Na Całunie Turyńskim znajduje się prawdziwie Krew Zbawiciela i odbicie śladów Jego Ran. Wstrząsający opis Męki Pańskiej autorstwa lekarza

Nasi autorzy

Na Całunie Turyńskim znajduje się prawdziwie Krew Zbawiciela i odbicie śladów Jego Ran. Wstrząsający opis Męki Pańskiej autorstwa lekarza

 Twarz Jezusa z Całunu Turyńskiego - widziana jako pozytyw i jako negatyw. Fot. domena publiczna via Wikimedia. Twarz Jezusa z Całunu Turyńskiego - widziana jako pozytyw i jako negatyw. Fot. domena publiczna via Wikimedia.

 

„Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa od ponad dwudziestu lat nie dawała mi spokoju; tkwiła nieustannie w moich myślach, stając się niekiedy rodzajem obsesji. (...) Co było przyczyną śmierci Jezusa Chrystusa [z punktu widzenia medycyny]? Dla mnie jako dla chrześcijanina i chirurga był to zdecydowanie najbardziej wstrząsający przypadek. W tym poruszającym wydarzeniu, stanowiącym punkt kulminacyjny historii ludzkości, każdy najmniejszy detal nabiera wymiaru nieskończoności” – pisał we wstępie do swojego opus magnum dr Pierre Barbet, wybitny francuski chirurg i fizjolog, jeden z najlepszych znawców anatomii z 1. poł. XX w. Najprawdopodobniej jako pierwszy lekarz udowodnił on, że wizerunek Zbawiciela obecny na Całunie Turyńskim jest tak doskonały pod względem anatomicznym, że wykonanie go ludzką ręką byłoby niemożliwe, nawet przy XX-wiecznym stanie wiedzy medycznej.

(...)

Dogłębna znajomość anatomii, znakomite umiejętności i uznanie w świecie medycznym w żadnym wypadku nie przesłoniły dr. Barbetowi istoty sprawy – Męki i Śmierci Zbawiciela. Dał temu poruszający wyraz, opisując swe wrażenia podczas oglądania Całunu: „Krew zabarwiła tkaninę poprzez bezpośredni kontakt; dlatego obraz Ran zachowuje się jak pozytyw, podczas kiedy Wizerunek Ukrzyżowanego pozostaje w negatywie. (...). Rany są silnie zaznaczone na boku, na rękach i stopach; nieco bledsze, ale nadal wyraźnie widoczne są niezliczone rany powstałe na skutek biczowania. Nie ma żadnych wątpliwości, potwierdzam to jako lekarz; na tej tkaninie znajduje się krew, i to jest krew Jezusa Chrystusa! Byłem do głębi poruszony jako katolik i jako chirurg tym nagłym objawieniem, urzeczony tą rzeczywistą obecnością, tak oczywistym dowodem; padłem na kolana i w ciszy rozpocząłem adorację…”.

Krew na Całunie

Prowadząc badania nad obecną na Całunie w tak zadziwiający sposób Krwią, dr Barbet zauważył jej niezwykłą właściwość – na płótnie pogrzebowym Jezusa nie ma śladów Krwi w postaci płynnej. To, co widzimy, to doskonałe odbicia skrzepów, nawet jeśli – tak, jak np. w przypadku Rany Boku, nazywanej Raną Serca, nastąpił potężny upływ krwi. To również jest Krew zastygnięta na skórze w postaci potężnego skrzepu.

Jak zatem powstał tak doskonały obraz Ran? Znakomity chirurg wyjaśniał to niezwykłe zjawisko procesem krzepnięcia krwi, które „następuje w bardzo krótkim czasie, nie przekraczającym kilku minut, następnie skrzep kurczy się i wydziela substancję płynną, surowicę, a potem powoli wysycha”. Dr Barbet stwierdził obecność zarówno fibryny – białka, które wytrąca się w pierwszym etapie krzepnięcia krwi, jak i surowicy. Uczony uważał, że tak świeże skrzepy prawdopodobnie nie zdążyły do końca wyschnąć albo nastąpiło w krótkim czasie ich zawilgocenie, bowiem Ciało Pana Jezusa, zawinięte w tkaninę pogrzebową, znajdowało się w wilgotnym środowisku – przez cały czas trwał proces wydzielania limfy. Dr Barbet wspominał ponadto o obecności pary wodnej. W ten sposób mogło według francuskiego chirurga dojść do powstania owych niesamowitych odbić skrzepów.

Wyjaśniając niezwykłe zjawisko obecności Krwi na Całunie, dr Barbet podkreślał, że na tkaninie nie ma najmniejszych nawet śladów rozkładu, a krew zmarłej osoby pozostaje w jej ciele w postaci płynnej; żyje jeszcze do kilku godzin. Nieco podobnie ma się rzecz z komórkami: nie giną w jednym czasie, niektóre pozostają żywe aż do momentu, w którym następuje rozkład. W tej żywotności i braku jakichkolwiek śladów rozkładu dr Barbet widział naukowe potwierdzenie Zmartwychwstania. Podkreślał jednak, że ustalenia te nie są w stanie wytłumaczyć największej tajemnicy Całunu: „Nic nie jest w stanie wyjaśnić, w jaki sposób On wstał i opuścił Całun, pozostawiając tak nienaruszone i piękne odbicie Ciała i ślady krwi. Gdyby nawet założyć, że ktoś inny próbowałby wyciągnąć Ciało z tkaniny, nie byłby w stanie tego zrobić bez zniszczenia odbicia śladów krwi”.

(...)

Francuski chirurg podjął się medycznego opisania występującego w warunkach silnego stresu fenomenu fizjologicznego nazywanego hematohydrozją, czyli krwawym potem. Jezus był przecież świadomy każdego najdrobniejszego szczegółu czekającej Go potwornej Męki dla odkupienia naszych grzechów, co w Jego ludzkiej naturze wywołało ekstremalną reakcję stresową. Dr Pierre Barbet słusznie zauważył, iż o poceniu się krwią podczas trwogi konania w Ogrójcu wspomniał jedynie św. Łukasz, zawodowy lekarz: „Pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię” (Łk 22,44).

Francuski chirurg, analizując oryginalny grecki tekst Ewangelii wg św. Łukasza, zauważył, że w określeniu postaci Krwawego Potu Zbawiciela pojawia się słowo thrombos, które oznacza „skrzep”. W polskim przekładzie to nie występuje, jednak, jak wyjaśnia dr Barbet, „zjawisko, które nazywamy hematohydrozją, polega na intensywnym rozszerzaniu się naczyń włosowatych podskórnych. Rozszerzone pękają w kontakcie z milionami gruczołów Całun Turyński. Fot. domena publiczna via Wikimedia. Całun Turyński. Fot. domena publiczna via Wikimedia. potowych rozsianych po całej skórze. Z kolei rozszerzanie się naczyń krwionośnych prowokuje intensywne wydzielanie potu przez gruczoły potowe. Krew miesza się z potem, a wydostając się na zewnątrz, krzepnie i formuje skrzepy, które, spływając wraz z obfitym potem, spadają na ziemię. Święty Łukasz był świetnym lekarzem i dobrym obserwatorem”. A przecież nie mógł dysponować XX-wieczną wiedzą medyczną. Dr Barbet podkreśla, że hematohydrozja spowodowała niebywałe pobudzenie wszystkich receptorów czuciowych, co jeszcze bardziej zwiększyło ból odczuwany podczas Męki.

(...)

Ukrzyżowanie

Interpretując Rany powstałe podczas Drogi Krzyżowej, dr Pierre Barbet wyszedł z założenia, że Jezus niósł jedynie poprzeczną belkę Krzyża (patibulum), która ważyła co najmniej 50 kg. Odległość od twierdzy Antonia na szczyt Golgoty wynosiła ok. 670 m, ale był to teren nierówny, wznoszący się ku górze, obfitujący w ostre kamienie. Wspinanie się po nim powodowało znaczny upływ sił Jezusa, który jeszcze przed dotarciem na szczyt był w stanie krytycznym. (...)

Rozpoczynając swą pionierską pracę nad opisem Męki Pańskiej z punktu widzenia medycyny, dr Barbet rozpoczął ją od opisu Pięciu Ran powstałych podczas Ukrzyżowania. Jego ustalenia dotyczące Ran Rąk, powstałe zarówno na podstawie badań Całunu, jak i eksperymentów przeprowadzonych na amputowanych rękach, doprowadziły francuskiego chirurga do absolutnie nowych wniosków. Dowiódł on, że przybicie Zbawiciela do Krzyża było jeszcze bardziej okrutne niż wskazywały na to dotychczasowe ustalenia biblistów, historyków czy też archeologów i podpowiadała to dotychczas wyobraźnia kilkudziesięciu pokoleń artystów podejmujących tematykę Ukrzyżowania. Gwoździe nie były wbite w środek dłoni, gdzie jedyną zaporą byłyby słabe mięśnie międzykostne, nie będące w stanie utrzymać ciężaru ciała. Miejscem przebicia rąk były nadgarstki, a dokładnie – szczelina Destota. Według dr. Barbeta jest to dokładnie widoczne na odbiciu Rany Lewej Dłoni: „dla anatomisty dłoń składa się z nadgarstka, śródręcza i palców (...) Jeśli spojrzymy na lewy nadgarstek, zauważymy ślady dwóch potężnych wypływów krwi pojawiające się w centralnej części; to rany spowodowane przez gwóźdź. W nieznacznym stopniu rany te różnią się od siebie, tworząc kąt ok. 5 stopni. Dość długo analizowałem, skąd się wzięła ta różnica i doszedłem do wniosku, że powstała na skutek (nieznacznych) zmian pozycji Ukrzyżowanego – już na Krzyżu”.

Dr Pierre Barbet wyjaśniał, że owe zmiany pozycji spowodowane były podciąganiem się na rękach, aby uniknąć uduszenia. Zwrócił także uwagę, że oba kciuki ukryte są w dłoniach; skurcz ten był według niego spowodowany wbiciem gwoździa właśnie w szczelinę Destota, która znajduje się pomiędzy ośmioma kośćmi nadgarstka połączonymi przegubowo. Nadgarstek jest bardzo silny, jest w stanie utrzymać ciężar ciała, jednak wbicie gwoździa w tym miejscu powoduje uszkodzenie nerwu pośrodkowego należącego do splotu barkowego, nie mówiąc już o uszkodzeniu okostnej. Powodowało to niewyobrażalny ból nie tylko dłoni, ale całych kończyn górnych, promieniując aż do szyi. Biorąc pod uwagę, że przez trzy godziny konania na Krzyżu Zbawiciel przez cały czas walczył o życie (ofiara Krzyża nie ma nic wspólnego z samobójstwem!), m.in. właśnie poprzez podciąganie się na rękach, cierpienie musiało przekraczać granice wyobraźni nawet współcześnie działających lekarzy.

Dr Barbet pisał, że nawet najsilniejszy znany w XX w. środek przeciwbólowy – morfina, nie byłby w stanie uśmierzyć takiego bólu. Swoje badania francuski chirurg poparł licznymi doświadczeniami w prosektorium: „zrobiłem doświadczenie z przebiciem gwoździem nadgarstka amputowanego ramienia dorosłego mężczyzny, wbijając gwóźdź w okolice stawu promieniowo-nadgarstkowego. Gwóźdź zatrzymał się pomiędzy dwiema kośćmi, około pięciu cm powyżej zgięcia nadgarstka”. Dopiero kiedy spróbował przebić nadgarstek, trafiając w szczelinę Destota, okazało się, że jej szerokość dokładnie odpowiadała szerokości odtworzonego gwoździa użytego przez rzymskich żołnierzy. Podobny efekt dał eksperyment z ukrzyżowaniem zwłok dorosłego mężczyzny, podniesionych do pozycji wertykalnej; doświadczenie zakończyło się smutnym sukcesem. Badania współcześnie działających neurochirurgów podają w wątpliwość, czy miejscem wbicia gwoździa była dokładnie szczelina Destota, niemniej jednak pogląd o wbiciu gwoździ w nadgarstki pozostaje w większości przypadków aktualny.

Co do sposobu przybicia stóp, dr Barbet ustalił, że zostały nałożone jedna na drugą (prawa znajdowała się z przodu) i przebite w rejonie śródstopia jednym długim gwoździem. Spowodowało to potężny krwotok, który, jak uważa francuski uczony, nie był jednak bezpośrednią przyczyną śmierci. Tę spowodowała według niego ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa, skutkująca uduszeniem. Do tego tematu jeszcze powrócimy.

Rana Serca

Pozostaje nam opis najbardziej poruszającej Rany Prawego Boku, którą dr Barbet nie bez powodów anatomicznych nazywał Raną Serca. Zgodnie z przekazem ewangelicznym francuski chirurg uważał, że została ona zadana Zbawicielowi, kiedy już nastąpiła Jego śmierć. Jak podaje uczony, to, co słusznie wydaje się nam przerażającym barbarzyństwem, dla rzymskiego legionisty (późniejszego św. Longina) było po prostu wykonaniem rozkazu; miał się upewnić co do śmierci Ukrzyżowanego.

Sposób zadania tego uderzenia ostrzem włóczni w prawy bok jest jak najbardziej zgodny z rzymskimi opisami ciosów zadawanych przeciwnikowi. Młodzi żołnierze uczyli się ich w szkołach szermierki. „Uderzenie w prawo w serce jest zawsze śmiertelne” – przykładów tego dostarczają np. pisma Cezara („De bello gallico” i „De bello civili”). Nikt nie wyprowadzał uderzenia w kierunku lewej strony ciała wroga, osłoniętej tarczą. Jak ustalił dr Barbet, ostrze włóczni przebiło nie tylko opłucną i płuca, ale dotarło też do prawego przedsionka serca, przebijając osierdzie. Z anatomicznego punktu widzenia możemy jak najbardziej mówić o Ranie Serca.

Skąd jednak wzięły się Krew i Woda, symbole Odkupienia i Miłosierdzia Bożego? Także i to zjawisko ma swoje anatomiczne uzasadnienie. Dr Barbet uważał, że krew pochodziła z żyły głównej górnej (objętej w dolnej części mięśniówką pochodzącą z prawego przedsionka serca), a być może też z żyły głównej dolnej. Potwierdziły to kolejne eksperymenty przeprowadzone na zmarłych osobach; wprowadzenie strzykawki z igłą lub ostrego chirurgicznego skalpela pomiędzy piątym a szóstym żebrem w rejonie zadania rany zawsze skutkowało obfitym wypływem krwi. Natomiast woda, jak uważa dr Barbet, była płynem osierdziowym. W ten sposób francuski uczony udowodnił, że pogląd Orygenesa o natychmiastowym krzepnięciu krwi w ciele zmarłej osoby jest nieprawdziwy.

Przyczyna śmierci Chrystusa

Co jednak było przyczyną śmierci Jezusa z punktu widzenia medycyny? Dr Barbet napisał, że śmierć nastąpiła na skutek uduszenia. Obecni lekarze wskazują różne przyczyny, najczęściej związane z ich specjalizacją. Oddajmy głos wybitnemu polskiemu kardiologowi, prof. Władysławowi Sinkiewiczowi: „przyczyna zgonu Jezusa była wieloprzyczynowa, aczkolwiek każdy z opisywanych czynników niezależnie osobno, jak wstrząs pourazowy, pokrwotoczny i hipowolemiczny, ostra niewydolność oddechowo-krążeniowa spowodowana ciężkimi penetrującymi urazami klatki piersiowej, ciężkie zapalenie płuc z płynem wysiękowym w jamie opłucnowej, uduszenie z niewydolności wydechowej spowodowanej ukrzyżowaniem, zawał serca czy groźne arytmie serca, mógł doprowadzić do szybkiego zgonu”.

Wracając do dr. Pierre’a Barbeta, można powiedzieć, że otrzymał on poruszającą nagrodę za swoją pracę. Kiedy w 1935 r. ukazała się pierwsza publikacja podsumowująca wyniki jego badań nad Męką Pańską – „Pięć Ran Chrystusa” – jeden z jej egzemplarzy autor podarował swemu koledze prof. André Hovelacque’owi, wybitnemu anatomiście. Ten znakomity lekarz był jednak ateistą, nie przejawiał zainteresowania sprawami wiary. Mimo to ciekawiły go ustalenia młodszego kolegi. Jak wspominał dr Barbet, prof. Hovelacque przeczytał jego książkę przysłowiowym „jednym tchem” w obecności autora: „Kiedy przestał czytać, przez chwilę patrzył na mnie w absolutnej ciszy. Później powiedział z tą cudowną szczerością, która zawsze cechowała naszą przyjaźń: ‘wiesz co, stary? Jezus Chrystus naprawdę zmartwychwstał!’. Jeszcze nigdy nie doświadczyłem tak emocjonalnej reakcji niewierzącego na czysto naukową pracę! Ośmielam się twierdzić, że Bóg mu to wynagrodził, bo prof. Hovelacque kilka miesięcy później umarł”. To poruszające wydarzenie miało miejsce w wiosennych miesiącach Roku Pańskiego 1939 r.

(...) 

Dr Monika Makowska

*

Powyższe fragmenty pochodzą z artykułu dr Moniki Makowskiej, który w całości ukazał się w miesięczniku WPiS nr 173. Śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji; red. AD.

Wiadomości o premierach nowych książek Białego Kruka i spotkaniach autorskich prosto na Twoją skrzynkę mailową, a do tego jeszcze prezent - bon 50 zł na zakupy w naszej księgarni internetowej! Dołącz już dziś do grona Czytelników Biuletynu Białego Kruka! Aby to zrobić, kliknij TUTAJ.

Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz po książki pomagające w rozważaniu Tajemnicy Chrystusowego Krzyża:

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2025. Wydanie drukowane

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2025. Wydanie drukowane

 

Miesięcznik „Wpis” już od piętnastu lat pozostaje wierny swym założeniom i przedstawia Czytelnikom podstawowe wartości, a więc wiarę, patriotyzm i sztukę.
Publikują u nas tak znakomici autorzy, jak m.in.: Adam Bujak, ks. prof. Waldemar Chrostowski, Leszek Długosz, prof. Ryszard Kantor, dr Marek Klecel, ks. prof. Janusz Królikowski, prof. Grzegorz Kucharczyk, dr Monika Makowska, prof. Aleksander Nalaskowski, prof.


Św. Jan Paweł II Wielki na drodze Chrystusa

Św. Jan Paweł II Wielki na drodze Chrystusa

abp Marek Jędraszewski

Zamieszczone w tej książce rozważania Drogi Krzyżowej zostały napisane przez krakowskiego metropolitę abp. Marka Jędraszewskiego na nabożeństwo, które w roku 2020 miało zostać odprawione w Nowej Hucie. Nie mogło być odprawione z powodu pandemii koronawirusa. Ale te bardzo ciekawe, warte utrwalenia rozważania ukazują się w postaci książkowej.

Via Crucis. Rozważania Drogi Krzyżowej

Via Crucis. Rozważania Drogi Krzyżowej

Jan Paweł II, Adam Bujak

Wszyscy kojarzymy wielkopiątkowe Drogi Krzyżowe z Janem Pawłem II w Koloseum, pamiętamy, jak wielkim czcicielem Krzyża był polski Papież. Mało kto jednak wie, że Ojciec Święty niemal co piątek odprawiał nabożeństwo Drogi Krzyżowej na… dachu Pałacu Apostolskiego. Znajduje się tam ogród z 14 stacjami wykonanymi na polecenie Pawła VI.

Droga Krzyżowa

Droga Krzyżowa

 

Adoracja i refleksja splatają się nierozłącznie podczas przeżywania nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Pasyjna modlitwa wznosi nas ku cierpiącemu za nasze grzechy Bogu, pozwala przechodzić przez poszczególne stacje Chrystusowej męki, rozważać je w kontekście tamtych wydarzeń, ale i w kontekście własnego życia, by przepraszać za własne winy.

Tajemnice Ziemi Świętej

Tajemnice Ziemi Świętej

Adam Bujak

Najnowsze, długo oczekiwane wydanie bestsellerowego albumu Adama Bujaka o Ziemi Świętej. Dwa tysiące lat temu po spalonej słońcem Samarii, Galilei, Judei wędrował Chrystus. Teraz te same szlaki przeszło dwóch artystów. Twórca słowa i twórca obrazu. Poeta i fotografik – Marek Skwarnicki i Adam Bujak.

Polska i Krzyż

Polska i Krzyż

Adam Bujak, Andrzej Nowak, kard. Stanisław Nagy, ks. Waldemar Chrostowski, Krzysztof Ożóg

Piękno, niezachwiana moc i potęga Krzyża. Związanie losów Rzeczypospolitej, od narodzin po dzień dzisiejszy, z Krzyżem oraz nieprzemijająca nadzieja pokładana w Chrystusie – to temat tej książki. Wybitni autorzy i uczeni, wielcy patrioci, utrwalają słowem, a mistrz Adam Bujak obrazem wizerunek Polski wiernej Bogu od jedenastu wieków. Bez chrześcijaństwa nie byłoby ani naszego państwa, ani naszego narodu.

Arcybractwo Męki Pańskiej

Arcybractwo Męki Pańskiej

Adam Bujak

Jedyny dotychczas album o Arcybractwie Męki Pańskiej istniejącym nieprzerwanie od 414 lat przy kościele franciszkanów w Krakowie. Odsłaniający zwyczaje i tradycje braci, których celem jest uświęcanie się poprzez rozpamiętywanie Męki Pańskiej. W dawnych czasach mogli oni również wykupić więźniów, nawet skazanych na śmierć. Dziś uczestniczą w nabożeństwach Męki Pańskiej odprawianych w bazylice franciszkańskiej w każdy piątek Wielkiego Postu.

PAKIET Świat Chrystusa tomy 1-3 w cenie 199 zł

PAKIET Świat Chrystusa tomy 1-3 w cenie 199 zł

Wojciech Roszkowski

Świat Chrystusa to monumentalna trzytomowa historia świata w okresie życia i działalności Jezusa Chrystusa. Obejmuje lata od 6 roku przed narodzeniem, aż do śmierci krzyżowej Jezusa z Nazaretu. Autor, wybitny historyk i znakomity pisarz, prof. Wojciech Roszkowski, pracował nad swoim dziełem prawie pół wieku. Oparł się na idei zawartej w Liście św.

WPIS 03/2025 (e-wydanie)

WPIS 03/2025 (e-wydanie)

 

Marcowy numer „Wpisu” – Waszego ulubionego miesięcznika, jest już dostępny! Jak każdego miesiąca przygotowaliśmy dla Was cały cykl felietonów na aktualne tematy, podobnie jak serię artykułów powiązanych z bieżącymi rocznicami i wydarzeniami.

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.