Pielgrzymka do Nieba. Życie, kult i beatyfikacja Jana Pawła II

Jedyna tak obszerna i kompletna relacja z beatyfikacji wielkiego Syna polskiej ziemi!
W Watykanie przebywała specjalna ekipa Białego Kruka na czele z Adamem Bujakiem, by przekazać jak najpełniejszy obraz celebry. Ujęcia niedostępne dla pielgrzymów i telewidzów, wszystkie najważniejsze homilie i przemówienia, a także wypowiedzi tylko dla Białego Kruka. Wysmakowana szata graficzna i najwyższa jakość edytorska, godne tak wspaniałego wydarzenia.

Książka składa się z dwóch części:
1. Obszerna opowieść biograficzna pióra Jolanty Sosnowskiej, ilustrowana archiwalnymi zdjęciami, obrazująca drogę Jana Pawła II do świętości (Lata dzieciństwa i młodości, Początki kapłaństwa, Posługa biskupia, PONTYFIKAT, Pielgrzymki do Polski, Misyjność w świecie, Schyłek Pontyfikatu, Kult).
2. Rozbudowana (około 140 stron) relacja z wszystkich uroczystości beatyfikacyjnych (Zakończenie procesu beatyfikacyjnego, Uroczystości w Rzymie i Watykanie: ostatnia Msza Św. przed grobem Jana Pawła II w Grotach Watykańskich, uroczyste przeniesienie relikwii, czuwanie w Circo Massimo, Msza Św. beatyfikacyjna, Uroczystości beatyfikacyjne w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, Wadowicach, Zakopanem, Warszawie, Kalwarii Zebrzydowskiej, Msza Św. dziękczynna na Placu Św. Piotra 2 maja, Msza Św. dziękczynna Episkopatu Polski w Bazylice Santa Maria Maggiore 3 maja, świadectwa o Janie Pawle II).

1. Jolanta Sosnowska: Nasz Pośrednik w niebie. Karol Wojtyła - Jan Paweł II 1920-2005
2. Kard. Kazimierz Nycz: Zdajemy egzamin z miłości do Jana Pawła II
3. Joaquín Navarro-Valls: Cierpieniem świata karmił swoją modlitwę
4. Siostra Marie Simon Pierre: Czuję moją małość w obliczu doznanej łaski
5. Kard. Stanisław Dziwisz: Niczym biblijny patriarcha
6. Ojciec Święty Benedykt XVI: Do Polaków
7. Kard. Agostino Vallini: Losy każdego człowieka i wszystkich narodów…
8. Arturo Mari: "Hmm, nie zasługuję na to"
9. Ojciec Święty Benedykt XVI: Z siłą olbrzyma
10. Rita Megliorin: Gdy umierał, w jego pokoju panowała jasność
11. Kard. Tarcisio Bertone: Dziś dziękujemy Panu
12. Abp Józef Kowalczyk: Zawrócił bieg Historii

Arturo Mari, znany na całym świecie fotograf papieski. Pracował w Watykanie przez 53 lata w czasie pontyfikatów sześciu papieży. Zaczął w wieku 16 lat przy Piusie XII. U boku Jana Pawła II spędził większą część swojego życia.

"Hmm, nie zasługuję na to"

Miałem wielkie szczęście poznać biskupa Karola Wojtyłę, jak również kardynała Prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego. Początki tej znajomości związane były z moją pracą fotografika, ale potem zacząłem interesować się tzw. Kościołem milczącym w Polsce w czasach komunizmu. Już przy pierwszych spotkaniach z ks. Karolem Wojtyłą zdałem sobie sprawę, że jest to biskup wybitny, bardzo zdecydowany. Dzięki niemu dowiedziałem się, co działo się w Polsce w tamtych latach i dlatego, kiedy został papieżem, dużo łatwiej było mi to wszystko rozumieć. We Włoszech brakowało na ten temat informacji i dokumentacji, nie zdawaliśmy sobie sprawy, czym był tamten system, Polska znajdowała się bowiem za żelazną kurtyną. Trudno nam było zrozumieć, że brakowało tam wszystkiego, nawet chleba, a po mięso ustawiały się długie kolejki, że nawet coś tak banalnego, jak papier toaletowy, było rzadkością. W Polsce panowała ciężka atmosfera, trudno było normalnie "oddychać". Gdy pewnego dnia rozmawialiśmy w grupie trzech osób w Warszawie w pobliżu nuncjatury, kazano nam się po kilku minutach rozejść. Podejrzewano, że spiskujemy.

Pierwsze moje spotkanie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II odbyło się zaraz po wyborze. Towarzyszyły temu ogromne i piękne emocje. Od tamtej pory zaczęła się nowa droga mojego życia, jakże obfitującego w wydarzenia, zmiany i przemiany na świecie. On zawsze odnosił się do mnie bardzo serdecznie, nieraz pogłaskał mnie po twarzy. Niepotrzebne były słowa, przemawiały spojrzenia. Tak narodziła się nasza długoletnia przyjaźń.

Wraz z nim przemierzyłem świat pięciokrotnie. Ale nie to jest najważniejsze. Najpiękniejsze jest to, jak on potrafił wzbudzać w ludziach miłość. Pewnie dobrze pamiętacie, jedne z pierwszych słów, jakie Ojciec Święty wypowiedział, kiedy pojawił się na balkonie Bazyliki św. Piotra zaraz po wyborze: "Jeśli się pomylę, poprawicie mnie". Forma czasownika, której w tym zdaniu użył, nie istnieje w języku włoskim. Myślę jednak, że ci ludzie, tam na placu, mimo to dobrze go zrozumieli. Lud rzymski umie słuchać, potrafi myśleć i rozumieć. Dlatego od razu go przyjął, zaczął go słuchać i szedł za nim przez 27 lat. Podobnie miliony ludzi, których spotykaliśmy we Włoszech i na całym świecie, którzy przybywali, by ujrzeć go choć przez chwilę i posłuchać jego nauki. Niektórzy mieli szczęście i podchodzili bardzo blisko. Wiedzieli bowiem, że można się do niego zbliżyć, bo dla niego nie istniał protokół. Ojciec Święty zawsze pytał każdego człowieka, jak się ma, jak wiedzie się jego rodzinie, co słychać w pracy, jakie ma problemy. Myślę, że była w tym wielka szczerość. Ludzie otwierali przed nim swe serca, tak jak on otwierał swoje serce przed nimi. Dlatego, o czym wszyscy dobrze wiemy, na koniec żałobnej Mszy św. słowami Santo subito zgromadzone na Placu św. Piotra tłumy wyraziły i odwzajemniły swoją miłość do niego. Bo on miłował ludzi.

Zapewniam was, że przez te 27 lat, które spędziłem u boku Jana Pawła II, kiedy zaczynałem mój dzień pracy o 6.30, a kończyłem o 18.00, 19.00 lub nawet 22.00, już wówczas wiedziałem, że on jest święty. Ten Boży człowiek w bieli, dla którego pracowałem, nie miał ani minuty dla siebie. Tylko praca i modlitwa. I tak przez 365 dni w roku przez prawie 27 lat.

Jan Paweł II był dla mnie świętym już za życia. Na własne oczy widziałem tego Bożego człowieka. I nie tylko ja. Wszyscy wszak mogliśmy uczestniczyć w tym jego życiu tutaj, na ziemi. Widzieliśmy, co czynił w imię Ewangelii, jak rozmawiał z rządzącymi i z ludźmi. […]

Poprzez wielką pokorę Ojca Świętego, w której tkwiło źródło jego silnego charyzmatu, czułem wyraźnie, że życiem swoim uobecniał cierpienie. Zetknął się z nim wszak już we wczesnym dzieciństwie. Potem ciężko pracował w kamieniołomie, pojmując wagę pracy i poznając jej znój. Studiował w tajnym seminarium, gdzie dojrzewało i umacniało się jego powołanie, za które był Bogu niezwykle wdzięczny. Dziękował Panu także za to, że przez cały ten czas stykał się z ludźmi rozumiejącymi jego służbę, którzy mu pomagali, wspierali go, pozwalali odpocząć. Nawet kiedy został papieżem, nigdy o tym nie zapomniał. To także świadczy o jego wielkości. Nie obawiał się nauczać młodych, chociaż był śledzony, a pośród młodzieży byli też agenci bezpieki. Nawet jako biskup wyjeżdżał ze studentami na wakacje, modlił się z nimi i śpiewał. Tak wypełniał swoją posługę, swój apostolat. Zawsze robił wszystko w imię Ewangelii, zawsze jako Boży człowiek. Jego modlitwa, jego credo, świadczą o tym głęboko.

Bardzo ważne jest dla mnie zdjęcie, które zrobiłem w prywatnej kaplicy w ostatni Wielki Piątek przed śmiercią Ojca Świętego - odwrócony plecami trzyma w ręku krzyż i w pewnej chwili, w ułamku sekundy, uczynił taki piękny gest: oparł czoło o krzyż, ucałował Chrystusa Ukrzyżowanego i przycisnął krzyż do serca z taką siłą, że na fotografii widać czerwone palce, którymi ściska krzyż. Dla mnie na tym zdjęciu jest Tajemnica Krzyża. W tym obrazie podparcia się krzyżem są chwile szczęścia i cierpienia, które widziały miliony ludzi, w tym pocałunku Krucyfiksu jest całe oddanie Kościołowi, jest całe jego życie. Te ręce symbolizują wielką pracę, jaką dla nas wszystkich wykonał, począwszy od władców, a skończywszy na najuboższych. Nigdy o nikim nie zapominał.

Napisał wiele encyklik i wyraźnie widać, że pisał je człowiek Boży. Chciałbym jednak podkreślić ostatnią jego encyklikę, tę, której nie napisał, lecz którą przeżył osobiście, bezpośrednio: encyklikę o cierpieniu. I nauczył nas miłować cierpienie, czynić z niego dar. […]

Wielu nazywa Jana Pawła II Wielkim. Nie mylą się. Nikt tak wiele nie zrobił dla pokoju, jak on. Iluż szefów państw, którzy posłuchali jego rad, wykazali dobrą wolę i wprowadzili je w czyn, mogło cieszyć się tegoż owocami. Dobrze pamiętam, jak przy okazji rozmaitych spotkań Ojciec Święty prosił, błagał i namawiał, by zaprzestać działań wojennych. Mówił zawsze: "Wiem, czym jest wojna, przeżyłem ją. Wiecie, jak się zaczyna, ale nie wiecie nigdy, jak się skończy". Wojny wybuchają i dzisiaj, ale historia uczy, że kto umiał słuchać Jana Pawła II dobrze na tym korzystał. Tak postąpił np. prezydent Havel, za którego rządów dokonał się pokojowy proces rozdziału Czechosłowacji na dwa państwa. Później podziękował on publicznie Janowi Pawłowi II za to, że dzięki jego naukom ten rozdział odbył się bez rozlewu krwi.

Chciałbym też wspomnieć, jak bardzo Jan Paweł II był człowiekiem modlitwy. Istnieje bardzo niewiele zdjęć zrobionych w prywatnej kaplicy pogrążonemu w modlitwie Papieżowi. Nie robiłem takich ujęć. Widząc go na modlitwie, również gdy był już w złym stanie zdrowia, klęczącego, z ręką opartą na czole, odchodziłem. Wiedziałem, że zaczyna swój dialog z Bogiem, po polsku. I zawsze prosił: "Boże mój, bądź przy mnie, wspomóż mnie, daj mi siłę, oświeć, dopomóż!".

Zawsze wykazywałem dyskrecję i pamiętałem, kim jest człowiek, którego fotografuję. Ten człowiek jest papieżem. Jest człowiekiem Bożym. Nigdy nie znalazłem się w jakiejś trudnej sytuacji, która uniemożliwiałaby mi wykonanie fotografii. Jestem szczęśliwy, że zawsze udawało mi się znaleźć odpowiedni moment, najwłaściwszy, by zrobić zdjęcie. Nigdy też nie miałem żadnych zakazów.

Mam nadzieję, że zrobiłem to, co do mnie należało i że jak najlepiej wywiązałem się z moich zadań, tak aby świat mógł ujrzeć takie ujęcia Jana Pawła II, których nigdy przedtem nie widział. Sądzę, że to mi się udało, włożyłem w to całą dobrą wolę, jaką miałem. […]

Widziałem go w różnych sytuacjach modlitewnych, także kiedy odprawiał Drogę Krzyżową na gołej podłodze. I zawsze miałem to wrażenie świętości. Nie można pozostawać na to obojętnym. Wiele było wydarzeń, w których uczestniczyłem z bliska, których mogłem dotknąć, i którym daję świadectwo. To mój obowiązek, który spełniam. Kościół potrzebował pięciu lat na beatyfikację, bo ma swoje przepisy prawa, i to jest słuszne. Ale dla mnie osobiście Jan Paweł II od razu był święty od razu. Opowiem tu o jednym bardzo ważnym z punktu widzenia tej świętości zdarzeniu. Otóż w 1980 r., 18 maja, czyli w dzień swoich urodzin, Ojciec Święty udał się z wizytą do rzymskiej parafii Najświętszego Serca Chrystusa Króla. W drzwiach witają go kierujący parafią, potem on wchodzi do nawy głównej i zaczyna rozmawiać z ludźmi, jak to miał w zwyczaju, pytając o zdrowie, rodzinę, pracę. W pewnym momencie, gdzieś w połowie nawy, podchodzi do Papieża chłopczyk, może dziesięcioletni, z rękami w kieszeniach i mówi: "Cześć, jak się masz?". Ojciec Święty patrzy na niego i mówi: "Dobrze. A ty?". "Dobrze, ale wiesz, ja uciekłem z domu". "Jak to, uciekłeś z domu?". "Tak, bo dzisiaj są twoje urodziny i chciałem ci złożyć życzenia. A wiesz, jak to jest z kobietami". "Jak to jest z kobietami?" - pyta Jan Paweł II. "No, moja mama od dwóch godzin stoi przed lustrem. Gdybym na nią czekał, nie zdążyłbym". "Ale twoja mama pewnie się teraz martwi o ciebie". "Niepotrzebnie, jestem już duży! Przyniosłem dla ciebie prezent". Po czym chłopczyk wyciągnął z kieszeni cukierek i podał go Papieżowi. Ojciec Święty wziął cukierek, przyłożył do serca i powiedział: "Nie zasługuję na to".

Potem jeszcze kilkakrotnie słyszałem przy różnych okazjach to wypowiadane przez niego zdanie: "Nie zasługuję na to". Dzisiaj rano, oglądając audycję o Ojcu Świętym przygotowaną w przeddzień beatyfikacji, wyobraziłem sobie, że on dowiedziawszy się o decyzji wyniesienia go na ołtarze, tak właśnie by zareagował: "Hmm, nie zasługuję na to". Taki właśnie był Jan Paweł II.

Arturo Mari

www.janpawel2.pl

„Pielgrzymka do nieba. Życie, kult i beatyfikacja Jana Pawła II” to tytuł nowego albumu będącego obszerną relacją z uroczystości wyniesienia do chwały ołtarzy Jana Pawła II. „Ta książka mówi sama za siebie – to książka o człowieku Boga” – powiedział papieski fotograf Arturo Mari podczas prezentacji albumu (…) w Kurii Metropolitalnej w Krakowie. Publikacja składa się z dwóch części. Pierwsza to obszerna, ilustrowana archiwalnymi zdjęciami opowieść, obrazująca drogę Jana Pawła II do świętości. Znalazły się w niej fotografie z lat dzieciństwa i młodości, początków kapłaństwa, posługi biskupiej, pontyfikatu, pielgrzymek do Polski, schyłek pontyfikatu i kult. Autorką opowieści „Nasz pośrednik w niebie” jest Jolanta Sosnowska. Drugą część stanowi rozbudowana relacja z uroczystości beatyfikacyjnych w Rzymie, jak i w Krakowie-Łagiewnikach, w Wadowicach, Warszawie i w Kalwarii Zebrzydowskiej.

krakow.tvp.pl

Album ze zdjęciami Adama Bujaka i Arturo Mari „Pielgrzymka do nieba. Życie, kult i beatyfikacja Jana Pawła II”, wydany przez Wydawnictwo Biały Kruk, zaprezentowano w czwartek w kurii metropolitalnej w Krakowie. Książka została wydana w dziewięć dni po ostatnich wydarzeniach, o których opowiada, tj. po mszy 3 maja u grobu bł. Jana Pawła II w kaplicy św. Sebastiana w Watykanie i mszy dziękczynnej Episkopatu Polski w Bazylice Santa Maria Maggiore w tym samym dniu. Album „Pielgrzymka do nieba. Życie, kult i beatyfikacja Jana Pawła II” jest 99. książką Białego Kruka o Janie Pawle II. Jej główni autorzy otrzymali podczas prezentacji kwiaty, bowiem Adam Bujak obchodził w czwartek 69. urodziny, a Arturo Mari w niedzielę skończy 71 lat.

ekai.pl

9 dni po ostatnich wydarzeniach związanych z beatyfikacją papieża powstał album ze zdjęciami Adama Bujaka i Arturo Mari. Jest to 99. publikacja wydawnictwa Biały Kruk o Janie Pawle II. Książkę pt. „Pielgrzymka do nieba. Życie, kult i beatyfikacja Jana Pawła II” zaprezentowano 12 maja w Kurii Metropolitarnej w Krakowie. Kard. Stanisław Dziwisz podziękował wydawnictwu i autorom za to, że książka ukazała się tak szybko. „Dziś jest na nowo zapotrzebowanie na publikacje o Janie Pawle II, ponieważ ludzie chcą na nowo poznać osobę i działalność błogosławionego” – mówił hierarcha. Wyraził radość, że droga życia papieża jest tak dokładnie dokumentowana.

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl