Pamiętnik konklawe 2013
liczba stron: | 200 |
obwoluta: | tak |
format: | 205x260 mm |
papier: | 170 g kreda |
oprawa: | twarda lakierowana |
data wydania: | 05-04-2013 |
ISBN: | 978-83-7553-147-3 |
Ta książka to autentyczny przekaz z samego centrum wydarzeń, to zapis niezwykłych chwil, emocji i wrażeń, które towarzyszyły rezygnacji Benedykta XVI, wyborowi nowego papieża Franciszka i pierwszym dniom jego pontyfikatu – aż do Świąt Wielkanocnych. Książka zawiera wszystkie homilie i przemówienia papieskie z tego okresu.
Młodzi autorzy, Adam Sosnowski oraz fotograf Michał Klag, akredytowani przy Stolicy Apostolskiej, znaleźli się w gronie wybranych, którzy mieli dostęp niemal wszędzie. Mogli na przykład przebywać w Kaplicy Sykstyńskiej prawie do momentu rozpoczęcia konklawe!
Tekst ma formę wzruszającego, pełnego bystrych obserwacji pamiętnika, ubogaconego wypowiedziami wielu wybitnych ludzi, którzy przebywali wówczas w Rzymie. Wielką wartością książki są także fotografie – razem prawie 200 zdjęć! Śledzimy dzień po dniu przebieg ostatnich wydarzeń z udziałem Benedykta XVI, okres sede vacante, przygotowania do konklawe, aż po pierwsze wystąpienia Ojca Świętego Franciszka, w tym Mszę św. inauguracyjną i Niedzielę Palmową. W "Pamiętniku konklawe 2013" mamy pięknie nakreśloną sylwetkę nowego papieża oraz jego zdjęcia także z czasów, gdy był biskupem, a potem metropolitą Buenos Aires. Zobaczymy m.in. jego spotkania z Janem Pawłem II i z Benedyktem XVI.
Rozdział I Rezygnacja Benedykta XVI
Rozdział II Sede vacante
Rozdział III Konklawe
Rozdział IV Kard. Jorge Bergoglio
Rozdział V Ojciec Święty Franciszek
Rozdział VI Ingres
Rozdział VII Początek drogi
Rozdział VIII W przededniu święta Zmartwychwstania
12 marca 2013, wtorek
godz. 13.00
Msza św. "pro eligendo pontifice"
Tego dnia Rzym był inny niż do tej pory. Miałem nieodparte wrażenie, że myśli wszystkich skupiają się wokół Watykanu i tych 115 mężczyzn, którzy mają zadecydować o przyszłości Kościoła. Aby poprosić Boga o pomoc w wyborze, kardynałowie zebrali się przed południem w Bazylice św. Piotra. Już kilka godzin przed rozpoczęciem Mszy św. "pro eligendo pontifice", podczas której hierarchowie mieli modlić się o dobry wybór przyszłego papieża, wierni całkowicie wypełnili ogromną świątynię. Oczekując na purpuratów, wspólnie odmawiali Różaniec lub pogrążali się w indywidualnej modlitwie.
Eucharystii, odprawianej w języku łacińskim i koncelebrowanej przez 181 kardynałów, przewodniczył kard. Angelo Sodano, dziekan kolegium kardynalskiego, który jednak z racji wieku nie będzie uczestniczył w konklawe. Wśród purpuratów znajdowali się także wszyscy elektorowie. Obecny był również abp Georg Gänswein, osobisty sekretarz Benedykta XVI - było to jego pierwsze publiczne pojawienie się od momentu rezygnacji Ojca Świętego. "Po dzisiejszych wydarzeniach abp Gänswein wróci do Benedykta XVI, ponieważ zobowiązał się pomagać papieżowi seniorowi. Jego rola w Kościele będzie zależała od woli przyszłego Namiestnika Chrystusowego" - tłumaczy ks. Federico Lombardi, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej.
Mimo iż kard. Angelo Sodano nie weźmie już udziału w wyborze kolejnego papieża, to wciąż cieszy się dużym wpływem pośród purpuratów. Kiedy po śmierci Jana Pawła II w 2005 roku odprawiano Mszę św. przed rozpoczęciem konklawe, homilię wygłaszał kard. Joseph Ratzinger; w tym roku ten zaszczyt i ta odpowiedzialność przypadły właśnie karrd. Sodano. W słowach, które kierował także, a może przede wszystkim do przyszłego papieża, zwracał uwagę na to, że nie można być dobrym pasterzem, nie będąc przepełnionym miłością: "Przecież to miłość skłania pasterzy Kościoła do tego, aby zawsze służyli człowiekowi, poczynając od bezpośredniej pomocy bliźniemu, a kończąc na posłudze najwyższej, czyli zanoszeniu ludzkości światła Ewangelii i siły łaski".
W homilii kard. Angelo Sodano odwołał się również do nauki o miłosierdziu Bożym, głoszonej przez bł. Jana Pawła II, u którego boku przez blisko 14 lat służył jako kardynał sekretarz stanu. Ów jeden z najbliższych współpracowników naszego Ojca Świętego przypomniał: "Tę misję miłosierdzia Chrystus powierzył pasterzom swojego Kościoła. Jest to misja, która zobowiązuje każdego księdza i biskupa, ale o ileż bardziej jeszcze biskupa Rzymu, pasterza Kościoła Powszechnego". Dziekan kolegium kardynalskiego odwołał się także do słów papieża seniora Benedykta XVI: "W tej misji miłości wobec Kościoła i całej ludzkości ostatni papieże uczynili wiele dobra dla narodów i świata. Nieustannie wstawiali się za sprawiedliwością i pokojem. Módlmy się, aby przyszły papież niestrudzenie kontynuował to dzieło na całym świecie".
Kard. Sodano powołał się w swojej homilii na ostatnich dwóch papieży, których znał i którzy byli mu bliscy, wskazując tym samym, że Kościół potrzebuje kontynuacji obu pontyfikatów - Jana Pawła II i Benedykta XVI, by mógł zmierzać we właściwym kierunku. Pomyślałem wówczas: jakże właściwego człowieka wybrali kardynałowie do tej posługi!
W dalszej części kard. Sodano zaprzeczył podziałom wśród purpuratów: "W jedności Kościoła istnieje różnorodność darów, zgodnie z wieloraką łaską Chrystusa, ale ta różnorodność pozostaje w funkcji budowania jednego Ciała Chrystusa". Równocześnie zaapelował o wsparcie dla nowo wybranego papieża: "Wszyscy musimy współpracować w budowaniu jedności Kościoła, ponieważ aby ją osiągnąć, konieczne jest utrzymywanie łączności dzięki (…) więzi umacniającej każdego z członków (por. Ef 4, 16). Wszyscy jesteśmy więc wezwani do współpracy z Następcą Piotra, widzialnym fundamentem takiej jedności Kościoła".
Kard. Sodano podziękował też raz jeszcze papieżowi Benedyktowi XVI za jego posługę: "Chcemy oddać się z Chrystusem Ojcu, który jest w Niebie, aby dziękować Mu za pełne miłości wsparcie, którym nieustannie otacza swój Kościół, a szczególnie za światły pontyfikat, którym nas obdarzył poprzez życie i dzieło 265. Następcy św. Piotra, umiłowanego papieża Benedykta XVI, wobec którego ponawiamy w tej chwili całą naszą wdzięczność". Te słowa wszyscy kardynałowie i zebrani wierni nagrodzili gromkimi i długimi brawami.
godz. 19.00
Rozpoczęło się konklawe
"Extra omnes!" - to były ostatnie słowa, które usłyszeliśmy z przepięknego wnętrza Kaplicy Sykstyńskiej, zanim zatrzasnęły się drzwi za kardynałami elektorami. Kiedy mistrz papieskich ceremonii liturgicznych ks. prał. Guido Marini wyprosił wszystkich nie będących elektorami, purpuraci pozostali sami ze sobą i ze swoim sumieniem. Żadnego z nich nie zobaczymy, dopóki nie zostanie wybrany nowy Ojciec Święty.
Wcześniej kardynałowie pod przewodnictwem kard. Giovanniego Battisty Re (najstarszy stażem kardynał biskup poniżej 80. roku życia) przeszli w bardzo uroczystej procesji z Kaplicy Paulińskiej do Kaplicy Sykstyńskiej, śpiewając Litanię do Wszystkich Świętych. Dwójkami podchodzili do ołtarza, oddając pokłon Bogu, a następnie ceremoniarze prowadzili każdego z nich na przeznaczone miejsce. Zostali rozsadzeni według rang kardynalskich i stażu. Każdy z nich miał na stoliku przed sobą egzemplarz Konstytucji Apostolskiej Universi Dominici Gregis, która reguluje przebieg konklawe.
Kardynałowie wspólnie odśpiewali następnie Hymn do Ducha Świętego, prosząc o Jego obecność podczas tego wyboru. Do refleksji skłaniał ich niewątpliwie monumentalny fresk Sąd Ostateczny, o którym Ojciec Święty Jan Paweł II w Tryptyku Rzymskim pisał: "Tak było w sierpniu, a potem w październiku pamiętnego roku dwóch konklawe, i tak będzie znów, gdy zajdzie potrzeba, po mojej śmierci. Trzeba, by przemawiała do nich wizja Michała Anioła. 'Con clave': wspólna troska o dziedzictwo kluczy, kluczy Królestwa".
Po zbiorowej przysiędze o dochowaniu tajemnicy dotyczącej konklawe i obietnicy, że w razie wyboru na urząd Namiestnika Chrystusa dany kardynał dołoży wszelkich starań, aby wywiązać się jak najlepiej z powierzonego mu zadania, każdy purpurat indywidualnie podszedł do Ewangelii, kładł na niej swoją dłoń i mówił: "Ja, N. Kardynał N., przyrzekam, zobowiązuję się i przysięgam. Tak mi dopomóż Panie Boże i te Święte Ewangelie, których moją ręką dotykam".
Następnie wszystkie osoby postronne opuściły Kaplicę Sykstyńską, a purpuraci odbyli pierwsze głosowanie.
godz. 19.49
Dzisiaj nie poznamy nowego papieża
Około godz. 19.40 z komina nad Kaplicą Sykstyńską wydobył się czarny dym, co oznacza, że kardynałowie przeprowadzili wieczorem jedno głosowanie, ale żaden z nich nie zdobył 77 głosów. Jutro przed południem odbędą się kolejne głosowania; dwa przed południem i dwa po południu, chyba że oczywiście wcześniej zostanie wybrany nowy papież. Kolejnych znaków w postaci dymu możemy zatem oczekiwać jutro ok. 12.00, a jeżeli wówczas purpuraci nadal się nie zdecydują, to następny pojawi się ok. 17.00. Taki cykl głosowań może trwać aż do piątku. Gdyby natomiast konklawe nie skończyło się przed sobotą, to ten dzień zostanie przeznaczony na modlitwę i rozmowy między kardynałami.
Sprawdziły się więc słowa ks. Lombardiego, który dzisiaj w południe uspokajał: "Jest bardzo mało prawdopodobne, abyśmy już po pierwszym głosowaniu poznali nowego Ojca Świętego".
godz. 20.45
Tajemnice konklawe
Konklawe po łacinie oznacza zamknięty pokój, pomieszczenie "z kluczem" (łac. conclave). To zarazem określenie sposobu wyboru papieża, który w Świętym Kościele Rzymskim jest stosowany od blisko ośmiuset lat - a więc nie od samego początku.
W 1241 roku kardynałowie po raz pierwszy zamknęli się przed światem, aby niezagrożeni i bez wpływów zewnętrznych wybrać nowego Namiestnika Chrystusa. Kardynałów elektorów było wówczas tylko 12, z czego dwóch akurat więził cesarz niemiecki, nie mogli oni zatem przybyć do Rzymu. Podczas trwającego 60 dni konklawe zmarł na domiar złego jeszcze jeden z purpuratów, przez co w zamkniętym pomieszczeniu zostało już tylko dziewięciu hierarchów. Wybrali oni spośród siebie kard. Goffredo di Castiglione, który jako papież Celestyn IV (nie mylić z Celestynem V, który jako ostatni papież przed Benedyktem XVI zrezygnował ze swego urzędu) sterował Kościołem jedynie przez 17 dni, po czym zmarł. Okres sede vacante po jego śmierci trwał aż 19 miesięcy. Niemniej w historii Kościoła zdarzały się okresy, kiedy wierni jeszcze dłużej pozostawali bez najwyższego pasterza. Przykładowo w XIII w. od śmierci Klemensa IV do wyboru Grzegorza X minęły 34 miesiące. Znacznie wcześniej, w 304 roku, rzymski cesarz Dioklecjan zamordował papieża Marcelina I, a potem w sposób bezwzględny i brutalny prześladował młodą jeszcze wspólnotę chrześcijańską, tak że ta dopiero cztery lata później odważyła się wybrać kolejnego papieża.
W erze nowożytnej zdarzało się, że kardynałami zostawały osoby świeckie, ostatni raz za Piusa IX. Jednakże reforma prawa kanonicznego przeprowadzona za pontyfikatu Jana Pawła II, a zakończona w 1983 roku, zlikwidowała taką możliwość. Mniej znany w polskiej historii jest fakt, że przyszły król Jan Kazimierz był kardynałem bez święceń kapłańskich; mianowany został nim w 1646 roku po dwóch latach niedokończonego nowicjatu u ojców jezuitów. W obliczu szykującego się po Władysławie IV wakatu na tronie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Jan Kazimierz złożył jednak w 1647 roku rezygnację z godności kardynalskiej na ręce papieża Innocentego X. Gdyby nie to, mógłby on zostać pierwszym polskim papieżem, do czego w tamtych czasach bardzo predestynowało go królewskie pochodzenie (syn Zygmunta III Wazy i arcyksiężniczki austriackiej, a po babce Jagiellon).
Instytucja konklawe na dobre przyjęła się od połowy XIII w., a wspomniany już Grzegorz X ustalił wiele jej reguł, które do dziś pozostają aktualne. Wcześniej to lud i chrześcijanie z Rzymu wybierali papieża. Grzegorz X postanowił m.in., że kardynałowie podczas konklawe zawsze mają być odcięci od świata. Co więcej, w okresie trwania wyboru purpuraci po trzech dniach stopniowo mieli otrzymywać… coraz mniej jedzenia. Efekt był natychmiastowy; po śmierci papieża Grzegorza X kolejnego Ojca Świętego wybrano już dzień później.
Dziś dwa ważne dokumenty regulują przebieg konklawe. Są nimi Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis, promulgowana 22 lutego 1996 roku przez Ojca Świętego Jana Pawła II, oraz Ordo Rituum Conclavis, opisujące wszelkie kwestie formalne. Czynne prawo wyboru mają tylko i wyłącznie kardynałowie Świętego Kościoła Rzymskiego i to jedynie ci, którzy nie ukończyli jeszcze - uwaga! w dniu śmierci lub rezygnacji papieża - 80. roku życia. Aby ich odróżnić od pozostałych purpuratów - godność kardynalską niesie się bowiem do końca życia - nazywa się ich kardynałami elektorami. Nie powinno ich być więcej niż 120 i reprezentują oni hierarchów wszystkich kontynentów, tym samym podkreślając powszechność Kościoła katolickiego. W 2005 roku Benedykta XVI wybrało 115 kardynałów, w 2013 o nowym Ojcu Świętym zadecyduje tylu samo purpuratów. Ich skład jednak był inny, gdyż aż 68 hierarchów otrzymało biret kardynalski już z rąk papieża Benedykta XVI, m.in. obecni na konklawe kard. Stanisław Dziwisz, kard. Kazimierz Nycz i kard. Stanisław Ryłko.
W dzień po śmierci lub rezygnacji papieża dziekan kolegium kardynalskiego wysyła listy do wszystkich kardynałów na świecie, zwołując ich do Rzymu. Elektorzy mają obowiązek jak najszybciej stawić się w Wiecznym Mieście. Gdyby zdarzyło się, że któryś z nich nie może uczestniczyć w konklawe, to musi o tym fakcie zawiadomić kolegium kardynalskie listownie. Zebrani hierarchowie drogą głosowania decydują zaś, czy podany powód nieobecności uznają za wystarczający. W obecnym głosowaniu nad nowym papieżem nie uczestniczyło dwóch uprawnionych kardynałów: kard. Julius Riyadi z Indonezji nie przybył z powodów zdrowotnych, a kard. Keith O'Brien wycofał się z życia publicznego, gdy wyszło na jaw, że w przeszłości dopuścił się nadużyć seksualnych. Papież Benedykt XVI 25 lutego przyjął rezygnację Szkota złożoną z uwagi na wiek - kończył on właśnie 75 lat - choć w zwyczaju jest przedłużanie tej granicy wiekowej nawet przy nie najlepszym stanie zdrowia purpurata.
Hierarchowie powyżej 80. roku życia mogą, ale nie muszą przybyć do Rzymu. Ci, którzy przyjadą, uczestniczą wraz z elektorami w tzw. Kongregacji Generalnej, czyli codziennych spotkaniach kardynałów, na których każdy z nich przedstawia kolegium sytuację Kościoła w swoim kraju bądź rejonie. Hierarchowie dyskutują ponadto o aktualnych zagadnieniach Kościoła katolickiego, poznają bliżej jeden drugiego. Także podczas indywidualnych rozmów przygotowywany jest grunt pod bardzo ważne decyzje.
Te wielodniowe spotkania zapewniają, że kardynałowie rozpoczynają konklawe z jak największą wiedzą - nie tylko o sytuacji Kościoła, bo tę przecież znają ze swej codziennej działalności, ale przede wszystkim o ewentualnych kandydatach na papieża. Wbrew pozorom bowiem podczas samego konklawe nie ma już tak wiele czasu. Kardynałowie dzień wyborów zaczynają Kaplicy Paulińskiej w Pałacu Apostolskim. Następnie po posiłku w Domu św. Marty na terenie Watykanu, gdzie mieszkają w osobnych pokojach w trakcie konklawe, udają się do Kaplicy Sykstyńskiej, a tam każdego dnia odbywa się głosowanie, czy dokładniej - cztery głosowania w godzinach popołudniowych.
W tych rozstrzygających dla Kościoła i świata dniach wszystko dopięte jest na ostatni guzik i ściśle ustalone, nawet porządek miejsc w Kaplicy Sykstyńskiej. Klasa kardynalska Świętego Kościoła Rzymskiego jest bowiem podzielona na trzy grupy: kardynałów biskupów, kardynałów prezbiterów i kardynałów diakonów. Kardynałowie biskupi, z których każdy włada jedną z podrzymskich diecezji, siedzą w Kaplicy Sykstyńskiej najbliżej ołtarza. Po nich są kardynałowie prezbiterzy, czyli biskupi diecezjalni, którzy dodatkowo posiadają parafię tytularną w Rzymie. Najdalej od ołtarza siedzą kardynałowie diakoni, którzy birety kardynalskie otrzymali z racji pełnionych w Watykanie funkcji albo wybitnych osiągnięć w dziedzinie teologii, jak np. Polak kard. prof. Stanisław Nagy (który jednak do Rzymu nie przyjechał z uwagi na sędziwy wiek: skończył już 91 lat). Co więcej, można w szczególnych przypadkach zostać kardynałem diakonem nie posiadając święceń biskupich. Kościół katolicki zna obecnie cztery takie przypadki, ale ci czterej hierarchowie byli już zbyt starzy, aby uczestniczyć w konklawe. Wewnątrz tych trzech grup kolejność ustala długość stażu. Należy jednak dodać, że rangi te są wyłącznie symboliczne i nie mają żadnego wpływu na wynik konklawe. Głos każdego kardynała liczy się tak samo.
Mitem natomiast jest, że tylko kardynał może zostać wybrany papieżem. Oprócz prawa zwyczajowego (od 1378 roku nie było takiego przypadku) nic nie zmusza kardynałów do tego, aby na urząd papieża wybrali kogoś z własnego grona. Dlatego nawet Jan Paweł II przewidział jeszcze taki przypadek, w którym wybrany zostanie ktoś spoza grona zasiadającego w Kaplicy Sykstyńskiej: "Gdyby elekt nie miał sakry biskupiej, dopiero po otrzymaniu święceń biskupich zostaje mu oddany hołd i następuje ogłoszenie wyboru" (par. 89). Co więcej, teoretycznie możliwy jest nawet taki przypadek, że wybrany zostanie ktoś będący w tej chwili na drugim końcu świata. I znów, dopiero kiedy elekt przyjmie wybór i święcenia biskupie, konklawe zostanie zakończone, chyba że w momencie jego wyboru papież zadecyduje inaczej. Wraz z objęciem urzędu posiada on bowiem taką władzę.
Błędem przewijającym się przed media - chyba wszystkie - było stwierdzenie, że w konklawe uczestniczą tylko kardynałowie. W żaden sposób nie pokrywa się to z prawdą i praktyką. Jak napisano, jedynie kardynałowie mogą oddawać swe głosy na nowego papieża, ale całkowicie sami są tylko i wyłącznie podczas samego głosowania. Fakt, że konklawe wyobrażamy sobie jako zebranie samych purpuratów, bierze się stąd, że źle rozumiemy samo to pojęcie. Tak naprawdę określa ono bowiem cały okres od odświętnego wejścia wszystkich kardynałów elektorów do Kaplicy Sykstyńskiej aż do momentu wyboru nowego papieża. Jak wiadomo, może to trwać kilka albo nawet kilkanaście dni, a zdarzały się przecież też i dłuższe konklawe. I choć liczba osób uczestniczących w tym wydarzeniu faktycznie jest ograniczona, to ich grono nie zawęża się do samych kardynałów.
Oprócz purpuratów w konklawe uczestniczy na przykład sekretarz kolegium kardynalskiego, czyli w tym przypadku abp Lorenzo Baldisseri, czy mistrz papieskich ceremonii liturgicznych, ks. prał. Guido Marini wraz z asystentami - tym sposobem na konklawe znalazł się piąty polski uczestnik w osobie ks. prał. Konrada Krajewskiego. Kardynałom towarzyszy ponadto kilku zakonników-spowiedników, którzy władają różnymi językami. Purpuraci mogą co prawda spowiadać się między sobą, ale mają też możliwość pójścia do "dyżurnego" kapłana. Do konklawe dopuszcza się nawet osoby świeckie, albowiem obecni są między nimi dwaj lekarze, personel obsługujący kardynałów w Domu św. Marty, przedstawiciele żandarmerii i Gwardii Szwajcarskiej czy kierowcy busików zawożących kardynałów z Domu św. Marty do Kaplicy Sykstyńskiej. Wszyscy oni składają przysięgę na Pismo Święte, że pod groźbą ekskomuniki dotrzymają tajemnicy.
Obecnie głosowanie jest jedynym możliwym sposobem wyboru papieża, po tym jak Ojciec Święty Jan Paweł II zlikwidował możliwość wyboru przez aklamację czy poprzez przeniesienie prawa głosu na mniejszą grupę kardynałów. Głosowanie jest absolutnie tajnie, a hierarchowie są proszeni, aby wpisać imię swego kandydata charakterem pisma możliwie nierozpoznawalnym. W Kaplicy Sykstyńskiej przebiega ono zawsze według tego samego schematu. Najpierw ceremoniarze papiescy rozdają kardynałom karteczki z napisem "Eligo in Summum Pontificem" ("Wybieram na Papieża"), a oni następnie wybierają spośród siebie trzech Skrutatorów, trzech Rewizorów i trzech Infirmari. Dopiero podczas ścisłego głosowania kardynałowie pozostają sami. Każdy z nich wypisuje nazwisko, które mu podpowiada sumienie i z karteczką podchodzi do ołtarza, gdzie wypowiada słowa: "Powołuję na świadka Chrystusa Pana, który mnie osądzi, że mój głos jest dany na tego, który - według woli Bożej - powinien być, moim zdaniem, wybrany". Następnie wrzuca swój głos do urny.
Po oddaniu głosów Skrutatorzy je liczą i sprawdzają, czy wszystko odbyło się zgodnie z regułami konklawe. Gdyby któryś z kardynałów z powodu choroby nie był w stanie podejść do ołtarza, to oni zabierają karteczkę z jego głosem do urny. Rewizorzy zaś kontrolują działania Skrutatorów. Bardzo odpowiedzialne zadanie przypada kardynałom, którym powierzono funkcję Infirmari. Ich rola rozprawia się z kolejnym mitem związanym z konklawe, że tylko kardynałowie obecni w Kaplicy Sykstyńskiej mogą wziąć udział w wyborze papieża. Nie jest to prawdą. Jedynym warunkiem jest obecność kardynała na konklawe. Konstytucja Apostolska przewiduje bowiem i taki przypadek, że kardynał elektor zmaga się ze zbyt ciężką chorobą i nie może podążyć wraz z innymi do Sykstyny. Wówczas może on pozostać w swym pokoju w Domu św. Marty i stamtąd oddać swój głos. Wtedy to trzej kardynałowie Infirmari udają się do chorego wraz z pustą urną (kontrolują to Skrutatorzy na oczach wszystkich zebranych purpuratów) i karteczką do głosowania. Po powrocie kardynałowie kontrolują, czy w urnie jest tyle kart, co chorych w Domu św. Marty (nie sprawdzając przy tym oczywiście treści karteczki). Przewidziany jest nawet przypadek, w którym kardynał elektor nie będzie już w stanie pisać. Zamiast niego karteczkę wypełnia wtedy jeden z Infirmari albo wybrany przez chorego kardynał elektor, składając przysięgę, że nigdy nie zdradzi wyboru dokonanego przez chorego kardynała.
Gdyby po czwartym dniu nie było jeszcze nowego papieża, piątego dnia nie ma żadnych głosowań, zamiast tego kardynałowie skupiają się na modlitwie i refleksji. Takiego przypadku już dawno nie było. Od 1846 roku konklawe rozstrzygało się średnio po sześciu, siedmiu głosowaniach, a więc na trzeci dzień. Najdłużej purpuraci zastanawiali się nad wyborem papieża Piusa XI (14 głosowań), najkrócej - jego następcy, Piusa XII i (jeszcze wcześniej) Leona XIII (3 głosowania).
Jak wiadomo, po głosowaniach, które nie wyłoniły nowego Ojca Świętego, z komina na dachu Kaplicy Sykstyńskiej wydobywa się czarny dym. Piece i komin w Sykstynie są instalowane tylko na czas konklawe, a po nim znów demontowane. Podobnie jest ze specjalną drewnianą podłogą, która nie tylko ma chronić posadzkę Kaplicy, ale także umożliwia ustawienie krzeseł i stołów na równej powierzchni, co w sensie technicznym ułatwia purpuratom głosowanie. Gdy w którymś głosowaniu jeden z kandydatów uzyska 2/3 głosów, z komina wydostaje się oczywiście biały dym i wtedy też dodatkowo biją dzwony Bazyliki św. Piotra, co jednak jest nowością. Dotychczas jedynym znakiem był dym, ale ponieważ jego kolor nie zawsze był jednoznacznie rozpoznawalny, czasami dochodziło do nieporozumień.
Oczywiście podczas konklawe kardynałowie są całkowicie odcięci od świata zewnętrznego. Ani w Domu św. Marty, ani w Kaplicy Sykstyńskiej, ani w żadnym innym miejscu, w którym oni przebywają, nie ma dostępu do gazet, telewizji czy Internetu. Sygnał komórkowy jest w tych miejscach zagłuszany, a specjalne jednostki policji kontrolują cały obszar pod kątem ukrytych urządzeń podsłuchujących. Należy także pamiętać, że każdy katolik, który w jakikolwiek sposób dowiedziałby się czegokolwiek o przebiegu konklawe, jest zobowiązany do milczenia. Jeżeli mimo wszystko zacznie dzielić się swoją wiedzą, automatycznie ściąga na siebie ekskomunikę.
Piotr Łuczuk, "www.niezalezna.pl"
Nakładem wydawnictwa Biały Kruk ukazał się album „Pamiętnik konklawe 2013” z tekstem Adama Sosnowskiego i zdjęciami Michała Klaga. (…)
Książka jest autentycznym przekazem z samego centrum wydarzeń, poza zapisem niezwykłych chwil, emocji i wrażeń, które towarzyszyły rezygnacji Benedykta XVI, autorzy dokumentują wybór oraz pierwsze dni pontyfikatu nowego papieża Franciszka.
Akredytowani przy Stolicy Apostolskiej dziennikarz Adam Sosnowski i fotoreporter Michał Klag swoją opowieść stworzyli za pomocą słów i obrazów. Ich relacje z Watykanu wzbogaciły wypowiedzi wielu wybitnych osobistości, które także w tym czasie przebywały w Rzymie. Młodzi autorzy znaleźli się w gronie wybranych, którzy w obrębie Watykanu mieli dostęp tam, gdzie na co dzień nie ma wstępu żaden przedstawiciel mediów. Autorzy „Pamiętnika konklawe 2013” byli wśród wąskiego grona dziennikarzy z całego świata, którzy mogli przebywać w Kaplicy Sykstyńskiej praktycznie do momentu rozpoczęcia konklawe.
Tekst ma formę, pełnego bystrych obserwacji pamiętnika, wzbogaconego o szereg wyjątkowych fotografii (ok 200 zdjęć). Czytelnik razem z autorami może śledzić dzień po dniu przebieg ostatnich wydarzeń z udziałem Benedykta XVI, okres sede vacante, przygotowania do konklawe, aż po pierwsze wystąpienia Ojca Świętego Franciszka, w tym Mszę św. inauguracyjną i Niedzielę Palmową – wraz z przemówieniami i homiliami!
W „Pamiętniku konklawe 2013” nakreślona została także sylwetka nowego papieża wraz ze zdjęciami z czasów, gdy był on biskupem, a później metropolitą Buenos Aires.
Bp Damian Muskus
Co mnie w tej publikacji urzeka – przede wszystkim ton, w jakim została przygotowana, klimat. Nie ma tutaj cienia sensacji, a więc autorzy nie dali się wciągnąć w ten nurt, chociaż byli w tym środowisku i widzieli rozgorączkowany tłum dziennikarzy, który towarzyszył tym ważnym wydarzeniom, tylko bardzo spokojnie, kompetentnie, rzeczowo opisali i pokazali to, czego byli świadkami. Zatem bardzo polecam ten album wszystkim czytelnikom, myślę, że zapoznanie się z nim, lektura tekstu, ale i zdjęcia, będą nam przypominały o tych pięknych dniach, kiedy Duch Święty dał znowu o sobie znać, pokazał, że to on jest Tym, który kieruje Kościołem. Niech ta myśl towarzyszy nam nie tylko dzisiaj, ale przez cały pontyfikat.
Michal Henkel, "www.franciszkanska3.pl"
To wzruszające świadectwo przełomowych wydarzeń w historii Kościoła, chrześcijan i całego świata. Pamiątka dla wielu pokoleń. Mowa o najnowszym albumie krakowskiego wydawnictwa Biały Kruk pt. „Pamiętnik Konklawe 2013”. Wyjątkowa pozycja trafiła właśnie do sprzedaży.
– To historia konklawe dzień po dniu, chcieliśmy, by każdy, kto będzie ją śledził poczuł się jakby sam był na Placu św. Piotra żegnając papieża, czy w strugach ulewnego deszczu oczekiwał na wybór nowego namiestnika Chrystusa – mówi autor tekstu Adam Sosnowski. Jak dodaje, w trakcie pracy nad albumem ekipa „Białego Kruka” spędziła w Rzymie blisko pięć tygodni, dane jej więc było doświadczyć wielu niezwykłych wydarzeń, począwszy od rezygnacji Benedykta XVI, poprzez jego ostatnią audiencję generalną i cały okres Sede Vacante.
Bogato ilustrowany album wzbogacony jest blisko dwustoma niepowtarzalnymi zdjęciami autorstwa Michała Klaga. Jak przyznaje sam fotograf atmosfera w jakiej przyszło mu dokumentować konklawe była naprawdę niepowtarzalna. – Tłumy pielgrzymów z całego świata, piękna słoneczna pogoda, zarówno w Rzymie jak i w Castel Gandolfo w czasie pożegnania Benedykta XVI, ale także ulewny deszcz. Na wybór nowego następcy św. Piotra oczekiwaliśmy więc w klimacie budzącej się wiosny, to widać na każdym ze zdjęć – podkreśla Michał Klag.
Opinie o produkcie (0)