Leszek Sosnowski: Polacy potrzebują mediów polskich! Kiedy Kościół i „Solidarność” ruszą do walki?
Zebranie polskich biskupów. Fot.: episkopat.pl
Czy Polska może istnieć bez silnej prawicy? Kluczowe pytanie wobec masowej akcji wygaszania prawicy w naszym kraju. Tymczasem w Polsce tylko prawica patrzy realistycznie na Rosję, na jej metody działania tak u nas, jak i w świecie. Tylko jej w Polsce Moskwa się obawia. Tylko prawicy obawiają się też Niemcy, bo na nich obóz patriotyczny, prawicowy również patrzy realistycznie. Tylko prawica dąży do prawdziwie silnego kraju; nie wesprze jej w tym żadne inne ugrupowanie (w tym i Konfederacja), co bardzo wyraźnie pokazały już poprzednie wybory, a ostatnie zdecydowanie to potwierdziły.
Moim zdaniem głównym rozgrywającym przeciwko prawicy w Polsce nie są Niemcy (posługujące się Unią Europejską), jakby się ostatnio wydawało, ale Rosja. Putinowi i spółce jest oczywiście obojętne, jaki światopogląd w Polsce będzie dominował, o ile jego wyznawca będzie prezentował pełną uległość wobec Kremla. A tę uległość deklarują notorycznie liberałowie i lewacy tworzący dzisiejszy rząd w Polsce. Rosja de facto gra Niemcami przeciwko Polsce, wykorzystuje ich zakorzeniony w połowie XIX w. i potem gwałtownie rozwijany antypolonizm (jako ideę zjednoczeniową krajów i kraików niemieckich pod berłem Berlina, czyli Prus).
Antypolonizm na zachód od Odry poczynił w ostatnich latach niewiarygodne postępy, z których przeciętny Polak w ogóle nie zdaje sobie sprawy, ponieważ wiedzę na ten temat (i nie tylko na ten) czerpie z niemieckich mediów wydawanych po polsku. Te zaś za cel główny mają napychanie polskich głów sianem, a nie prawdziwą wiedzą czy obiektywnymi opiniami. Teraz cudzoziemskie publikatory wspomagać mają także przejmowane siłą media publiczne wspierane polskimi pieniędzmi… Ale polskie pieniądze wspierają przecież także cudzoziemskie media nastawione na drenaż nie tylko mózgów, ale i kieszeni, typu amerykański TVN, tak samo jak niemieckie „Fakt”, onet.pl, RMF, Sorosowa Gazeta Wyborcza i Rzeczpospolita itd. Jest setki przeróżnego rodzaju publikatorów na naszym rynku medialnym, które są na służbie zagranicznych właścicieli. Wg moich wyliczeń, biorąc pod uwagę liczbę odbiorców, stanowią prawie 90 proc. tego rynku. Ci odbiorcy bardzo często nie mają pojęcia po czyje publikatory sięgają, bo są one wszak wydawane w języku polskim. Tak buduje się antypolska opinia publiczna za polskie pieniądze!
Niemcy mają wrodzoną skłonność do grabieży i niepohamowane marzenia imperialne, które nie wygasły, mają przemożne pragnienie władania wielką częścią świata. Do tego dochodzi mania wielkości, pruskie jeszcze przekonanie o swojej wyższości nad każdym innym, nad Polakami w szczególności. I trudno, żeby było inaczej, gdy mają do czynienia z takimi osobnikami jak Donald Tusk.
Zlikwidowanie komisji ds. wpływów rosyjskich to błyskawiczna spłata długu targowicy de facto wobec Niemców. Potrzebują oni bowiem Rosji jako silnego wspólnika w rozsadzaniu naszego kraju od środka, a następnie w realizacji kolejnych rozbiorów Polski, które w XXI w. wcale nie muszą polegać na zmianie granic – i bez tego naród może zostać zniewolony, i w końcu zniknąć.
Ale istnieje jeszcze chyba silniejszy rozgrywający przeciwko prawicy w Polsce, niż zagranica. To opór przeciwko prawicowemu myśleniu i działaniu wewnątrz elit obozu patriotycznego. Mrzonki o jakimś magicznym centrum są elementem wygaszania polskiej prawicy. Ta „centrowa” część elity praktycznie wykreśliła się ze środowiska konserwatystów, ale nominalnie na prawicy pozostaje i usiłuje nią w dalszym ciągu sterować. (…)
*
Nie będzie Polski z lewicą – trzeba to w końcu pojąć i wszystkich o tym przekonywać, a nie nagle szukać z nią ewentualnych sojuszy. Nie będzie z nią Polski, bo lewacy są z gruntu i do szpiku kości kosmopolitami. To jest ich baza ideowa, a więc naród im niepotrzebny, ba! naród im przeszkadza. Polskość ich uwiera, dokładnie tak jak Tuska – farbującego się od czasu do czasu na chrześcijańskiego demokratę, któremu diabelski ogon wyłazi spod marynarki – który wprost przyznał, że polskość jest dla niego nienormalnością. Mogą, rzecz jasna, coś chwilowo udawać na potrzeby wyborcze, ale nie zapominajmy nigdy, że ich polskość mierzi. Ci, którzy wybrali za swoją bazę światopoglądową kosmopolityzm, stali się przeciwnikami polskości sami nie wiedząc kiedy. Po prostu nie da się żadnego lewicowego rozumowania pogodzić z myśleniem narodowym, patriotycznym.
Mówimy, że lewica stoi w opozycji do prawicy, jest jej przeciwieństwem – bo to brzmi pozornie logicznie, tu lewa strona, tam więc prawa. Ale wbrew pozorom nie jest to dobre tłumaczenie. Lewica stoi bowiem w opozycji do normalności i do naturalności, którą reprezentuje formacja nazywana prawicą. Właściwe ujęcie sprawy to nazwanie podziału: nienormalność kontra normalność, utopia kontra naturalność. Bo jeśli mówimy strona prawa lub lewa, to zakładamy, że obie strony są równoważne. A nie są, bo nie jest równoważna nienormalność normalności, a utopia naturalności.
Wodzowie lewicy przywłaszczyli sobie, uznali za im przypisaną w sposób ponadnaturalny reprezentację kwestii socjalnych i troskę o dobro ludzkości. Choć nie o dobro pojedynczego człowieka, ten się nie liczy w obliczu mas. Tak więc zgodnie z tą marksistowską logiką rozpatruje się teraz – w sądach! – godność człowieka nie w kontekście konkretnej osoby, z imienia i nazwiska, ale całych grup i środowisk.
Lewica uprawiała zawsze miłosierdzie i podział dóbr, ale tylko dla swoich wyznawców, tylko po porzuceniu Boga, a potem – tylko po podporządkowaniu się sowieckiemu, a teraz wprost rosyjskiemu internacjonalizmowi, czyli de factoimperializmowi.
Tylko Rosja, a w ślad za nią Chiny, skanalizowały lewicowe poglądy dla swoich potrzeb narodowych – imperialnych. Wszędzie indziej lewica odrzuca ideę państwa narodowego a patriotyzm zamienia na internacjonalizm lub kosmopolityzm (na jedno wychodzi). Lewica na wszystkich kontynentach, razem z mającym się wciąż za wielce niezależny Zachodem (mam na myśli Europę i USA), nie jest w stanie przetrwać nawet kilku lat bez oparcia ze strony Moskwy, a w krajach azjatyckich i częściowo afrykańskich ze strony Pekinu. Jest sztucznie podtrzymywana najpierw teorią, potem pieniądzem, a następnie politycznie – lewica trwa zawsze w obcym uzależnieniu. Jest zawsze tworem sztucznie wytworzonym i tym samym szkodliwym dla człowieka.
Do Rosji i Chin dołącza od kilkunastu lat Berlin realizujący swe imperialne cele poprzez Unię Europejską, unię zgermanizowaną od samego szczytu – co widać, aż po najniższych urzędników – co mniej rzuca się w oczy, ale jest bardzo skuteczne w procesie narzucania germańskiego zwierzchnictwa. Niemcy już w XIX w. kombinowali, jakby tu narzucić Europie a potem światu panowanie pruskie, nazwane potem niemieckim. Skutki znamy i oni też je znają. Znają dokładnie te same skutki, ale mają na nie zupełnie odmienne spojrzenie niż my.
Dlatego potrzebna im Unia bez narodów europejskich, ale nie bez narodu niemieckiego. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że za Odrą nie ma żadnej siły politycznej i społecznej, która w jakikolwiek sposób głosiłaby osłabienie narodu niemieckiego i pozbawienie go choćby ułamka suwerenności. Owszem, inni mają przekazywać im swoją suwerenność po kawałku albo w całości, ale oni na pewno nie – czegoś takiego tam nie przeczytacie ani nie usłyszycie. Ale jeśli mamy przekazywać tę suwerenność, gdzie będzie ona gromadzona? Kto będzie tę naszą suwerenność kumulował i pożytkował? Pytanie retoryczne. (…)
Polacy, duży naród o wielkich tradycjach, dali się jak dzieci podejść i pozbawić narzędzi kształtujących ich wiedzę o świecie, o polityce, o gospodarce, o kulturze, o nauce w sposób zgodny z zasadami prawdy oraz odwiecznych wartości chrześcijańskich. Teraz zostaną pozbawieni tej resztki jak stała na straży polskości – czyli mediów publicznych. Zdaniem nowej, w pełni lewackiej władzy, media te były wyjątkowo nieobiektywne, ponieważ nie akceptowały hegemonii niemieckiej w Europie, a neomarksistowskich ideologii w całym świecie. Sami posłowie PiS-u tych mediów nie wybronią. Są jednak jeszcze inne siły w kraju zobowiązane do stanowczego protestu i podjęcia walki z targowicą. Mam na myśli Kościół katolicki w Polsce oraz „Solidarność”. Na co czekają?!
………………………………
Artykuł jest fragmentem eseju zamieszczonego w świątecznym numerze miesięcznika „Wpis” (12/2023).
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.