łuczuka:

Cyberwojna. Wojna bez amunicji?

Cyberwojna. Wojna bez amunicji?

Piotr Łuczuk

To pierwsza na naszym rynku taka książka rodzimego autora.
Opisane wydarzenia, analizy i prognozy nie są bynajmniej dziełem fikcji literackiej. Nie są wyssaną z palca czarną wizją przyszłości. Są niestety jak najbardziej realne. Konflikty wojenne w cyberprzestrzeni, wykorzystywanie potencjału tkwiącego w komputerach, inwigilacja każdego z nas przez globalne sieci – jeszcze do niedawna znaleźć to można było jedynie na kartach powieści science fiction.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.