Niewiele osób zdaje sobie sprawę z wielkiego bogactwa i różnorodności bernardyńskich skarbów - zarówno materialnych, jak i duchowych. Album ten w niespotykany dotąd sposób ukazuje najwybitniejsze z nich. Bardzo szeroka jest skala tej prezentacji: architektura, wnętrza, malarstwo, rzeźba, stolarstwo artystyczne, liturgia, cudowne wizerunki. Dzieła sztuki, zgromadzone w bernardyńskich kościołach i klasztorach, zachwycają nie tylko pięknem, ale też niezwykle bogatym programem teologicznym.

Bernardyni należą do rodziny franciszkańskiej, ale w Polsce zachowała się do dziś ich historyczna nazwa, która pochodzi od najstarszego kościoła i klasztoru zgromadzenia, ufundowanych w Krakowie w 1453 r. - konwent otrzymał wówczas wezwanie św. Bernardyna ze Sieny.

Franciszkanie z zakonnej prowincji p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, czyli bernardyni, mieli w ciągu stuleci wielkie zasługi nie tylko w krzewieniu i umacnianiu wiary w Polsce. Ich wkład w rozwój kultury i sztuki, a także kształtowanie postaw patriotycznych, jest nie do przecenienia. Wszystkie te wątki znalazły swe odbicie w albumie "Skarby bernardynów". Absolutnie unikatowe fotografie uzupełnione zostały ciekawymi tekstami, które w połączeniu z bogatymi podpisami pod zdjęciami przekazują nam sporą porcję wiedzy. Książka jest również mocnym akcentem Jubileuszu 800-lecia zatwierdzenia Reguły św. Franciszka.

Słowo Prowincjała     6

Jubileusz 800-lecia     7

Zarys dziejów     8

Architektura     12

Malarstwo i rzeźba     52

Stolarstwo artystyczne     104

Liturgia     134

Aura świętości     194

Cudowne wizerunki     226

Ze średniowiecznych dzieł bernardyńskich przetrwały znikome ślady. Jednak na podstawie szczęśliwie zachowanego Tryptyku Wniebowzięcia z Warty, obecnie eksponowanego w katedrze włocławskiej, należy wysoko ocenić kulturę artystyczną tamtych czasów. Obraz o wyrafinowanym detalu i wspaniałej kompozycji, wyprzedzający arcydzieło Wita Stwosza w Krakowie, przypisywany jest o. Franciszkowi z Sieradza. Wybitny zakonnik artysta dekorował z równie biegłym w technice malarskiej o. Franciszkiem z Węgier ściany i ołtarze wielu bernardyńskich świątyń. Owocny okres nowożytnego malarstwa bernardyńskiego otwiera Szymon Hermanowicz, działający do lat 60. lub 70. XVII w. Wobec braku danych biograficznych muszą przemówić jego dzieła – otaczane kultem wizerunki Matki Bożej z Rzeszowa i Chmielnika, obrazy ołtarzowe w bazylice leżajskiej, dwa duże płótna ze św. Janem Kapistranem i św. Michałem Archaniołem oraz cykl 10 obrazów ilustrujących dzieje objawień maryjnych w Leżajsku. Na każdym z nich artysta powiela schemat pełnej dostojeństwa postaci w reprezentacyjnym stroju, ustawionej frontalnie, z wyeksponowanymi atrybutami. W górnym rogu pojawia się Madonna, jednak święci nie nawiązują z Nią kontaktu wzrokowego, tylko spoglądają na wiernych. Do szczególnie udanych partii płócien należą drugoplanowe pejzaże. Cykl dokumentalny ukazujący objawienia z 1590 r. stanowi nowatorskie osiągnięcie na gruncie polskiego malarstwa, jest bowiem najstarszym przedstawieniem bohatera z gminu, który ponadto nigdy nie został ogłoszony świętym. Dla konwentów bernardyńskich w całym kraju pracował najwybitniejszy polski rubensista (posługiwał się m.in. grafikami Rubensa), Franciszek Lekszycki (ok. 1600-68). Ceniły go również inne zakony, rodziny magnackie, a nawet król Jan Kazimierz. Lekszycki łączył niezwykłą pracowitość z warsztatową biegłością. Respektując wymogi plastyki barokowej, podkreślał w monumentalnych kompozycjach elementy emocjonalne oraz siłę ekspresji, by patrzący łatwo mógł utożsamić się z odmalowanym dramatem. Lekszycki doskonale opanował psychologiczną grę koloru. Dla uwypuklenia dramaturgii scen pasyjnych sięgał po barwy ciemne i kontrastowe. Klimat spokoju, sielankowości i melancholii oddał zaś w zielonkawobłękitnych partiach pejzażowych  Św. Rodziny z Brzozowa i Św. Elżbiety z Leżajska. W monumentalnym obrazie Zwiastowanie w leżajskim ołtarzu głównym dominuje nuta uroczysta i świąteczna. Szczególny ładunek emocjonalny mają cztery obrazy z kaplicy Ukrzyżowania w Kalwarii Zebrzydowskiej (Przybicie do krzyża, Ukrzyżowanie, Zdjęcie z krzyża i Złożenie do grobu) oraz Ostatnia Wieczerza, Upadek pod krzyżem i Ukrzyżowanie z kościoła w Krakowie. Do grona malarzy awangardowych wprowadziły Lekszyckiego obrazy mistycznego zachwytu, pełne teatralnych gestów, póz i intrygujących spojrzeń. Mimo iż brak im pogłębionego psychologicznego studium, należą w naszej plastyce do osiągnięć pionierskich. Imponujący dorobek w dziedzinie fresku pozostawił brat Walenty Żebrowski z Lubawy. Do bernardynów zgłosił się w 1735 r. Zmarł tragicznie, spadając z rusztowania w 1765 r. Trudną technikę fresku opanował u boku franciszkańskiego mistrza, Adama Swacha, pomagając mu przy polichromiach w kościołach cysterskich w Owińskach i Lądzie. Samodzielne prace w technice al secco pozostawił w wielu świątyniach prowincji wielkopolskiej bernardynów, m.in. w Warszawie, Kaliszu, Warcie i Skępem. Polichromie pokrywają całe sklepienia i ściany. Uderza ich wysoki stopień dekoracyjności i iluzjonizm. Pośród stale powracających motywów znajdujemy elementy architektury, pejzażu, kosze kwiatów. Największą wyobraźnię i swobodę twórczą ujawnił brat Walenty, malując partie pejzażowe oraz „fantastyczne rokokowe struktury”, słusznie nazwane XVIII-wiecznym surrealizmem. By ukazać skomplikowane prawdy teologiczne, artysta posługiwał się motywami emblematycznymi, alegorią, symboliką liczb oraz przedstawieniami figuralnymi. Po śmierci Żebrowskiego kaliskie polichromie dokończył brat Paschalis Wołos, jego pomocnik i uczeń. Oprócz nich zachowała się tylko jedna większa realizacja brata Paschalisa: malowidła figuralno-ornamentalne w kościele w Zamartem, odznaczające się bogatym programem ikonograficznym o charakterze maryjnym, franciszkańskim i ascetycznym. Obok wątków sakralnych, hagiograficznych i całopostaciowych wyobrażeń świętych występują alegorie stron świata, pór roku oraz cnót i wad. Wybitnym malarzem fresków był związany z lwowskim środowiskiem artystycznym o. Benedykt Mazurkiewicz. Nowicjat odbył we Lwowie, tam też uczył się technik malarskich u włoskiego malarza Giuseppe Pedrettiego, pracującego przed 1732 r. nad dekoracją kościoła Karmelitów. Nieprzeciętny talent młodego kapłana dostrzegł prowincjał, o. Jan Kapistran Wdziekoński, który skierował go na studia malarskie do Bolonii. Po powrocie w 1738 r. artysta podjął ambitne zadanie dekoracji bernardyńskiej świątyni św. Andrzeja. Pomagali mu miejscowi malarze. Polichromia lwowska, jedyna znana monumentalna realizacja Mazurkiewicza, stanowi dzieło pomnikowe i prawdziwy kamień milowy w sztuce fresku. Do tego pionierskiego rozwiązania nawiązywać będą następne pokolenia artystów, szczególnie ze szkoły lwowskiej. Brat Jacek Uzdowski to zakonny malarz samouk o klarownym profilu duchowym, wypracowanym dzięki umartwieniom i głębokiemu skupieniu. Pochodził z rodziny szlacheckiej, a do rygorów życia zakonnego zaprawił się w wojsku. Klasztorne kroniki przypisują mu autorstwo prac pozłotniczych oraz wielu obrazów ołtarzowych w kościołach prowincji wielkopolskiej. W latach 1719-37 działał w Świeciu, Lubawie, Grodzisku, Górce, Poznaniu, Bydgoszczy, Gołańczy. Największą realizację, cykl 32 obrazów ilustrujących Pasję Chrystusa od Ostatniej Wieczerzy po Zmartwychwstanie, wykonał w Lubawie w latach 1730-32. Obrazy te umieszczono w krużgankach przykościelnych, a 14 z nich oznaczono krzyżykami jako stacje drogi krzyżowej. Niestety, malarz samouk nie zastosował właściwej technologii – eksponowane na zewnątrz dzieła były już pod koniec wieku w fatalnym stanie. Gwardian Hadrian Liszewski musiał je zastąpić nowymi. Obok artystów kroniki klasztorów odnotowują też mniej lub bardziej uzdolnionych rzemieślników. Do najczęściej wzmiankowanych należą: Blasius Kopański, Kiejzer Cyprian, br. Antoni Słaboszewski oraz br. kwestarz Junibert Petzer. Za ostatniego z wielkich i płodnych malarzy bernardyńskich uchodzi brat Dydak Baturyna, urodzony w 1824 r. w Podkamieniu. Wstąpił najpierw do prowincji reformatów, jednak w 1862 r. przeniósł się do bernardynów. Pierwsze lata spędził w Leżajsku, gdzie namalował cykl 7 obrazów przedstawiających alegorie sakramentów oraz portrety fundatorów, obraz ołtarzowy św. Dydaka do kaplicy w krużgankach a następnie przemalował obrazy Lekszyckiego ze scenami pasyjnymi. W latach 1862-65 Baturyna dekorował wnętrze kaplicy bernardyńskiego kościoła św. Barbary w Przeworsku. Pobyt w Zbarażu w latach 1865-67 zaowocował 17 obrazami ilustrującymi życie św. Franciszka (1867). Ostatni etap życia spędził w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przemalował tu portrety fundatorów z krużganków klasztornych (ok. 1873 r.) i wykonał prace renowacyjno-malarskie przy kaplicach dróżkowych, m.in. w kaplicy Matki Bożej Bolesnej (1870). W krakowskim kościele Bernardynek stworzył w 1875 r. polichromię, która nie zachowała się do dziś. Ogromne znaczenie w procesie tworzenia jednorodnych i spójnych programów ikonograficznych bernardyńskich kościołów miały monumentalne polichromie ścienne, którymi zdobiono wszystkie wnętrza. Szczególnie cenne pod względem formalnym i ideowym pozostają dwie. Pierwsza wiąże się z działalnością Benedykta Mazurkiewicza i zespołu jego spadkobierców i uczniów. Druga to owoc niezwykle płodnej aktywności artystycznej Walentego Żebrowskiego. W kościołach bernardyńskich prowincji ruskiej wykonywano polichromie gloryfikujące świętych franciszkańskich, szczególnie Antoniego z Padwy i Jana z Dukli, oraz monumentalne przedstawienia z wątkami z życia i chwały niebiańskiej Maryi. Niezależnie od szczegółowej tematyki polichromii, zawsze dbano o obecność wątków franciszkańskich, wśród których najczęściej pojawiają się: stygmatyzacja św. Franciszka, braterstwo ze św. Dominikiem, powstrzymanie gniewu Bożego i odpust Porcjunkuli, oraz maryjnych, zwłaszcza tematów Niepokalanego Poczęcia i królewskiej godności Matki Jezusa. Bernardyńskie polichromie w swym rozmachu i monumentalnych wymiarach prezentują się jako barokowe widowiska, gloryfikujące wieczną szczęśliwość, z masami skłębionych obłoków, zastępami aniołów oraz wielkimi grupami egzaltowanych świętych. Upodobanie do nadmiernej dekoracyjności, bogactwa barwy oraz form ornamentalnych nie zagraża głębi dobrze przemyślanych programów teologicznych, zdradzających erudycję ich autorów, o czym najlepiej świadczy obecność zawiłych symboli i alegorii, szczególnie w często stosowanych motywach emblematycznych.

O. Cyprian Moryc OFM 

Opinie o produkcie (0)

do góry

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl