Leon XIV i John Henry Newman. Wierni Prawdzie, Tradycji i Chrystusowi. 4 podobieństwa

Nasi autorzy

Leon XIV i John Henry Newman. Wierni Prawdzie, Tradycji i Chrystusowi. 4 podobieństwa

Św. John Henry Newman oraz papież Leon XIV. Św. John Henry Newman oraz papież Leon XIV.

Dzisiaj w Rzymie miało miejsce spotkanie dwóch epok, dwóch umysłów i jednego ducha. John Henry Newman został oficjalnie ogłoszony przez Ojca Świętego doktorem Kościoła. Od papieża Leona XIV dzieli Newmana ponad sto trzydzieści lat. Dlatego aż trudno uwierzyć, jak bardzo są do siebie podobni. Zrozumieć Newmana, to również zrozumieć Leona XIV. Obaj są konserwatywni w najgłębszym, duchowym sensie: wierni Objawieniu, Tradycji i rozumowi, a zarazem gotowi pozwolić, by Kościół oddychał pełnią historii i wciąż na nowo odkrywał swoje oblicze. Co to oznacza konkretnie? Są przede wszystkim cztery zdumiewające podobieństwa...

Decyzja papieża Leona XIV o nadaniu kardynałowi Newmanowi tytułu doktora Kościoła – ogłoszona w dzień Uroczystości Wszystkich Świętych 2025 roku – to symboliczny gest, w którym spotykają się dwie wizje: wizja teologa-konwertyty, który całe życie walczył o prawdę, i wizja papieża, który w XXI wieku wzywa Kościół do pogłębionej wierności i odwagi.

John Henry Newman urodził się w 1801 r. w Oxfordzie. Z początku był anglikańskim duchownym i profesorem, a jego działalność miała na celu odnowienie anglikanizmu poprzez powrót do źródeł: Ojców Kościoła, liturgii, sakramentalności. Z czasem odkrył jednak, że prawdziwa pełnia chrześcijaństwa tkwi w Kościele katolickim. W 1845 r. przeszedł na katolicyzm, a w 1879 r. papież Leon XIII mianował go kardynałem.

Newman był myślicielem głębokim i konsekwentnym. W jego pismach powraca kilka motywów, które czynią go jednym z najbardziej wpływowych teologów ostatnich dwóch stuleci.

Po pierwsze – rozwój doktryny. W dziele O rozwoju doktryny chrześcijańskiej Newman dowodził, że prawda wiary nie jest skamieliną, lecz żywym organizmem: rozwija się, dojrzewa, odsłania nowe wymiary, ale nie traci swego istotnego sensu. „Żyć – to się zmieniać; a być doskonałym – to zmieniać się często” – pisał. To zdanie streszcza jego przekonanie, że rozwój nie jest zdradą, lecz formą wierności. Ale zaraz zobaczycie, że wbrew pozorom nie było to wcale nastawienie liberalne – lecz wręcz przeciwnie, ultraortodksyjne, ale w najlepszym znaczeniu tego słowa.

Po drugie – sumienie. Dla Newmana było ono najgłębszym miejscem spotkania człowieka z Bogiem. Nazywał je „pierwszym namiestnikiem/wikariuszem Chrystusa” – jako głos, który domaga się posłuszeństwa prawdzie. To z posłuszeństwa sumieniu wynikała jego decyzja o konwersji, kosztująca go wszystko, co posiadał: pozycję, przyjaciół, autorytet. Sumienie, czyli głos Chrystusa, stawiany przez Newmana w centrum wszystkiego.

Po trzecie – wierność Tradycji. Newman był nieprzejednanym przeciwnikiem liberalizmu religijnego, rozumianego jako pogląd, że nie istnieje jedna prawda wiary. W słynnym kazaniu z 1879 r., wygłoszonym przy okazji otrzymania kapelusza kardynalskiego, powiedział:

„Przez całe życie toczyłem wojnę z liberalizmem w religii. To pogląd, że nie ma żadnej pozytywnej prawdy, że jedno wyznanie jest tak dobre jak drugie.”

Ten radykalny sprzeciw wobec relatywizmu czynił z niego myśliciela konserwatywnego w najgłębszym sensie – wiernego Prawdzie objawionej, a nie ideologii.

Po czwarte – chrystocentryzm. Wszystko w jego myśleniu prowadziło ku Chrystusowi. Jego modlitwy i pisma, zwłaszcza słynny hymn „Prowadź, Światłości”, ukazują wiarę, że Bóg prowadzi człowieka przez mrok ku światłu, jeśli tylko ten pozwoli się prowadzić.

A teraz przeskoczmy do teraźniejszości. Papież Leon XIV ogłosił dziś Newmana doktorem Kościoła, a sam wyrasta z tej samej duchowej gleby. Od początku swego pontyfikatu podkreśla centralne miejsce Chrystusa w życiu Kościoła i jednocześnie nawołuje do odnowy poprzez pogłębienie, a nie poprzez zerwanie z Tradycją.

W przeddzień dzisiejszej uroczystości Leon XIV powiedział w spotkaniu z młodzieżą i w nawiązaniu do postaci Newmana tak:

„Nie patrzcie na spadające gwiazdy, do których przywiązuje się kruche życzenia. Patrzcie wyżej – ku Jezusowi Chrystusowi, Słońcu sprawiedliwości, które poprowadzi was przez drogi życia.”

To wezwanie brzmi jak echo Newmana. Tak jak Newman, papież przypomina, że centrum chrześcijaństwa nie jest ideologia, lecz Osoba Chrystusa, a drogowskazem w życiu nie są emocje, lecz światło sumienia.

W niedawnym liście apostolskim Rysować nowe mapy nadziei Leon XIV napisał:

„Trzeba uczyć się mierzyć z problemami, bo w każdym pokoleniu są inne. Każda epoka niesie własne pytania, marzenia i wyzwania.”

To myślenie jest głęboko newmańskie: historia i rozwój nie są zagrożeniem dla wiary, jeśli odbywają się w ramach posłuszeństwa prawdzie.

Ale jest jeszcze jedna piękna rzecz w dzisiejszej decyzji Leona XIV. Ona nie pojawiła się w próżni., lecz pokazuje cudowną ciągłość oraz mądrość Kościoła. Jest owocem długiej drogi, w której duchowość i teologia Newmana dojrzewały w kolejnych pokoleniach papieży, niezależnie od tego, do jakiego nurtu chciano ich przepisać. Zobaczcie:

Leon XIII – to on uczynił Newmana kardynałem, uznając jego zasługi w obronie wiary i roli sumienia.

Jan Paweł II widział w nim duchowego przewodnika współczesności. Wspominał słowa hymnu Prowadź, Światłości i dodawał, że dla Newmana „Chrystus był światłem pośród wszelkich ciemności”. To nasz papież w 1991 r. podpisał dekret o heroiczności cnót Newmana, co otworzyło drogę do wyniesienia go na ołtarze,

Z kolei Benedykt XVI, teolog i uczeń Newmana w duchu, mówił:

„To od Newmana nauczyliśmy się rozumieć prymat papieża i prawdziwe znaczenie sumienia. Wolność sumienia nie jest prawem do samowoli, lecz obowiązkiem wobec Prawodawcy i Sędziego.”

I to papież z Niemiec ogłosił Newmana błogosławionym w 2010 roku. Dzieła zaś w postaci kanonizacji dopełnił papież Franciszek w październiku 2019 roku.

A więc ten, od którego Leon XIV wziął imię, oraz jego trzej bezpośredni poprzednicy – oni wszyscy razem doprowadzili do tego, że Leon XIV w 2025 r. potwierdził decyzję o nadaniu Newmanowi tytułu doktora Kościoła, podkreślając, że jego dzieła „uczą, iż sumienie – światło Chrystusa w człowieku – jest drogą do jedności i prawdy”.

W tej linii widać nieprzerwaną ciągłość: od Leona XIII po Leona XIV Kościół odczytuje Newmana jako proroka równowagi między wiernością i rozwojem, między autorytetem i wolnością, między prawdą i historią.

Wreszcie, zestawiając ze sobą Newmana oraz Leona XIV, dostrzegamy duchowe pokrewieństwo między nimi oraz kilka wspólnych cech.

1. Wierność i konserwatyzm ducha.
Zarówno Newman, jak i Leon XIV są konserwatywni w tym sensie, że trzymają się nienaruszalności prawdy. Dla Newmana oznaczało to walkę z liberalizmem religijnym, dla Leona XIV – odrzucenie duchowego chaosu współczesności oraz dbałość o jedność Kościoła. Ale ich konserwatyzm nie ma w sobie krzyku ani lęku; jest spokojną pewnością, że tylko prawda wyzwala.

2. Chrystocentryzm i sumienie.
Obaj widzą w sumieniu wewnętrzny kompas człowieka, a w Chrystusie – jego biegun. Sumienie jest głosem Boga.

3. Otwartość na rozwój.
Obaj uznają, że Kościół musi się rozwijać, by pozostać wierny samemu sobie. Newman nauczał o rozwoju doktryny, Leon XIV zachęca do odważnego myślenia o nowych mapach nadziei. W obu przypadkach rozwój nie oznacza kompromisu, lecz pogłębienie wierności zmierzając się z tą rzeczywistością, która nas aktualnie otacza.

4. Jedność i dialog.
Newman, były anglikanin, stał się symbolem pojednania. Leon XIV, podejmując decyzję o jego doktoracie, podkreśla swoje ogromne pragnienie jedności Kościoła.

W Johnie Henrym Newmanie można odnaleźć nie tylko odblask przeszłości, lecz także zapowiedź przyszłości. Jego duchowa postawa – wierność i pokora, intelektualna głębia i wiara w sumienie – stała się inspiracją dla papieży, którzy przez kolejne dziesięciolecia odkrywali jego znaczenie.

Adam Sosnowski

Kto wierzy, widzi więcej

Kto wierzy, widzi więcej

ks. Robert Skrzypczak

Czy żyjemy w czasach ostatecznych? Czy zbliża się sąd Boży? Czy zjawiska, których dziś doświadczamy, są zapowiedzianymi od dawna znakami? Takie pytania coraz częściej rodzą się w sercach wierzących i poszukujących. Ks. prof.

 

Komentarze (0)

  • Podpis:
    E-mail:
  • Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.

Zamknij X W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.