Prawy i sprawiedliwy. Życie i męczeństwo błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki

Pierwsza książka po beatyfikacji księdza Jerzego Popiełuszki.

Tekst pióra Jolanty Sosnowskiej, współautorki nagrodzonego książkowym Oscarem „Książka Roku 2009” albumu „Ars. Dzieje życia św. Jana Marii Vianneya”, przybliża dzieje ks. Popiełuszki od jego narodzin, poprzez studia i działalność duszpasterską, aż do męczeńskiej śmierci. Ukazuje trudną drogę ks. Jerzego do świętości, kształtowanie się jego niezłomnej postawy, głębokie przywiązanie do wartości chrześcijańskich i patriotycznych, umiłowanie wolności, serdeczny stosunek do ludzi pracy, a także wielki wpływ, jaki wywarła śmierć kapłana na polskie społeczeństwo, wreszcie starania o beatyfikację, uwieńczone uroczystością w Warszawie 6 czerwca 2010 r.

Fotografie, zarówno archiwalne, jak i współczesne – Adam Bujak podróżował po Polsce śladami nowego błogosławionego:

  • rodzinna wieś Okopy na Podlasiu i dom Księdza Jerzego Popiełuszki
  • studia w Warszawie
  • służba wojskowa kleryka Jerzego w Bartoszycach
  • święcenia
  • posługa kapłańska: kościół św. Anny, Żoliborz, Wyższa Oficerska Szkoła Pożarnicza, Huta Warszawa, Parafia św. Stanisława Kostki w Warszawie
  • męczeństwo: Bydgoszcz, Toruń, Górsk, Włocławek
  • pogrzeb
  • kult
  • Muzeum na Żoliborzu
  • Muzeum w Suchowoli
  • pielgrzymka Jana Pawła II na grób Księdza Popiełuszki
  • beatyfikacja 6 czerwca w Warszawie.

Rozdział I Młodość

Rozdział II Biografia - Solidarność serc

Rozdział III Studia

Rozdział IV Kapłaństwo

Rozdział V Męczeństwo

Rozdział VI Kult

Rozdział VII Beatyfikacja

Rozdział VIII Litania do bł. ks. Jerzego Popiełuszki

Ja już długo nie pożyję

Jako rezydent w parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, ks. Popiełuszko wcale nie miał ani mniej pracy duszpasterskiej, ani więcej spokoju i czasu na leczenie niż wówczas, gdy był wikarym. Nie żałował jednak Panu Bogu i ludziom ani swoich sił, ani resztek zdrowia, na którym coraz bardziej podupadał. Zdarzało mu się zapominać o przyjmowaniu lekarstw. W marcu 1982 r. trafił do szpitala z rozpoznaniem anemii złośliwej. W trakcie stanu wojennego w nocy 13 listopada 1982 r. tzw. nieznani sprawcy – zwani przez ks. Jerzego „znanymi”, pomalowali samochód kapłana farbą w spreju (niedostępną w sklepach). Miesiąc później w nocy z 13 na 14 grudnia wrzucili do jego mieszkania cegłę z materiałem wybuchowym. Od tego incydentu rozpoczęły się coraz częstsze ataki komunistycznych służb bezpieczeństwa na kapelana „Solidarności”. Od tej pory będą go nękać i szykanować na różne sposoby, m.in. wezwaniami na milicję, śledzeniem i zatrzymywaniem jego samochodu pod pozorem przeróżnych kontroli, przesłuchaniami u prokuratora, próbami zniesławienia, anonimami, w których straszono, że poderżną mu gardło, że zostanie powieszony, ukrzyżowany, wyzywano od faszystów. W nocy z 27 na 28 grudnia 1982 od godziny pierwszej do czwartej esbecy „jeździli samochodem jak wściekli dookoła plebanii”. W tej sytuacji robotnicy wyznaczyli nocne dyżury, by czuwać nad bezpieczeństwem kapelana „Solidarności”, nocowali na plebanii. Zamontowali nawet druciane siatki na oknach, aby nie można było wrzucać kamieni do mieszkania. Był im za to bardzo wdzięczny. Ks. Jerzy nie dawał się jednak zastraszyć, trwał niezłomnie jako duszpasterz uciśnionych, bitych, prześladowanych, szykanowanych. Nie tracił odwagi, nie tracił wiary w ostateczne zwycięstwo dobra nad złem. Ale czuł się coraz bardziej zmęczony. „Praktycznie od dwu lat psychicznie nie wyłączyłem się ze spraw patriotycznych – zapisał ks. Jerzy pod datą 11 listopada 1982. Wolnego dnia nie mam. Zauważyłem, że nieraz siedzę w domu, chociaż mógłbym gdzieś wyjechać, bo mi szkoda, że może pod moją nieobecność ktoś będzie potrzebował pomocy”. 19 maja 1983 r. wykazał się kolejnym aktem męstwa. W kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu odprawił Mszę św. żałobną, a na cmentarzu Powązkowskim pogrzeb śmiertelnie pobitego przez trzech milicjantów w komisariacie przy ul. Jezuickiej maturzysty Grzegorza Przemyka, młodego poety. W uroczystościach uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, wśród nich oczywiście esbecy. Ks. Jerzy zadbał, aby nie doszło przy tej okazji do żadnych zamieszek. Umiał zapanować nad tak ogromną rzeszą ludzi, bardzo przecież wzburzonych śmiercią niewinnego chłopca. Uciekł się do tej samej metody, co ks. Teofil Bogucki podczas procesji z obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej w dniu wprowadzenia stanu wojennego: „Powtarzam prośbę, którą przekazałem na początku: składamy w darze nasze milczenie, dlatego udajemy się na cmentarz Powązkowski w absolutnym milczeniu, w absolutnej ciszy, nie ma żadnego śpiewu, żadnych okrzyków, żadnego głosu. Umawiamy się, że śpiew, okrzyki, jakikolwiek podniesiony głos może wyjść tylko i wyłącznie z ust tych ludzi, którzy chcieliby zniweczyć nasz najpiękniejszy dar, jaki chcemy złożyć zmarłemu Grzegorzowi: dar milczenia”. Do matki zamordowanego chłopca, zdruzgotanej psychicznie poetki Barbary Sadowskiej, działaczki opozycyjnej (współpracowała z „Solidarnością”, Prymasowskim Komitetem Pomocy, uczestniczyła w warszawskich Tygodniach Kultury Chrześcijańskiej), ks. Popiełuszko powiedział wtedy: „Teraz ja jestem twoim synem”. Po pogrzebie siedział z nią przy zasypanym kwiatami grobie, współcierpiał. Do końca życia bardzo podtrzymywał ją na duchu, modlił się za nią. Zmarła trzy lata po swoim synu, w wieku 46 lat. Ks. Jerzy na swe wątłe barki brał ciężar cierpień wielu ludzi. Wszystkie te bolesne wydarzenia, wszystkie szykany, które na niego spadały, nie pozostawały bez śladu – 26 września 1983 r. ks. Jerzy trafił do szpitala z podejrzeniem zawału serca. Jednakże nawet wtedy nie zamierzał się oszczędzać i już 18 października zorganizował pierwszą pielgrzymkę robotników na Jasną Górę. Działalność ks. Jerzego była cierniem w oku reżimowych władz, zaczęto więc mnożyć wobec niego niewybredne ataki, próby zastraszenia, sytuacje zagrożenia życia, dwukrotnie włamano się do jego mieszkania, permanentnie śledzono i wysyłano pisma urzędowe do hierarchów Kościoła, w których zarzucano, że kazania ks. Jerzego „godzą w interesy PRL”. „To wszystko są tak bardzo prymitywne próby dokuczania, ale są sprawy większe i jestem przekonany, że to, co robię, jest słuszne. I dlatego jestem gotowy na wszystko”. We wrześniu 1983 r. wiceprokurator wojewódzki Anna Jackowska wszczęła śledztwo w sprawie „nadużywania wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL” przez ks. Popiełuszkę. Jak z tego sformułowania widać, towarzyszka prokurator zalecała, ni mniej, ni więcej, tylko ograniczenie z korzystania z własnego sumienia. Ze swojego pewnie nie korzystała nawet w sposób ograniczony… W czasie konferencji naukowej pt. „Zagrożenia ideologiczno-polityczne wynikające z działalności hierarchii i kleru Kościoła rzymskokatolickiego”, odbywającej się w Warszawie 2-3 grudnia 1983 r., a zorganizowanej przez Akademię Spraw Wewnętrznych i Departament IV MSW, nazwisko ks. Jerzego Popiełuszki padało wielokrotnie. Złowrogi był to znak. Uczestniczyli w niej m.in. dyrektor Departamentu IV, gen. bryg. Zenon Płatek i jego zastępca płk Adam Pietruszka. 12 grudnia ta sama wiceprokurator Jackowska postawiła ks. Jerzemu zarzuty, że „w wygłaszanych kazaniach nadużywał wolności wyznania w ten sposób, że permanentnie oprócz treści religijnych zawierał w nich zniesławiające władze państwowe treści polityczne, a w szczególności pomawiał, że te władze posługują się fałszem, obłudą i kłamstwem, poprzez antydemokratyczne ustawodawstwo niszczące godność człowieka, a także pozbawiają społeczeństwo swobody myśli oraz działania, czym nadużywając funkcji kapłana czynił z kościołów miejsce szkodliwej dla interesów PRL propagandy antypaństwowej”. W związku z tym od stycznia do czerwca 1984 r. kapłan był trzynastokrotnie przesłuchiwany; za przestępstwa, które mu zarzucano, groziła kara 10 lat pozbawienia wolności. Nie mniej brutalne były ataki werbalne prowadzone w ramach oszczerczej kampanii, w czym w dalszym ciągu celował ówczesny rzecznik prasowy rządu, Jerzy Urban. 12 września 1984 r. rozpoczęła się nowa faza ataków na księdza Popiełuszkę. Tego dnia radziecka gazeta „Izwiestija” zamieściła paszkwil Leonida Toporkowa, który napisał m.in., że ks. Popiełuszko przekształcił swoje mieszkanie przy ul. Chłodnej, to które kupił za pieniądze ciotki z USA, „w składnicę literatury nielegalnej i ściśle współpracuje z zaciekłymi kontrrewolucjonistami. Ma się wrażenie, że nie czyta z ambony kazań, lecz ulotki napisane przez Bujaka [Zbigniewa – przyp. red.]. Zieje z nich nienawiść do socjalizmu”. W ślad za tym 17 września Urząd do Spraw Wyznań wystosował ostre pismo do Episkopatu, żądając zaprzestania tolerowania przez biskupów wystąpień niektórych duchownych i tu wymienione zostało nazwisko księdza Jerzego. ciągłą sytuacją zagrożenia życia, nieustannym napięciem, bezwzględnym pastwieniem się nad nim. Przeczuwał, że grozi mu śmierć. Coraz częściej można było usłyszeć z jego ust: „Ja już długo nie pożyję”. Aby go ratować, ks. Prymas Józef Glemp zaproponował studia w Rzymie, ale nie naciskał, pozostawił decyzję ks. Popiełuszce, który jednak wolał pozostać w Warszawie.   

Piotr Dobrołęcki, rynek-ksiazki.pl

(...) autorzy albumu prezentują życie ks. Jerzego, wykorzystując nieliczne fotografie z jego dzieciństwa i młodości, a potem już znacznie bogatszy materiał dokumentujący działalność duszpasterską zakończoną męczeńską śmiercią. Adam Bujak przy pomocy obiektywu tworzy czytelną atmosferę przedstawiając fotograficzną opowieść o miejscach związanych z życiem wielkiego kapłana. Wraz z artystą podróżujemy śladami księdza Popiełuszki po Polsce. Widzimy więc fotografie z Okopów na Podlasiu, rodzinnej wsi ks. Jerzego, i z jego domu, potem seminarium duchowne w Warszawie, odniesienia do służby wojskowej kleryka Jerzego w Bartoszycach, a także do dalszych jego losów – święceń kapłańskich, posługi w kościele św. Anny w Warszawie, obecności w kaplicy „Res Sacra Miser” przy Krakowskim Przedmieściu, gdzie młody ksiądz jako duszpasterz średniego personelu medycznego co miesiąc odprawiał mszę świętą dla swoich podopiecznych. Potem przenosimy się na warszawski Żoliborz, do kościoła i parafii św. Stanisława Kostki, gdzie ks. Jerzy zamieszkał, do Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej, gdzie duchowo wspierał strajkujących studentów, wreszcie do Huty Warszawa, z której pracownikami – hutnikami był najbardziej związany. Są też archiwalne fotografie z doniosłych zdarzeń stanu wojennego nieodłącznie powiązanych z osobą ks. Jerzego – ze słynnych mszy za ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki, a potem przemierzamy męczeńską drogę: z Bydgoszczy przez Toruń i Górsk do Włocławka. Widzimy też zdjęcia z pogrzebu, który był największą manifestacją religijną i jednocześnie polityczną, na jaką ówczesne władze musiały zezwolić. Atmosfera ta wyrażała się potem w kulcie przyszłego świętego, którego przejawy przedstawiono na kolejnych zdjęciach, a wśród nich widzimy ujęcia z poświęconego ks. Jerzemu muzeum na Żoliborzu oraz drugiego – w rodzinnej parafii w Suchowoli. Dramatyzmu dodają fotografie z pielgrzymki
Jana Pawła II do grobu ks. Popiełuszki oraz – jako sceny finalne – uroczystości beatyfikacyjne 6 czerwca tego roku w Warszawie. Wykorzystano też zdjęcia z archiwum parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie, których autorzy w wielu przypadkach pozostali nieznani.

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl