Powstaniec, malarz, zakonnik, święty. Dziś wspomnienie św. Brata Alberta – Adama Chmielowskiego

Nasi autorzy

Powstaniec, malarz, zakonnik, święty. Dziś wspomnienie św. Brata Alberta – Adama Chmielowskiego

Niedokończony portret św. Brata Alberta jako opiekuna opuszczonych dzieci, wykonany przez Leona Wyczółkowskiego ok. 1933-1934 r. Fot. Adam Bujak Niedokończony portret św. Brata Alberta jako opiekuna opuszczonych dzieci, wykonany przez Leona Wyczółkowskiego ok. 1933-1934 r. Fot. Adam Bujak

Dzieje patrona dzisiejszego dnia opisuje – słowem i obrazem – książka „Życie św. Brata Alberta. Biografia ilustrowana”, której fragmenty przedstawiamy poniżej. 

*

Uznanie zasług Brata Alberta

Wytrwała i ofiarna praca Brata Alberta spotykała się mimo szerzonych przez wrogów Kościoła oszczerstw z należytym uznaniem ludzi rozumnych i szlachetnych. Powszechnie doceniano jego zaangażowanie, a także poświęcenie i pracę albertyńskich braci i sióstr w przeróżnych dziełach miłosierdzia. Brat Albert stał się jedną z najpopularniejszych ówcześnie postaci nie tylko w Krakowie, ale i całym kraju. „Ze czcią odnosili się do niego najwyżsi dostojnicy Kościoła i państwa – pisał ks. Prażmowski. – Książę kardynał Dunajewski sadzał go obok siebie, kardynał Puzyna zasięgał jego rady, a podobnież książę Metropolita Sapieha czcił go jako męża Bożego. Pewnego razu, gdy w pałacu namiestnikowskim brat Albert oczekiwał skromnie na swą kolej, wybiegł z apartamentów namiestnik2 Andrzej hr. Potocki i ująwszy go za rękę, przed wszystkimi udzielił mu audiencji. Na poczcie krakowskiej urzędnicy, usłyszawszy charakterystyczne stukanie laski brata Alberta, powstawali z miejsc i uprzedzali się, aby załatwić jego sprawę. W Przemyślu oficer austriacki na widok brata Alberta kazał oddziałowi prezentować broń czując, że ma przed sobą majestat wyższy nad rangi wojskowe, majestat bohaterstwa, pracy i świętości”.

(...)

Pobożność Brata Alberta

"Brat Albert był wrogiem bezdusznej dewocji i mnożenia drugorzędnych nabożeństw – pisał ks. Kazimierz Prażmowski. – Przy tym wszystkim od najwcześniejszej młodości odznaczał się głęboką pobożnością i umiłowaniem modlitwy, które doprowadzało go do ekstazy. Jednego dnia, kiedy modlił się przed umiłowanym krucyfiksem w kaplicy na Kalatówkach w Zakopanem, miał to szczęście, że usłyszał Zbawiciela przemawiającego z krzyża do niego”.

Brat Albert mówił, że „Krzyż jest tajemnicą, wymaga wiary. Krzyż jest światłem, które oświeca umysł, szczęśliwy kto mu odda serce i dostanie łaskę miłowania”. Był też żarliwym czcicielem Matki Bożej Częstochowskiej, którą nazywał „Fundatorką” zgromadzenia, i nakazał albertynom i albertynkom o tym pamiętać, a obraz Jej polecał umieszczać we wszystkich domach albertyńskich. Szczególnym kultem otaczał też ten były powstaniec, artysta malarz, a potem tercjarz i założyciel Albertynów Boskie Dzieciątko. Ks. Prażmowski zauważa, że niektórym może wydawać się to dziwnym „u tego potężnego wzrostem starca, niegdyś wojownika, długie lata ocierającego się o najbrutalniejsze formy życia. A jednak tak było. Brat Albert czcił Boże Dzieciątko, szukał u Niego pomocy w najtrudniejszych chwilach życia i rzecz dziwna, umarł we święto Boskiego Dziecięcia, bo w sam dzień Bożego Narodzenia”.

Św. Brat Albert dał wspaniałą definicję modlitwy: „Jaka modlitwa taka doskonałość, jaka modlitwa taki cały dzień. Na darmo usiłujemy postąpić przez inne środki, inne praktyki, inną drogą. Modlitwa jest warunkiem nawracania dusz. Bez modlitwy nie uda się wytrwać w powołaniu”. Słowa prawdy – na zawsze.

(...)

Brat Albert wskazuje drogę

Brat Albert okazał się znakomitym, przedsiębiorczym organizatorem. Niestrudzenie zakładał domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych. Mimo postępującego wieku, w związku z którym jego kalectwo stawało się bardziej dokuczliwe (zamiast protezy gutaperkowej nosił już wtedy bardziej prymitywną i dalece mniej komfortową, wykonaną z drewna, metalu i skóry), jeździł we wszystkie miejsca, gdzie posługiwali albertyni i albertynki, sprawdzając, czy wszędzie przestrzegana jest reguła ewangelicznego ubóstwa i czy wszędzie panuje franciszkański duch zgromadzenia. Zawsze tam znajdował gdzieś cichy zakątek, by móc kontemplować piękno przyrody i dostrzegać w niej wspaniałość Stwórcy. Uczył tego zachwytu nad Bożym światem nie tylko swoich współbraci i podopiecznych, ale także dzielił się nim z napotykanymi ludźmi.

Choć porzucił sztukę, nie przestał być estetą i wszędzie szukał piękna, dobra i prawdy. W gwarnym, ciasnym, zabudowanym Krakowie trudno było kontemplować piękno przyrody, toteż Brat Albert gdy mógł pozwolić sobie na chwilę odpoczynku, jeździł do zakopiańskiej pustelni na Kalatówkach. Otwierał się tam na głos Boga przemawiającego do niego przez piękno natury – szum drzew, śpiew ptaków, szept wiatru. W górach spotykał też różnych wędrowców. Pewnego dnia Brat Albert, wybrawszy się w Tatry, zauważył dwie panie, które chodziły bez przewodnika. Nie znając górskich tras, błądziły po lesie, nie wiedząc o tym, że idą ku przepaści, że za moment grozi im wielkie niebezpieczeństwo. Raptem usłyszały za sobą głos: „Nie tędy droga, tam przepaść!”. Przerażone natychmiast się obróciły i ujrzały ubranego w szary, podniszczony habit starca wspartego na lasce. Siedział na kamieniu i wskazywał właściwą drogę.

„Opatrzność Boża w szczególnie ważnych chwilach posyła narodowi wielkich ludzi, którzy na wzór Mojżesza ukazują mu drogi życia – pisał ks. Kazimierz Prażmowski. – Takim duchowym wodzem dla narodu polskiego, a może dla całej ludzkości, był Brat Albert. W epoce rozpasanego egoizmu kapitalistycznego i nienawiści klasowej, ten wielki czciciel Boskiego Dzieciątka uczył, że ‘czcić winniśmy nie urodzenie lecz osobistą zasługę (...), a w nędzarzu widzieć Boże stworzenie, słodzić mu przykrą nędzę’. W naszych czasach wskazania wielkiego męża nie straciły nic na aktualności, owszem tym głośniej woła on do nas: ‘Nie tędy droga, tam przepaść’. Oby Polska, a z nią świat cały usłyszały to wołanie”. I w najnowszych czasach, w wieku XXI, wskazania tego wielkiego męża pozostają bardzo aktualne.

Jolanta Sosnowska

Życie św. brata Alberta. Biografia ilustrowana

Życie św. brata Alberta. Biografia ilustrowana

Jolanta Sosnowska, Zygmunt Wierciak

Biograficzna, ilustrowana opowieść o polskim świętym - Bracie Albercie Chmielowskim.
Bohater, artysta, święty. Powstaniec styczniowy, utalentowany malarz, opiekun nędzarzy. Tak można najkrócej opisać niezwykłą i do dziś fascynującą postać Adama Chmielowskiego, którego imię zakonne Brat Albert stało się w Polsce powszechnie znane już pod koniec XIX wieku. Te trzy rodzaje działalności i te trzy postawy życiowe zostały pięknie ukazane w niezwykłej książce.

   

Wiadomości o premierach nowych książek Białego Kruka i spotkaniach autorskich prosto na Twoją skrzynkę mailową, a do tego jeszcze prezent - bon 50 zł na zakupy w naszej księgarni internetowej! Dołącz już dziś do grona Czytelników Biuletynu Białego Kruka! Aby to zrobić, kliknij TUTAJ.

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.