Nieznane rozmowy Józefa Piłsudskiego
liczba stron: | 208 |
obwoluta: | nie |
format: | 17x24 cm |
papier: | 140 g offset |
oprawa: | twarda |
data wydania: | 05-12-2018 |
ISBN: | 978-83-7553-259-3 |
EAN: | 9788375532593 |
Sporo pisze się o Józefie Piłsudskim, ale rzadko oddaje się głos jemu samemu. W tej książce jest inaczej.
Tu Marszałek przemawia do nas wprost. Rozmów z nim spisano podczas jego życia nie za wiele, jeszcze rzadziej były publikowane w formie książkowej, trwałej – toteż nie są zbyt znane. A szkoda, gdyż Komendant bardzo dużo opowiadał w nich o sobie; o swoim życiu prywatnym, ale i swoich poglądach na Rzeczpospolitą oraz Europę. Są one nieraz nawet bulwersujące, ponadto często trafnie przewidywały rozwój sytuacji za lat kilka lub kilkanaście.
Zawarte w tej książce słowa Marszałka pochodzą z trzech źródeł. Pierwszym są „Rozmowy z Piłsudskim” legionisty, publicysty i dyplomaty Władysława Baranowskiego, które ukazały się pod koniec 1938 r., ale ani wtedy (z racji nadchodzącej wojny), ani potem nie przedarły się do masowej świadomości. Wybitny znawca życia i dzieła Józefa Piłsudskiego dr Bohdan Urbankowski tak skomentował pracę Baranowskiego: „Jest to uczciwe świadectwo człowieka, który pomimo fascynacji Marszałkiem zachował niezależność spojrzenia oraz inteligencję. Z upływem czasu wartość historyczna jego książki być może zblaknie, ale socjologiczna i psychologiczna wzrośnie”.
Drugie źródło to rozmowy z początku lat 1930., o które z myślą o monografii poprosił sam Marszałek, zwracając się do wybitnego przedwojennego pisarza, ale i polityka (przez moment nawet premiera) Artura Śliwińskiego; był on osobą bardzo bliską Piłsudskiemu, przez pewien czas jego emisariuszem. Ten wszechstronnie utalentowany człowiek opublikował przed wojną wywiady z Marszałkiem w niskonakładowym periodyku „Niepodległość” – część z nich trafiła do tej książki. Autorka bogatej biografii Artura Śliwińskiego, Katarzyna Czekaj, słusznie stwierdziła, że „Piłsudski wybrał do tego celu [rozmowy] osobę, którą darzył pełnym zaufaniem, w której obiektywny sąd i czyste intencje nigdy nie miał prawa wątpić”. Trzecim źródłem jest „Ilustrowany Kurier Codzienny”, który opublikował bardzo ważne opinie Marszałka na temat przewrotu majowego, sformułowane zaledwie parę dni po zamachu.
Wszystkie te wypowiedzi uzupełniają naszą wiedzę na temat Józefa Piłsudskiego, prostują wiele obiegowych opinii na jego temat oraz – świetnie się je czyta!
WŁADYSŁAW BARANOWSKI
Nieustająca troska o państwo i Polskę 7
Większość Polaków ma przekonanie, że bez obcych podpórek nic u nas się nie utrzyma na własnych nogach 25
Należało uciec się do fikcji 33
Miał odwagę przeciwstawić się Komendantowi 45
Lubię i uznaję układy jasne 49
Po Magdeburgu 61
Czeka nas tyle niebezpieczeństw ze wszystkich stron 67
Nie chodzi o lewicę czy o prawicę 72
Ukraińcy chcą wziąć Lwów, bolszewicy wysyłają agentów do Warszawy… 75
Trzeba działać szybko 81
Polska prowadzi wojnę na własną rękę 85
Intryga domowa nie waha się pracować przeciw interesom polskim 93
Paryż. Postawa, gest i dostojny wygląd uderzały majestatem wielkiego monarchy 99
Walka z Sejmem w atmosferze pełnej jadu i podłości 105
Witos i spółka uniemożliwiając mi pracę nawet w wojsku – dali mi możność pracować w Sulejówku 113
Co będzie z wojskiem, gdy tak dłużej potrwa? 121
Co będzie z Sejmem; rozwiązanie i nowe wybory? 125
W systemie rządzenia nie chcę małpować Mussoliniego 129
Niezwykła zmiana w wyglądzie 137
„Ilustrowany Kurier Codzienny”
Co powiedział Marszałek Piłsudski o przewrocie? 145
Dlaczego Marsz. Piłsudski nie ogłosił dyktatury? 152
ARTUR ŚLIWIŃSKI
Taką Pan Bóg dał mi głowę 160
Musiałem się uciec do środków bardzo ostrych 173
Polacy mają w sobie instynkt wolności 189
Co powiedział Marszałek
Piłsudski o przewrocie?
Specjalny wywiad „Ilustrowanego Kuriera
Codziennego” 26.05.1926
Warszawa, 24 maja (Wal.). W dniu dzisiejszym zwróciliśmy się do Marszałka Piłsudskiego z prośbą o udzielenie nam wywiadu wobec zaszłych wypadków w dniach 12, 13 i 14 maja.
Poprosiliśmy przede wszystkim Pana Marszałka, aby był łaskaw dać ze swej strony autorytatywne oświetlenie minionych wydarzeń, a to wobec całego szeregu sprzecznych wersji i znacznej rozbieżności w opinii co do ich ujęcia.
Marszałek odpowiedział:
Motywy wystąpienia
– Rozumiem Pańskie pytanie; wiem, że winienem obszerne wytłumaczenie wypadków swojej Ojczyźnie. Nie chcę zatrzymywać się długo na różnych szczegółach, które dotąd zbieram, jako materiał historyczny, lecz dam Panu ogólny przebieg wypadków, tak, jak one wryły się w moją pamięć.
Przypuszczam, że Pan pamięta, iż przez cały początek bieżącego roku, nie mówiąc już o końcu roku ubiegłego, toczyłem usilną walkę o naprawę stosunków w Rzeczypospolitej, specjalnie zaś w wojsku.
Walka w swoich perypetiach nie dawała nigdy decydującego rezultatu, tak, że wydawało mi się, iż przeciwko moim postulatom ześrodkowały się wszystkie siły, które według mnie zatrzymały proces rozwoju Polski, a zwiększając ustawicznie demoralizację i gangrenę aparatu państwowego, czyniły dla mnie niemożliwym trwanie dłużej w bezczynności.
Oburzała mnie specjalnie absolutna bezkarność wszystkich nadużyć w państwie i wzrastająca coraz bardziej zależność państwa od dzisiejszych nuworyszów, którzy na równi ze mną i z wielu innymi przyszli do państwa polskiego w biedzie, a zdążyli kosztem państwa i kosztem wszystkich obywateli w kilka krótkich lat wzrosnąć na potentatów pieniężnych, chcących, by – ku hańbie naszej Ojczyzny – państwo we wszystkich drobiazgach zależało od nich.
Ostatnim momentem, który mnie zmusił do decyzji, było utworzenie rządu, przypominającego mi bezecnej pamięci rząd, z powodu którego wyszedłem ze służby państwowej, nie chcąc swoim imieniem i służbą popierać ludzi, którzy zdaniem moim brali udział w najcięższej zbrodni dokonanej na Polsce – w zabójstwie prezydenta Rzeczypospolitej Gabriela Narutowicza, mego zresztą osobistego przyjaciela.
Bezkarność w tej dziedzinie z góry przesądzała trwanie bezkarności we wszystkich innych dziedzinach.
„Akcja nie była wymierzona przeciw
Prezydentowi Wojciechowskiemu”
Rząd ten od razu ogłosił rządy „silnej ręki”, zwracając się przede wszystkim przeciwko mnie osobiście.
Decyzję wystąpienia powziąłem z wewnętrznym postanowieniem starania się jedynie o obalenie rządu, nie występując zresztą przeciwko osobie Pana Prezydenta Wojciechowskiego. Dotąd żałuję, iż były Prezydent naraził mnie i siebie na śmieszną sytuację na moście Poniatowskiego, zamiast kazać reprezentować się przez tych, co nie śmieli stanąć mi do oczu.
Na moście Poniatowskiego…
– Przebieg właśnie tej rozmowy, Panie Marszałku, nie jest dotychczas dobrze znany opinii.
– Oświadczyłem osobiście Panu Prezydentowi, że wolę z nim pertraktować, niż toczyć boje. Pan Prezydent wybrał inną drogę. Nie chcąc narażać osoby Prezydenta Wojciechowskiego na udział bezpośredni w boju, co było dla mnie rzeczą łatwą, przerzuciłem przejście przez Wisłę na most Kierbedzia, dokąd natychmiast się udałem i co, jak Pan wie, zostało dokonane prawie bez strat.
Krótkie boje nastąpiły dopiero przy posuwaniu się po placu Zygmunta w głąb miasta. Te boje, także z niewielkimi stratami, dały w moje ręce cały plac Saski, wraz z centralnymi instytucjami wojskowymi.
Dwie próby pośrednictwa
Po przybyciu wieczorem do komendy miasta, zaprosiłem do siebie pana marszałka Rataja; stwierdziłem od razu, że mam już przewagę sił, które wzrastać będą niemal z każdą godziną, lecz że i teraz uniknąć chcę większych wstrząśnięć, na co jest jeszcze czas, i dlatego proponuję mu, żeby jeśli uważa to za potrzebne, rozpoczął mediacje między mną a Belwederem.
Dodałem, iż spieszyć [się] z tym trzeba, gdyż, z natury rzeczy, już dnia następnego, jeśli mediacje nie będą zakończone w ciągu nocy, będę musiał iść dalej siłą z wszystkimi jej konsekwencjami.
Opinie o produkcie (0)