Jan Paweł II. Syn tej ziemi
liczba stron: | 208 |
obwoluta: | tak |
format: | 240x290 mm |
papier: | 170 g kreda błysk |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 15-05-2009 |
ISBN: | 978-83-7553-047-6 |
Artystyczny dokument upamiętniający pierwszą pielgrzymkę Papieża-Polaka do Ojczyzny. Wszystkie homilie i przemówienia Jana Pawła II, również nieformalne i niewygłoszone. Słowo wstępne metropolity warszawskiego abp. Kazimierza Nycza. 9 niezapomnianych czerwcowych dni w obiektywie dwóch wybitnych fotografików: Ryszarda Rzepeckiego i Adama Bujaka. Podróż apostolska szlakiem chrześcijańskiej tradycji i polskiej historii: Warszawa, Gniezno, Częstochowa, Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Auschwitz-Birkenau, Nowy Targ, Kraków. Obchody Jubileuszu 900-lecia męczeństwa św. Stanisława. Udział w 169. Konferencji Plenarnej Episkopatu Polski.
Wzruszające ujęcia ze spotkań z rodakami. Radość i życzliwość, refleksja i zaduma, ale przede wszystkim nadzieja. Pokłon u stóp Czarnej Madonny. Pełne wzajemnego zaufania rozmowy z młodzieżą, niosące otuchę słowa do chorych i cierpiących, przekazywane duchowieństwu drogowskazy dla Kościoła w Polsce. Pamiętne orędzie do całego narodu, które do dziś nie straciło swej aktualności.
Papieskie słowa i postawa, które stały się podwalinami wielkiego przełomu w Polsce i Europie Środkowej. Wspaniała pamiątka dla świadków pielgrzymki, niezastąpione świadectwo dla tych, którzy nie mogą jej pamiętać.
Pamiętne dziewięć czerwcowych dni z Janem Pawłem II – słowo wstępne abp. Kazimierza Nycza 6
WARSZAWA, 2 czerwca, sobota
Jako syn tej ziemi 13
Jeden z elementów ładu etycznego i międzynarodowego w Europie 19
Niech zstąpi Duch Twój! 31
WARSZAWA, 3 czerwca, niedziela
Będę prosił Ducha Świętego 42
GNIEZNO, 3 czerwca, niedziela
Samo gniazdo piastowskie 46
Duchowa jedność chrześcijańskiej Europy 48
Kultura wyodrębnia nas jako naród 52
CZĘSTOCHOWA, 4 czerwca, poniedziałek
Sanktuarium narodu 65
Akt oddania Matce Bożej 73
W Polsce to się stać nie mogło 75
Nawiedzenie wizerunku Jasnogórskiego 77
Chrystus jest wśród nas przez tych, którzy cierpią 80
JASNA GÓRA, 5 czerwca, wtorek
To jest kwiat Ewangelii! 83
Ład hierarchiczny 87
CZĘSTOCHOWA, 6 czerwca, środa
Sami nie wiecie, jak jesteście piękni 95
Oparłem się na doświadczeniu, które wyniosłem z Polski 97
Ofiara z cierpienia 104
Arcydzieło ludzkiej kultury 105
KRAKÓW, 6 czerwca, środa
Niełatwo jest opuścić Kraków 108
Przynoszę dwa dary 113
KALWARIA ZEBRZYDOWSKA, 7 czerwca, czwartek
Dróżki ludzkiego dnia powszedniego 118
WADOWICE, 7 czerwca, czwartek
Kiedy patrzę wstecz... 124
AUSCHWITZ-BIRKENAU, 7 czerwca, czwartek
Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego 137
NOWY TARG, 8 czerwca, piątek
Rodzina Bogiem silna 147
KRAKÓW, 8 czerwca, piątek
Historyczne posłannictwo św. Stanisława 153
Stoimy na tym miejscu, tak brzemiennym w pamiątki historyczne 156
Różne wymiary życia młodych ludzi 160
Bardzo głęboko odczuwacie zło, które ciąży nad życiem społecznych narodów 162
KRAKÓW, 9 czerwca, sobota
Jedna z tych bożych tajemnic, które rozsiane są po świecie 166
Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy 171
KRAKÓW, 10 czerwca, niedziela
Powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! 192
Żegnam Kraków! Żegnam Polskę! Żegnam Ojczyznę moją 200
Samo gniazdo piastowskie
Bóg zapłać za słowa powitania skierowane do mnie na tym miejscu, po drodze do Gniezna. Oto pole, błonie szerokie, na którym stanęliśmy wspólnie, ażeby rozpocząć pielgrzymkę lub jak to mówi współczesny polski pisarz: rozpocząć „pąć”. Ma nas ona poprowadzić do Gniezna, a z Gniezna przez Jasną Górę ku Krakowowi, tak jak ściele się szlak historii narodu, a zarazem szlak naszych świętych patronów: Wojciecha i Stanisława, zespolonych w trosce o chrześcijańskie dziedzictwo tej ziemi wokół Bogarodzicy z Jasnej Góry. Tu na tym rozległym błoniu witam ze czcią samo gniazdo piastowskie, początek dziejów Ojczyzny, a równocześnie kolebkę Kościoła, w którym praojcowie zjednoczyli się jednością wiary z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Witam tę więź! Ze czcią ją witam głęboką, bo sięga ona samego początku dziejów, a po tysiącu lat dalej trwa nienaruszona. Pozwólcie, że zrobię dygresję. Rozczytywałem się w dziele Antoniego Gołubiewa o Bolesławie Chrobrym. I kiedy teraz staję tu, na tym błoniu, wyrasta mi przed oczyma duszy może ta piastowska puszcza, a może już właśnie błonie. A na tym błoniu jest św. Wojciech, przemawiający do naszych praojców. A może na tym błoniu Bolesław Chrobry, wykuwający granice naszej pierwotnej państwowości, Bolesław Chrobry jednoczy to pierwsze, piastowskie gniazdo Polaków ze Stolicą Świętą… Po tysiącach lat została wokół puszcza i jeziora, jak wtedy. I to błonie. Niech będzie błogosławiony Bóg, że możemy po tysiącleciu spotkać się tutaj znowu! Witam tę więź! Bogu dziękuję, że po tysiącu lat trwa niewzruszona! I dlatego też pozdrawiam tutaj – wraz z najdostojniejszym Prymasem Polski również arcybiskupa poznańskiego, metropolitę i biskupów: szczecińsko-kamieńskiego, koszalińsko-kołobrzeskiego (a Kołobrzeg to brzmi tysiącleciem), gdańskiego (a Gdańsk to brzmi Wisłą i Bałtykiem i naszym „oknem na świat”), pelplińskiego i włocławskiego, a wraz z nimi biskupów pomocniczych tychże stolic. Witam duchowieństwo wszystkich diecezji należących do wspólnoty metropolitalnej prymasowskiego Gniezna. Dostojne kapituły, seminaria duchowne, uczelnię akademicką Poznania. Witam rodziny zakonne męskie i żeńskie. Witam wszystkich tak licznie tutaj zgromadzonych. Wszyscy razem jesteśmy „królewskim kapłaństwem” i rodzajem wybranym, Ludem Bożym (por. 1 P 2,9). Wszyscy też razem stanowimy „królewski szczep Piastowy”, jak głosi nasza ojczysta pieśń. Wszystkich witam i nikogo nie pomijam. Również przedstawicieli władz terenowych, przedstawicieli służby porządkowej i milicji. Wszystkich! Królewski szczep Piastowy! Pragnę, ażeby moje pielgrzymowanie po ziemi polskiej we wspólnocie z wami wszystkimi stało się żywą katechezą – dopełnieniem tej katechezy, którą zapisały w dziejach całe pokolenia naszych przodków i praojców. Niech to będzie katecheza całych dziejów Kościoła i Polski, a równocześnie katecheza naszych czasów. Dobrze, że te słowa wypowiadam wobec metropolity poznańskiego, który od 20 lat przewodniczy Komisji Katechetycznej Episkopatu. Podstawowym zadaniem Kościoła jest katechizować. Wiemy o tym doskonale nie tylko na podstawie prac ostatniego Synodu Biskupów, ale także na podstawie naszych rodzimych doświadczeń. Wiemy, ile w tym dziele wiary wciąż na nowo uświadamianej, wciąż na nowo wprowadzanej w życie każdego pokolenia, zależy od wspólnego wysiłku rodziców, rodziny, parafii, duszpasterzy, kapłanów, katechetów i katechetek, sióstr zakonnych, środowiska, środków przekazu, zwyczajów i obyczajów. Bo przecież i mury, i wieże kościelne, i krzyże przydrożne, i obrazy święte na ścianach domów i izb – wszystko to w jakiś sposób katechizuje. I od tej wielkiej, syntetycznej katechezy życia: przeszłości i teraźniejszości – zależy wiara przyszłych pokoleń. I otóż – pragnę dzisiaj stanąć wraz z wami tu, w tym piastowskim „Gnieździe”, w tej kolebce Kościoła – tu, gdzie zaczęła się przed tysiącem z górą lat katecheza na polskiej ziemi. I pragnę pozdrowić stąd wszystkie wspólnoty Kościoła na ziemi polskiej, w których ta katecheza odbywa się dziś. Wszystkie zespoły katechetyczne w kościołach, kaplicach, salach i salkach… barakach, i pozdrowić stąd całą młodą Polskę, wszystkie polskie dzieci i całą młodzież, was wszystkich, skupionych w tych zespołach, gromadzących się w tych punktach wytrwale, systematycznie… Wypowiadam to słowo: młoda Polska i serce moje zwraca się do wszystkich polskich dzieci, zarówno do tych, które znajdują się tutaj w tej chwili, jak też do wszystkich, które żyją na polskiej ziemi. Nikt z nas nie może nigdy zapomnieć tych słów Pana Jezusa: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im” (Łk 18,16). Pragnę być żywym echem tych słów Zbawiciela wobec was, drogie dzieci polskie, w tym zwłaszcza roku, który na całym świecie obchodzony jest jako rok dziecka. Myślą i sercem ogarniam te maleństwa jeszcze w ramionach ojców i matek. Oby nigdy nie zabrakło tych miłujących ramion rodzicielskich dla was. Oby jak najmniej było na ziemi polskiej społecznego sieroctwa dzieci. Można podziwiać domy dziecka. Ale żaden dom dziecka nie zastąpi domu rodzinnego, rodzicielskich ramion! Niech wszystkie dzieci mają łatwy przystęp do Chrystusa w latach przedszkolnych. Niech przygotowują się z radością do Jego przyjęcia w Eucharystii. „Niech wzrastają w latach i w mądrości, i w łasce u Boga i u ludzi” (por. Łk 2,52), tak jak On sam, Chrystus, wzrastał w domu nazaretańskim. A kiedy tak wzrastają w latach, gdy od dzieciństwa dochodzą do lat młodzieńczych, niech nikt z nas, drodzy bracia i siostry, nie stanie się wobec nich winien tego zgorszenia, o którym Pan Jezus mówi w słowach tak bardzo surowych.
Duchowa jedność chrześcijańskiej Europy
[…] Oto znowu nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, a my znajdujemy się równocześnie duchem w jerozolimskim wieczerniku – i równocześnie jesteśmy obecni tutaj: w tym wieczerniku naszego polskiego milenium, gdzie przemawia do nas z jednaką zawsze mocą tajemnicza data tego początku, od której liczymy historię Ojczyzny i Kościoła zarazem w dziejach Ojczyzny. Historię Polski zawsze wiernej. Oto w dniu Pięćdziesiątnicy w wieczerniku jerozolimskim dopełnia się obietnica przypieczętowana krwią Odkupiciela na Kalwarii: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23). Kościół ostatecznie rodzi się z mocy tych słów. Rodzi się z mocy tego tchnienia. Przygotowany przez całe życie Chrystusa rodzi się definitywnie, przychodzi na świat jak dziecko, wówczas gdy apostołowie otrzymują od Chrystusa Dar Pięćdziesiątnicy – gdy przejmują od Niego Ducha Świętego. Zesłanie Ducha Świętego oznacza początek Kościoła, który poprzez wszystkie pokolenia ma wprowadzać ludzi: ludzkość – ludy i narody – do jedności Ciała, Mistycznego Ciała Jezusa Chrystusa. Zesłanie Ducha Świętego oznacza początek i trwanie tej tajemnicy. Trwanie bowiem jest stałym powracaniem do początku. I oto słyszymy, jak w wieczerniku jerozolimskim napełnieni Duchem Świętym apostołowie „zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,4). Języki obce stały się swoimi, stały się własnymi, dzięki tajemniczej sprawczości Ducha Świętego, który „wieje tam, gdzie chce” (J 3,8) i odnawia „oblicze ziemi” (Ps 104,30). I chociaż autor Dziejów Apostolskich nie wylicza wśród języków, którymi wówczas zaczęli przemawiać apostołowie, naszego języka – nadejdzie czas, gdy następcy apostołów z wieczernika zaczną przemawiać również językiem naszych praojców i głosić Ewangelię ludowi, który w tym języku tylko może ją zrozumieć i przyjąć. Znamienne są nazwy tych piastowskich grodów, w których dokonało się owo historyczne przeniesienie Ducha, a zarazem zapalenie znicza Ewangelii na ziemi naszych praojców. Wraz z tym język apostołów odezwał się po raz pierwszy jakby w nowym przekładzie, w naszym brzmieniu, które zrozumiał lud żyjący nad Wartą i Wisłą i które my do dziś rozumiemy. Grody zaś, z którymi związały się początki wiary na ziemi Polan, naszych praojców – to Poznań, gdzie od najdawniejszych czasów, bo już dwa lata po chrzcie Mieszka osiadł biskup – oraz Gniezno, gdzie w roku tysięcznym dokonał się wielki akt o charakterze kościelno-państwowym. Oto przy relikwiach św. Wojciecha spotkali się wysłannicy papieża Sylwestra II z Rzymu z cesarzem rzymskim Ottonem III i pierwszym królem polskim (wówczas jeszcze tylko księciem) Bolesławem Chrobrym, synem i następcą Mieszka, ustanawiając pierwszą polską metropolię, a przez to samo kładąc podwaliny ładu hierarchicznego dla całych dziejów Ojczyzny. W ramach tej metropolii znalazły się w roku tysięcznym: Kraków, Wrocław i Kołobrzeg jako biskupstwa zespolone jedną organizacją kościelną. Ilekroć znajdujemy się tutaj, na tym miejscu, musimy widzieć na nowo otwarty wieczernik Zielonych Świąt. I musimy słyszeć mowę praojców, w której zaczęły być przepowiadane „wielkie dzieła Boże” (Dz 2,11). Tutaj też Kościół w Polsce w roku 1966 rozpoczął swoje dziękczynne Te Deum na tysiąclecie chrztu, w którym miałem szczęście brać udział jako ówczesny metropolita krakowski. Pozwólcie, że dzisiaj – jako pierwszy z niezbadanych wyroków Bożej Opatrzności papież z rodu Polaków – wyśpiewam raz jeszcze z wami to milenijne Te Deum. Niezbadane i przedziwne są wyroki Boże, kreślą drogi prowadzące od Sylwestra II do Jana Pawła II na tym miejscu. Otwarł się po stuleciach na nowo jerozolimski wieczernik i zdumiały się już nie ludy z Mezopotamii i Judei, z Egiptu czy Azji, czy wreszcie przybysze z Rzymu, ale zdumiały się ludy słowiańskie i inne zamieszkujące w tej części Europy, iż apostołowie Jezusa Chrystusa mówią ich językami, że w rodzimej mowie opowiadają „wielkie dzieła Boże”. Kiedy pierwszy historyczny władca Polski zamierzył wprowadzić do Polski chrześcijaństwo i związać się ze stolicą św. Piotra, zwrócił się przede wszystkim do pobratymców. Wziął za żonę Dąbrówkę, córkę księcia czeskiego Bolesława, która sama już będąc chrześcijanką, stała się matką chrzestną swego małżonka i wszystkich jego poddanych. A wraz z tym zaczęli przybywać do Ojczyzny misjonarze pochodzący z różnych narodów Europy: z Irlandii, z Italii, z Niemiec (jak święty biskup-męczennik Bruno z Kwerfurtu). W pamięci Kościoła na ziemi Bolesławów utrwalił się najwymowniej św. Wojciech, znów syn i pasterz pobratymczego narodu czeskiego. Znane są jego dzieje na stolicy biskupiej w Pradze, jego pielgrzymowania do Rzymu, nade wszystko jednak znana i droga nam jest gościna na dworze gnieźnieńskim Bolesława, która miała go przygotować do ostatniej podróży misyjnej na północ. W pobliżu Bałtyku ten biskup-wygnaniec, ten niestrudzony misjonarz stał się owym ziarnem, które wpadłszy w ziemię musi obumrzeć, aby wiele przynieść owocu (por. J 12,24). Świadectwo śmierci męczeńskiej, świadectwo krwi, przypieczętowało w sposób szczególny chrzest, jaki przed tysiącem lat przyjęli nasi praojcowie. Męczeńskie zwłoki apostoła, biskupa Wojciecha, legły u fundamentów chrześcijaństwa na całej polskiej ziemi. I dlatego dobrze, że widzę tutaj przed oczyma ten napis: Otče… w siostrzanym języku, w języku św. Wojciecha: Pamatuj Otče na své české deti. Niegdyś te bliskie sobie słowiańskie języki brzmiały jeszcze podobniej. Historia językoznawstwa wykazuje to, jak rosły ze wspólnego pnia słowiańszczyzny, ze wspólnego pnia chrześcijaństwa, pnia Wojciechowego. Pamatuj Otče na své české deti. Nie może ten papież, który nosi w sobie spuściznę Wojciechową, zapomnieć tych dzieci! I nie możemy my wszyscy, drodzy bracia i siostry, którzy nosimy w sobie to samo Wojciechowe dziedzictwo, zapomnieć tych naszych braci! Kiedy dzisiaj, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego Roku Pańskiego 1979, sięgamy do tych fundamentów, nie możemy nie słyszeć – obok języka naszych praojców – także innych języków słowiańskich i pobratymczych, którymi wówczas zaczął przemawiać szeroko otwarty wieczernik dziejów. Nie może zwłaszcza nie słyszeć tych języków pierwszy w dziejach Kościoła papież-Słowianin. Chyba na to wybrał go Chrystus, chyba na to prowadził go Duch Święty, ażeby do wielkiej wspólnoty Kościoła wniósł szczególne zrozumienie tych wszystkich słów i języków, które wciąż jeszcze brzmią obco, daleko, dla ucha nawykłego do dźwięków romańskich, germańskich, anglosaskich, celtyckich. Czyż Chrystus nie chce, czyż Duch Święty nie wzywa, żeby Kościół-Matka u końca drugiego tysiąclecia chrześcijaństwa pochylił się ze szczególnym zrozumieniem, ze szczególną wrażliwością ku tym dźwiękom ludzkiej mowy, które splatają się z sobą we wspólnym korzeniu, we wspólnej etymologii, które – mimo wiadomych różnic (nawet w pisowni) – brzmią wzajemnie dla siebie blisko i swojsko? Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież, który nosi w swojej duszy szczególnie wyrazisty zapis dziejów własnego narodu od samego jego początku, ale także i dziejów pobratymczych, sąsiednich ludów i narodów, na sposób szczególny nie ujawnił i nie potwierdził w naszej epoce ich obecności w Kościele? Ich szczególnego wkładu w dzieje chrześcijaństwa. Ażeby odsłonił te profile, które właśnie tutaj, w tej części Europy, zostały wbudowane w bogatą architekturę świątyni Ducha Świętego. Czyż Chrystus tego nie chce, czy Duch Święty tego nie rozrządza, ażeby ten papież-Polak, papież-Słowianin, właśnie teraz odsłonił duchową jedność chrześcijańskiej Europy, na którą składają się dwie wielkie tradycje: Zachodu i Wschodu? My, Polacy, którzy braliśmy przez całe tysiąclecie udział w tradycji Zachodu, podobnie jak nasi bracia Litwini, szanowaliśmy zawsze przez nasze tysiąclecie tradycje chrześcijańskiego Wschodu. Nasze ziemie były gościnne dla tych tradycji, sięgających swych początków w Nowym Rzymie – w Konstantynopolu. Ale też pragniemy prosić gorąco naszych braci, którzy są wyrazicielami tradycji wschodniego chrześcijaństwa, ażeby pamiętali na słowa Apostoła: „Jedna wiara, jeden… chrzest. Jeden Bóg i Ojciec wszystkich. Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa” (por. Ef 4,5-6). Ażeby o tym pamiętali. I żeby teraz, w dobie szukania nowej jedności chrześcijan, w dobie nowego ekumenizmu, wspólnie z nami przykładali rękę do tego wielkiego dzieła, które tchnie Duch Święty! Tak. Chrystus tego chce. Duch Święty tak rozrządza, ażeby to zostało powiedziane teraz, tutaj w Gnieźnie, na ziemi piastowskiej, w Polsce, przy relikwiach św. Wojciecha i św. Stanisława, wobec Wizerunku Bogarodzicy-Dziewicy, Pani Jasnogórskiej i Matki Kościoła. Trzeba, ażeby przy sposobności chrztu Polski była przypomniana chrystianizacja Słowian: Chorwatów i Słoweńców, wśród których pracowali misjonarze już około 650 r. i z którymi niedawno w Bazylice św. Piotra w ich chorwackim języku dziękowałem Bogu za więcej niż 1000 lat, za 1100, 1300 lat ich wiary i wierności dla Stolicy Apostolskiej. I trzeba, żeby tutaj była przypomniana chrystianizacja Bułgarów, których książę Borys I przyjął chrzest w 864 lub 865 r., Morawian i Słowaków – do nich docierali misjonarze przed 850 r., a potem umocnili tam wiarę święci apostołowie Słowian: Cyryl i Metody, którzy przybyli do Państwa Wielkomorawskiego w 863 r., Czechów, których księcia Bořivoja ochrzcił w 874 r. św. Metody. W zasięgu działalności św. Metodego i jego uczniów znajdowali się także Wiślanie oraz Słowianie zamieszkujący Serbię. Trzeba też, aby był przypomniany chrzest Rusi w Kijowie w 988 r. Wreszcie trzeba przypomnieć ewangelizację Słowian połabskich: Obotrytów (Obodrzyców), Wieletów i Serbołużyczan. Chrystianizację Europy, tę oficjalną, ukończył chrzest Litwy w latach 1386 i 1387, który to, za sprawą błogosławionej naszej królowej Jadwigi, umocnił wcześniejszy o sto lat chrzest księcia Mendoga. Papież Jan Paweł II – Słowianin, syn narodu polskiego, czuje, jak głęboko wrastają w glebę historii korzenie, z których on sam razem z wami wyrasta. Ile wieków liczy ta mowa Ducha Świętego, którą on dzisiaj sam przemawia i z watykańskiego wzgórza świętego Piotra, i tutaj w Gnieźnie ze Wzgórza Lecha, i w Krakowie z wyżyn Wawelu. Ten papież-świadek Chrystusa, miłośnik Jego Krzyża i Zmartwychwstania, przychodzi dziś na to miejsce, aby dać świadectwo Chrystusowi żyjącemu w duszy jego własnego narodu, Chrystusowi żyjącemu w duszach narodów, które kiedyś przyjęły Go jako Drogę, Prawdę i Życie (por. J 14,6). Przychodzi więc wasz rodak, papież, aby wobec całego Kościoła, Europy i świata mówić o tych często zapomnianych narodach i ludach. Przychodzi wołać wołaniem wielkim. Przychodzi ukazywać te drogi, które na różny sposób prowadzą z powrotem w stronę wieczernika Zielonych Świąt, w stronę Krzyża i Zmartwychwstania. Przychodzi wszystkie te narody i ludy – wraz ze swoim własnym – przygarnąć do serca Kościoła: do serca Matki Kościoła, której ufa bezgranicznie. […]
polskieradio.pl
Wydano ilustrowany album zawierający najważniejsze teksty, homilie i przemówienia papieża z jego pierwszej wizyty w Polsce. (…)
Album „Jan Paweł II. Syn tej ziemi” upamiętniający 30. rocznicę wyboru Jana Pawła II na papieża oraz 30. rocznicę pierwszej papieskiej pielgrzymki do Polski, zawierający najważniejsze teksty, homilie i przemówienia z pierwszej wizyty Ojca Świętego w Polsce w czerwcu 1979 roku zilustrowane pięknymi zdjęciami, osobiste wspomnienia z 1979 roku.
tolle.pl
Wspaniały album, upamiętniający pierwsze papieskie pielgrzymowanie do naszej Ojczyzny. Kto nie pamięta, niech zajrzy na karty tego albumu, a zobaczy i zrozumie wszystko, co się wtedy działo. Kto pamięta, niech też zajrzy i przypomni sobie tamtą radosną atmosferę wielkiego święta. Rzadko zdarzają się tak podniosłe chwile w życiu całego narodu. Jestem szczęśliwa, że dane było mi to przeżyć osobiście. Polecam ten album wszystkim – szczególnie w tym roku, kiedy to minęło równe 30 lat od pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II.
Marek Klimaszewski, „Świat Elit”
Rok 2009 to czas obchodów 30. rocznicy wyboru Jana Pawła II na papieża oraz 30. rocznicy pierwszej papieskiej pielgrzymki do Polski. Dla upamiętnienia tych ważnych historycznych wydarzeń krakowskie wydawnictwo Biały Kruk przygotowało wspaniały album – „Jan Paweł II. Syn tej ziemi”. Słowo wstępne do albumu napisał Arcybiskup Metropolita Warszawski Kazimierz Nycz. Książka zawiera najważniejsze teksty, homilie i przemówienia z pierwszej wizyty Ojca Świętego w Polsce w czerwcu 1979 roku zilustrowane pięknymi zdjęciami Adama Bujaka, papieskiego fotografa, i Ryszarda Rzepeckiego towarzyszącego Papieżowi w wielu podróżach. Album ten to wspaniała lekcja historii, mądrości i pokory wobec Stwórcy.
Opinie o produkcie (0)