Prof. Wacław Leszczyński: istnieje wiele dowodów na prorosyjskość opozycji
Akcja „Sowieci do domu”, 16 maja 1989 r. Rynek Główny w Krakowie. Fot IPN
W mediach ostatnio przeważają trzy tematy. Jeden to sankcje wobec Rosji za napaść na Ukrainę. „Hamulcowym” tych sankcji są głównie Niemcy, pragnące naprawić Nord Stream i życzące zwycięstwa w wojnie Rosji, z którą chcą współpracować nad podporządkowaniem sobie Europy. Belgia też blokuje pewne sankcje, bo chce nadal kupować od Rosji diamenty, choć splamione krwią ukraińskich dzieci.
Drugi temat, to KPO. Skorumpowane władze Unii Europejskiej, kierowane przez Niemcy, nie wypłacają Polsce należnych jej funduszy z KPO. Spostrzegły one, że Polska, wydająca wielkie środki na pomoc Ukrainie, potrzebuje tych pieniędzy. Zablokowanie ich wypłaty może ograniczyć tę pomoc, która wbrew interesom Niemiec pozwala Ukrainie bronić się przed agresją. Dlatego też, władze Unii stawiają Polsce coraz to nowe warunki, niezgodne z traktatami, od czego uzależniają wypłatę środków. W ten sposób, wbrew fałszywym obietnicom i kłamliwym zapewnieniom, chcą przełożyć tę wypłatę na czas po wyborach parlamentarnych w Polsce, kiedy w nich, jak życzą sobie, wygra związana z Niemcami opozycja. Oni nawet już „namaścili” jej polityka na premiera takiego rządu.
Gdy opozycja zdobędzie władzę, to zgodzi się na zmianę Unii Europejskiej na jedno państwo, kierowane przez Niemcy i na ich życzenie wprowadzi Polskę do strefy euro. Te, popierane przez Niemcy, władze obiecują, że powrócą do tego „jak było”, czyli podwyższą wiek emerytalny, zniosą programy socjalne (500+) oraz 13 i 14 emerytury i zapewnią prawo do aborcji. Opozycja, wzywała Unię Europejską do nie wypłacania Polsce funduszy z KPO. Obecnie winą za ich brak obarcza rząd, ale nadal stara się też, aby stan taki trwał, dopóki Polską rządzą siły, dbające o jej suwerenność i pomagające Ukrainie.
Trzeci medialny temat, to sprawa odszkodowania Niemiec za ich grabież mienia oraz zniszczenia i zbrodnie ludobójstwa dokonane w Polsce w czasie II Wojny Światowej. Gdy złodziej coś ukradnie, to poza karą więzienia, jest zobowiązany oddać skradzione rzeczy ich właścicielowi. Niemcy zrabowały w Polsce kilkaset tysięcy dzieł sztuki, kosztowności, maszyny fabryczne, a nawet meble, ale nie chcą ich zwracać. Gospodarka Niemiec rozwinęła się dzięki niewolniczej darmowej pracy w ich przemyśle i rolnictwie 3 milionów Polaków zmuszonych do tego pod groźba utraty życia. Dzięki temu, mężczyźni Niemcy („nasi ojcowie…”) mogli służyć w wojsku, rabującym i mordującym Polaków i Żydów. Niemcy są najbogatszym krajem Europy dzięki „akumulacji pierwotnej”, to znaczy zebraniu kapitału z dóbr materialnych zrabowanych głównie Polakom i Żydom. Ten kapitał był podstawą „cudu gospodarczego” NRF, po wojnie.
Niemcy płacą odszkodowania za swe czyny różnym krajom Afryki i Europy. Płacą też Izraelowi. Jednak 70% Niemców jest przeciwnych zwrotowi Polsce zagrabionego mienia i zapłaceniu rekompensat. Jest to zrozumiałe, bo zwrot zrabowanych Polsce dzieł sztuki, ogołociłoby ściany niemieckich domów i opróżnił sejfy bankowe, a wypłata odszkodowań (zresztą zaniżonych) ograniczyłaby dochody niemieckiej gospodarki, choć przecież by jej nie zrujnowała.
Większość Polaków domaga się odszkodowań od Niemiec, ale przeciwna temu jest opozycja, co świadczy także o jej prorosyjskości. Przyznanie bowiem Polsce odszkodowań za II Wojnę Światową od Niemiec, otworzyło by drogę do żądań tego samego od Rosji. Opozycja zgodnie ze stanowiskiem Niemiec twierdzi więc, że ta sprawa jest zamknięta, bo rząd Bieruta wyraził zgodę na decyzję Sowietów, o rezygnacji Polski z odszkodowań. To też jest dowodem na prorosyjskość opozycji, bo oświadczenie agentury okupanta traktuje ona, jako wiążące suwerenną Polskę prawo. A ono ma taką samą moc wiążącą, jak prawa wydawane przez władze NRD, choćby o budowie muru berlińskiego. Wydane niegdyś przez obce władze (sowieckie), tak nakaz budowy muru berlińskiego, jak i „zrzeczenia się” odszkodowań, mają takie same podstawy „prawne”.
A postawa w tej sprawie opozycji, sprzeczna z interesem Polaków, dowodzi jej zależności od Niemiec i Rosji, na których pomoc liczy w objęciu przez nią władzy. Dlatego plecie o braku praworządności w Polsce, wprowadza chaos w aparacie sprawiedliwości i bezskutecznie straszy brakiem węgla i drogim paliwem. Chce zakazu wolności słowa, by ukryć swą prorosyjskość. Będąc spadkobiercą komunistów, sieje nienawiść do Kościoła Katolickiego, żąda usunięcia ze szkół nauki religii i chce „opiłowywania” katolików. Fałszywie oskarża księży in gremio o pedofilię, kryjąc własnych pedofilów. Bojówki niszczą symbole sakralne, zakłócają nabożeństwa, napadają na kapłanów i ludzi sprzeciwiających się aborcji. Jeśli Polacy chcą wolności, spokoju społecznego i poprawy bytu materialnego, to w wyborach poprą Zjednoczoną Prawicę. Oby tylko nie dali się nabrać fałszywej propagandzie.
Wojna i dziedzictwo. Historia najnowsza
Ostatnie lata naszej historii najnowszej toczyły się w cieniu wojny – najpierw tej być może najbardziej bolesnej, choć nie dosłownej, czyli wewnętrznej, w naszym własnym domu. Jej pierwszą ofiarą stała się prawda, ale przecież w jej wyniku doszło także do ofiar śmiertelnych. Potem zaczęła się wojna kulturowa, której front coraz brutalniej naciera na Polskę. W jej wyniku umierają przede wszystkim ludzkie sumienia.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.