Zwolnienia rosyjskich artystów, atak na rosyjskie centrum w Paryżu. Są kolejne reakcje na napaść Rosji na Ukrainę

Charków zniszczony podczas rosyjskich bombardowań. fot. autorstwa Mvs.gov.ua, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=115681122

Po bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę rośnie oburzenie wobec agresora z Kremla. Jak podaje francuski dziennik 20 Minutes, w nocy z 6 na 7 marca centrum kultury i nauki rosyjskiej w Paryżu znajdujące się w XVI dzielnicy zostało obrzucone koktajlami Mołotowa. Przybyłe na miejsce zdarzenia służby porządkowe ustaliły, iż doszło do uszkodzenia okien, częściowo też spłonęła zewnętrzna część elewacji z tablicą ogłoszeniową. Ambasador Rosji we Francji stwierdził, że doszło „do zdarzenia zagrażającego życiu ludzkiemu”, domagał się także od władz francuskich „zapewnienia bezpieczeństwa rosyjskim dyplomatom pozostającym na terenie Republiki Francuskiej”. Dyrektor centrum kultury rosyjskiej podjął decyzję o „zamknięciu placówki aż do odwołania z powodów administracyjnych”.

Natomiast w Tuluzie doszło do zwolnienia rosyjskiego dyrygenta słynnej l’Orchestre national du Capitole, czego domagali się sami muzycy, tym bardziej że Tugan Sochijew, związany dawniej z moskiewskim Teatrem Bolszoj, nie potępił zbrodniczych działań Władimira Putina i nie wypowiedział się przeciwko wojnie. Jak podaje dziennik Valeurs Actuelles, dyrygent podał się do dymisji, jednak uważa się za pokrzywdzonego, twierdząc, że „od szeregu dni znajdował się pod silną presją i został zmuszony do ustąpienia”: „Naciskali na mnie, żebym opowiedział się po stronie jednej kultury przeciwko drugiej. Domagali się, żebym wybierał pomiędzy Czajkowskim, Strawińskim i Szostakowiczem a Beethovenem, Brahmsem i Debussym. Doszedłem do wniosku, że wybór pomiędzy moimi ukochanymi rosyjskimi kompozytorami a twórcami francuskimi czy też niemieckimi jest po prostu dla mnie niemożliwy, więc zdecydowałem się podać się do dymisji”. Mer Tuluzy Jean-Luc Moudenc stwierdził, że popiera i rozumie stanowisko muzyków, dodał jednak, że „dymisja tak znakomitego dyrygenta jak Sochijew została wymuszona przez okoliczności”.

Natomiast dyrekcja prestiżowej Royal Opera House jednoznacznie podjęła decyzję o zwolnieniu rosyjskiego dyrygenta Pawła Sorokina (również dawniej związanego z Teatrem Bolszoj, a także z Operą Paryską oraz nowojorską MET), uznając, iż z powodu bestialskiej inwazji Rosji na Ukrainę dalsze zatrudnianie Rosjanina na tak prestiżowym stanowisku jest niemoralne. „Z powodu aktualnej sytuacji na Ukrainie uznajemy, że Paweł Sorokin nie może dyrygować orkiestrą podczas spektaklu przygotowanego przez Royal Ballet. Z tych samych przyczyn odwołujemy wszystkie gościnne spektakle zespołu baletowego Teatru Bolszoj zaplanowane w tym roku”, głosi oficjalny komunikat dyrekcji Royal Opera House. Słuszna decyzja, tym bardziej iż Sorokin także nie potępił bestialskiego ataku Putina na Ukrainę. W bezwzględnym stosowaniu sankcji nie może być wyjątków – nawet dla najbardziej zasłużonych rosyjskich artystów i sportowców!

Źródło: Valeurs Actuelles/20 Minutes/Le Figaro/France3Occitanie, MM

Rosję można pokonać, udowodniliśmy to w 1920, o czym pisze w swojej książce prof. Andrzej Nowak:

Klęska imperium zła. Rok 1920

Andrzej Nowak

Tytuł książki mówi o klęsce „imperium zła”, nawiązując oczywiście do Związku Sowieckiego, który w roku 1919 wyruszył, aby unicestwić dopiero co odrodzoną Polskę, i na szczęście w roku 1920 poległ. Kulisy tej walki, nie tylko militarnej, ale także politycznej i społecznej, w sposób niezwykle wciągający odsłania prof.

Zobacz fragmenty Zamów książkę