Juliusz Kossak – dumny piewca tradycji Rzeczypospolitej. Opowieść w 126. rocznicę śmierci
Juliusz Kossak (1824–1899), jeden najbardziej znanych i cenionych polskich malarzy XIX w. Obrazy Juliusza Kossaka, który należał do najbardziej znanych i najbardziej cenionych polskich malarzy XIX w., wpłynęły na ukształtowanie wyobraźni historycznej kilku pokoleń Polaków. (...) jego twórczość nadal jest żywa, znajduje odbiorców i uznanie.
Założyciel malarskiej dynastii Kossaków urodził się 29 października 1824 r. w Nowym Wiśniczu koło Bochni, gdzie cała rodzina mieszkała, gdyż ojciec Michał pracował jako sędzia. Mniej prawdopodobna, za to bardziej barwna wersja głosi, że ciężarna pani Kossakowa, Antonina z Sobolewskich, podróżowała karetą do Krakowa po wyboistych drogach, co przyspieszyło poród, który odbył się właśnie w Wiśniczu. Niemowlę miała odebrać miejscowa znachorka, a potem przybyły konno lekarz. Chłopiec, któremu nadano imiona Juliusz Fortunat, miał zostać potem ochrzczony w unickiej cerkwi.
Z niewielkiego Wiśnicza rodzina rychło przeniosła się do Lwowa, gdzie miała nieruchomości, a ojciec objął kolejne stanowisko sędziego. Juliusz od dzieciństwa przejawiał talent do rysowania, co dostrzeżono już w gimnazjum ojców Bazylianów w Buczaczu, do którego uczęszczał i w którym rysował udane portrety kolegów i karykatury nauczycieli. (...)
Fascynacja końmi i ziemiaństwem
Po skończeniu studiów prawniczych Juliusz zdecydował się pójść jednak własną drogą: zrzekł się na rzecz rodzeństwa swej części majątku i postanowił zostać malarzem. Szczęśliwym zrządzeniem losu poznał wtedy hrabiego Kazimierza Dzieduszyckiego, ziemianina, byłego oficera Wojska Polskiego, który zachęcił młodzieńca do pójścia za głosem serca. Zabrał go do rodzinnego majątku w Jarczowcach koło Tarnopola, gdzie Kossak zaczął malować z natury wiejskie życie: ludzi, zwierzęta, prace polowe, krajobrazy. To była jego szkoła malarska, a że miał nadzwyczajną zdolność obserwowania i odtwarzania kształtów, jego rysunki i akwarele stawały się coraz lepsze. Dzieduszycki wprowadził go też w barwny świat ziemiaństwa połowy XIX w. Juliusz zaczął odwiedzać majątki polskich ziemian w Galicji, na Podolu, Wołyniu i Ukrainie. Zakosztował tam przyjęć, polowań, kuligów, przejażdżek konnych, które uwieczniał na obrazach i rysunkach. Był to jeszcze czas, gdy po dworach i pałacach mieszkali przedstawiciele dawnego stanu szlacheckiego rodem z I Rzeczypospolitej: pełni fantazji miłośnicy koni, białej broni, polowań, galopad, sąsiedzkich wizyt, ale też opowieści o dawnych przewagach wojskowych, rodzinnych legend i kresowych bajań. (...)
Kossak podczas wydarzeń Wiosny Ludów 1848 r. wstąpił do lwowskiej Gwardii Narodowej i wziął udział w powstańczych wystąpieniach w mieście. Jeździł ponadto do Warszawy, Pragi, na Węgry. Miał też okazję dobrze poznać Ukrainę, miejsce tak silnie związane ze wspaniałą przeszłością Polski, które wywarło na nim – jak później na wielu jego malarskich następcach – ogromne wrażenie, co znajdzie odbicie w jego twórczości.
W towarzystwie hr. Władysława Branickiego Juliusz udał się do Petersburga. To wielkie miasto bardzo różniło się od Lwowa, nie mówiąc już o galicyjskich majątkach czy ukraińskich stepach. Kossak mógł tam odwiedzać muzea z arcydziełami światowego malarstwa. A że w Petersburgu panowała akurat moda na malarstwo batalistyczne, Juliusz znakomicie się tam odnalazł, zdobywając wiele zamówień na obrazy. W stolicy imperium spędził półtora roku, a zarobiwszy trochę pieniędzy wyruszył do Paryża, o czym zawsze marzył. Po drodze zatrzymał się jednak w Warszawie i... został tam na długo.
Miłośnik twórczej pracy
W stolicy poznał grupę młodych malarzy, świeżych absolwentów tamtejszej Szkoły Sztuk Pięknych, i wszedł w ich środowisko. Jego kolegami byli Wojciech Gerson, Józef Brodowski, Henryk Pilatti, Franciszek Kostrzewski. Ci twórcy w realistycznej konwencji utrwalali na swych płótnach polskie krajobrazy i rodzime sceny rodzajowe, co nie pozostało bez wpływu na Juliusza. W Warszawie prowadził życie na wzór artystycznej bohemy, swobodne, wesołe, ale i biedne. By mieć na utrzymanie, zatrudnił się do retuszowania i kolorowania zdjęć w zakładzie fotograficznym Józefa Giwartowskiego. Tworzył portrety, sceny rodzajowe i kompozycje batalistyczne, bo już wtedy otaczała go sława zdolnego malarza. Doskonalił warsztat i wypracowywał własny styl. Po raz pierwszy wykonał też ilustracje do książki. Była to „Plejada polska”, zbiór utworów różnych poetów i pisarzy wydany przez petersburskiego księgarza Bolesława Maurycego Wolffa. Z tego okresu pochodzą m.in. obrazy: „Generał Skrzynecki w taborze” (1846), „Herburt w bitwie z Tatarami pod Sokalem” (1851) i „Jan Kazimierz pod Beresteczkiem” (1854). Od lat 1850. tematyka historyczna dominowała w twórczości Kossaka. Na zamówienie rodziny Potockich namalował w Warszawie w 1854 r. pierwszy duży obraz historyczny – „Śmierć Stefana Potockiego pod Żółtymi Wodami”.
W sierpniu 1855 r. ożenił się z Zofią Gałczyńską, urodziwą i zamożną ziemianką z Konińskiego. Krótko po ślubie wyjechali do Paryża, gdzie przez pięć lat Juliusz oddawał się studiom malarskim. (...)
Pobyt moich rodziców w Paryżu dał memu ojcu sposobność ciągłego obcowania w sferze jenerałów i oficerów armii polskiej. Emigracja liczyła jeszcze wówczas wśród siebie najwybitniejsze postaci, jak ks. Adama Czartoryskiego, jenerała Dembińskiego, jenerała Zamoyskiego, pułkownika Michała Mycielskiego, Wysockiego, nie wymieniając całej falangi oficerów niższych stopni, między którymi wielu służyło w armii napoleońskiej. Dla mego ojca było to towarzystwo niewyczerpanym źródłem obserwacji tego dziś zupełnie zaginionego typu żołnierskiego, źródłem tematów na całe życie. Garnął się do nich i słuchał żywym słowem opowiadanych wspomnień – napisał po latach syn Juliusza, Wojciech.
W Paryżu Kossakom urodzili się bliźniacy Wojciech i Tadeusz; pierwszy zostanie wybitnym malarzem batalistą, drugi ziemianinem i oficerem kawalerii Wojska Polskiego. Chłopcami zajmowała się polska niania, Walkowa, która swym barwnym kujawskim strojem budziła na paryskich ulicach zainteresowanie napoleońskich wiarusów pamiętających polskie kampanie cesarza. Gdy synowie podrośli, uszyto im ubranka o kroju krakowskich sukman...
W 1860 r. Kossak odpowiedział na propozycję warszawskiego „Tygodnika Ilustrowanego” zostania kierownikiem działu artystycznego i wrócił do kraju. To była znacząca decyzja w jego twórczej karierze, okazał się świetnym rysownikiem. Jego ilustracje w „Tygodniku”, „Przyjacielu Dzieci” i „Kłosach” zyskały dużą popularność, przyczyniając się do rozkwitu tej dyscypliny artystycznej. (...)
Kossak całym sobą angażował się w życie pisma: pomagał rysownikom, poprawiał odbitki, poddawał nowe pomysły techniczne, rozwinął pracownię drzeworytniczą. Śmiało to rzec można, że Kossak jest kreatorem polskiego ilustratorstwa, przez długie lata trzymał on berło w dziedzinie, gdzie łatwość kompozycyjna, smak i elegancja wykonawcza, fantazja obok poczucia prawdy wyróżniały jego utwory od całej falangi wytworzonych przez nową gałąź sztuki na naszym gruncie młodych rysowników – napisano o nim po latach w „Tygodniku”. Ilustrował też książki: beletrystyczne, naukowe i historyczne. Spod jego ołówka i piórka wyszły rysunki m.in. do „Grażyny”, „Konrada Wallenroda”, „Ballad i romansów” oraz „Pana Tadeusza” Mickiewicza, „Ogniem i mieczem” Sienkiewicza, „Mazepy” Słowackiego i „Śpiewów historycznych” Juliana Ursyna Niemcewicza. Zilustrował utwory Wincentego Pola: „Pacholę hetmańskie”, „Pieśń o ziemi naszej” i „Rok myśliwca”. Dużo też malował, a swoje obrazy chętnie pokazywał na wystawach, m.in. w Warszawie i Krakowie. By zarobić na utrzymanie rodziny (w międzyczasie powiększonej jeszcze o syna i dwie córki), pracował dużo i intensywnie. Był też gościnny, towarzyski i lubił zabawę, chętnie udzielał się społecznie, np. w warszawskim Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych. Przez pewien czas uczył rysunku w założonej w 1867 r. żeńskiej szkole Rysunku i Malarstwa hr. Marii Łubieńskiej.
Pracownia w Kossakówce
W Warszawie Kossakowie przeżyli czas Powstania Styczniowego i popowstaniowych represji. (...)
Wydaje się, że mimo popularności i powodzenia Juliusz odczuwał pewne niedostatki malarskiego wyksztalcenia. W Juliusz Kossak zasłynął przede wszystkim jako twórca obrazów historycznych ukazujących wspaniałe chwile z dziejów dawnej Rzeczypospolitej. Na ilustracji akwarela z 1882 r. „Sztandar Proroka”, znana także jako „Sobieski pod Wiedniem”. 1869 r. wyjechał więc na kolejny pobyt studyjny, najpierw do Wiednia, a potem do Monachium. Spędził tam 10 miesięcy, malował w pracowni znanego batalisty i malarza historycznego Franza Adama. Zaprzyjaźnił się z Maksymilianem i Aleksandrem Gierymskimi oraz Józefem Brandtem. W międzyczasie żona i piątka pociech przenieśli się do Krakowa, co spowodowane było nasilającą się w Kongresówce rusyfikacją. Chcieli zapewnić dzieciom dostęp do polskich szkół, a Wojciechowi możność swobodnego malowania obrazów historycznych. Kossakowie nabyli podmiejski dworek nazwany Wygodą przy pl. Latarnia (dziś pl. Kossaka) na końcu ul. Zwierzynieckiej. Juliusz przyjechał tam z Monachium pod koniec 1869 r. i już nigdy na dłużej nie opuścił Krakowa. Pod Wawelem spędził prawie 30 lat. Tam też powstały jego najlepsze obrazy. (...)
Razem z innym znanym malarzem batalistą, Józefem Brandtem, wyprawiał się na Kresy do ważnych dla dziejów Rzeczypospolitej miejsc: Żółkwi, Podhorców, Stanisławowa, Bałty, Chocimia. Przywoził stamtąd szkice wykorzystywane potem w historycznych obrazach. W Krakowie Kossak zaangażował się też w działalność społeczną i kulturalną. Był aktywny w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych, Muzeum Narodowym, którego powstanie wspierał i dla którego namalował obraz „Stadnina na Podolu”, komitecie organizacyjnym obchodów 50-lecia pracy Józefa Ignacego Kraszewskiego oraz Kole Artystyczno-Literackim, którego był wieloletnim prezesem. Był też członkiem licznych komisji i komitetów, zajmujących się budową pomników, organizujących wystawy i tak lubiane w Krakowie jubileusze. Na obrazach uwieczniał ważne dla miasta wydarzenia, m.in. wspomniany jubileusz Kraszewskiego w 1879 r. czy wizytę cesarza Franciszka Józefa w 1880 r. Z tej właśnie okazji powstał cykl 20 obrazów, ofiarowany potem władcy, Kossak był autorem sześciu akwarel. Namalował także cykl obrazów z okazji 200. rocznicy Wiktorii Wiedeńskiej oraz złożoną z 12 akwarel serię fredrowską na zamówienie rodziny Fredrów. W 1886 r. razem z malarzem Stanisławem Tondosem wydał album „Klejnoty miasta Krakowa”.
Mimo łagodności charakteru i życzliwości wobec ludzi, w sprawach zasadniczych Kossak stanowczo bronił swojego zdania. Stanowczość ta spowodowała swego czasu usunięcie go z Komitetu Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, co umotywowano stwierdzeniem, że wiek nie pozwala mu już iść z malarskim duchem czasu. Gdy jakiś czas później z Towarzystwa nadeszło zaproszenie do ponownego wzięcia udziału w pracach komisji kwalifikującej dzieła, mistrz odparł, że przez minione lata nie tylko nie odmłodniał, ale przeciwnie, jeszcze bardziej się zestarzał i tym mniej zdolny jest oceniać nowe kierunki w sztuce... W Krakowie Kossak miał status wybitnego twórcy, choć pozostawał w cieniu Jana Matejki, którego pozycja była jednak wyjątkowa. W listopadzie 1893 r. podczas pogrzebu twórcy „Bitwy pod Grunwaldem” Kossak szedł przed trumną i niósł odznaczenia mistrza. Mimo pozostawania w cieniu giganta z Floriańskiej, Juliusz też doczekał się uznania. W 1889 r. z okazji 65. urodzin zorganizowano mu w Krakowie piękne uroczystości. Część oficjalna odbyła się w Sukiennicach, gdzie odznaczono go Krzyżem Kawalerskim Orderu Franciszka Józefa, a wieczorem w Hotelu Saskim bawiły się najważniejsze krakowskie i galicyjskie osobistości.
Kossaka kochaliśmy wszyscy
Podczas pół wieku twórczości Juliusz Kossak malował obrazy historyczne, batalistyczne i rodzajowe. Wskrzeszał sceny ze wspaniałej przeszłości Rzeczypospolitej: zwycięskie bitwy i potyczki, królów, wodzów i bohaterów narodowych, ale też jarmarki końskie, wesela krakowskie i krajobrazy kresowe. Choć z czasem przeszedł do obrazów olejnych, akwareli nigdy nie porzucił; do końca pozostała jego ulubioną techniką. Był mistrzem szczegółowego rysunku, starannej kompozycji, drobiazgowego ukazywania realiów, czym zachwycają choćby „Wjazd Jana III do Wiednia”, „Sztandar Proroka”, „Targ koński na Pradze” czy „Wyjazd na polowanie”. Wspaniale oddawał dynamikę walki i jazdy konnej, co widać choćby w „Szarży krakusów na Rosjan w Proszowicach”, „Napadzie wilków na sanie” czy „Polowaniu stepowym na wilka”. Świetne są też sceny rodzajowe zdradzające niezwykłą umiejętność obserwacji i uchwycenia chwili: „Polowanie w Poturzycy u Dzieduszyckich”, „Targ na konie pod Wawelem”, „Polowanie na zająca”. Wiele obrazów Juliusza Kossaka na stałe weszło do narodowej ikonografii, do dziś pojawiają się w książkach, czasopismach i innych publikacjach. Tak jest choćby z „Bitwą pod Ostrołęką”, „Wjazdem Jana III Sobieskiego do Wiednia”, „Czarnieckim pod Koldyngą”, ilustracjami do Sienkiewiczowskiej Trylogii czy do „Pieśni Legionów”. Osobną popularnością cieszą się Kossakowe portrety historycznych postaci: księcia Józefa Poniatowskiego, Kazimierza Pułaskiego, Tadeusza Kościuszki.
Juliusz Kossak spędził w Krakowie prawie 30 lat. Zmarł tam 3 lutego 1899 r. Jak głosi rodzinna legenda, stało się tak z powodu kurtuazji dla dam, gdyż ustąpił swą sypialnię córce, a sam poszedł spać do nieogrzewanej pracowni, co skończyło się zapaleniem płuc i śmiercią. (...)
Pogrzeb odbył się 6 lutego. Cała ul. Zwierzyniecka, pl. Latarnia i ogród przed Kossakówką zapełniły się tłumem ludzi. Gdy służba wyniosła trumnę przed werandę, w imieniu artystów malarzy pożegnał zmarłego Ludomir Benedyktowicz długim wystąpieniem. Kondukt otwierali przedstawiciele rozmaitych instytucji oraz młodzież ze Szkoły Sztuk Pięknych niosąca kilkanaście wieńców, za nimi postępował liczny orszak duchownych. Karawan wiozący czarną, metalową trumnę zaprzężony był w cztery kare konie i cały pokryty wieńcami. Szła za nim rodzina malarza: wdowa, trzej synowie oraz córki z rodzinami oraz kilkutysięczny pochód żałobników – prawie inteligencja Krakowa, całe jego obywatelstwo – napisał w relacji „Czas”. Na Rynku Głównym kondukt zatrzymał się pod lokalem Koła Literacko-Artystycznego, gdzie w oknie na pierwszym piętrze wystawiono owinięte krepą popiersie zmarłego. Tu przemówienie pożegnalne wygłosił znany pisarz i dramaturg Michał Bałucki. Z Rynku kondukt przeszedł wśród szpalerów ludzi ulicami Floriańską, Lubicz i Rakowicką pod bramę cmentarza. Tam synowie i zięciowie wzięli trumnę na ramiona i zanieśli ją do grobu. Mszę św. pogrzebową odprawiono w kościele Dominikanów.
Kossaka kochaliśmy wszyscy jako upostaciowienie talentu, koleżeństwa, serca i prawości charakteru. Kochaliśmy go, bo był wzorem prawdziwego z Bożej łaski artysty. Pamięć o nim będzie trwała tak długo, jak trwać będzie malarstwo polskie – napisano we wspomnieniu w „Tygodniku Ilustrowanym”, z którym Juliusz Kossak tak długo był związany.
Tradycje malarskie przejął po nim syn Wojciech, również znakomity malarz historyczny i batalistyczny, a potem wnuk Jerzy. Wnuczki Juliusza, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec, zostały pisarkami.
Paweł Stachnik
*
Artykuł, którego obszerne fragmenty prezentujemy powyżej, ukazał się w całości w miesięczniku WPiS nr 100.
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po miesięcznik WPiS oraz książki o ważnych postaciach w naszej polskiej historii:

Prenumerata miesięcznika WPIS na rok 2025. Wydanie drukowane
Miesięcznik „Wpis” już od piętnastu lat pozostaje wierny swym założeniom i przedstawia Czytelnikom podstawowe wartości, a więc wiarę, patriotyzm i sztukę.
Publikują u nas tak znakomici autorzy, jak m.in.: Adam Bujak, ks. prof. Waldemar Chrostowski, Leszek Długosz, prof. Ryszard Kantor, dr Marek Klecel, ks. prof. Janusz Królikowski, prof. Grzegorz Kucharczyk, dr Monika Makowska, prof. Aleksander Nalaskowski, prof.

Wynalazca i darczyńca. Biografia Ignacego Łukasiewicza
Postać wynalazcy lampy naftowej i pioniera przemysłu naftowego od najmłodszych lat frapowała Autora tej książki, ks. prof. Janusza Królikowskiego, którego mała ojczyzna wiąże się z małą ojczyzną genialnego odkrywcy, ale także wspaniałego, szlachetnego człowieka Ignacego Łukasiewicza.

Życie malowane światłem
Wierny swym przekonaniom tak artystycznym, jak i światopoglądowym, jest Adam Bujak twórcą wybitnym i zasłużonym. Wierny Bogu i Ojczyźnie. Nie wdaje się w formalne eksperymenty, dziś niemal obowiązkowe w sztuce, nie szuka efekciarskich ujęć, ale dogłębnie penetruje ważne tematy, głównie w książkach, które dzięki jego talentowi zmuszają czytelnika do głębokich refleksji.

Żółkiewski. Pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.

Życie św. brata Alberta. Biografia ilustrowana
Biograficzna, ilustrowana opowieść o polskim świętym - Bracie Albercie Chmielowskim.
Bohater, artysta, święty. Powstaniec styczniowy, utalentowany malarz, opiekun nędzarzy. Tak można najkrócej opisać niezwykłą i do dziś fascynującą postać Adama Chmielowskiego, którego imię zakonne Brat Albert stało się w Polsce powszechnie znane już pod koniec XIX wieku. Te trzy rodzaje działalności i te trzy postawy życiowe zostały pięknie ukazane w niezwykłej książce.

Wodzowie Polski. Szlakami chwały oręża polskiego
Niezmierzone jest bogactwo polskiej historii! Gdyby jednak oprzeć się tylko na przekazach medialnych, to nasze dzieje wyglądałyby mizernie i siermiężnie. Tak samo szkolne lekcje historii wieją nudą dzięki zubożonym do minimum zakresom nauczania oraz wyjątkowo prymitywnym podręcznikom. Historia w szkołach odarta została z narracji, z autorytetów, a przede wszystkim z bohaterstwa i patriotyzmu.

Wiara i ofiara. Życie, dzieło i epoka św. Maksymiliana M. Kolbego
Któż nie słyszał o męczenniku niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, Ojcu Maksymilianie Marii Kolbem, który dobrowolnie oddał życie za współwięźnia? Jest to wiedza niemal powszechna, gorzej z głębszą znajomością obfitującego w niezwykłe zdarzenia życia tego świętego. Był to człowiek o nadzwyczajnej sile wewnętrznej i niezwykle przenikliwym umyśle.

Święty Prymas. Wyd. II 2021
Był nie tylko wielkim prymasem i wielkim patriotą. Był wielką nadzieją Polaków, tej olbrzymiej większości narodu, która nie zamierzała ulegać bolszewizacji. Był naszą ostoją. Nie lękał się ani komunistycznych gróźb, ani więzienia, ani życia w nieustannej walce. Zawierzył swój los Maryi, Pani Jasnogórskiej, w niej szukał wzmocnienia oraz pociechy – i znajdował! Również przyszłość całego narodu oddał Jej w opiekę.

Święty Prorok. Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II bywał nazywany prorokiem naszych czasów, nikt jednak do tej pory nie spojrzał w tym kontekście na całe jego życie. Próby takiej dokonuje w tej książce Jolanta Sosnowska (autorka czterotomowej biografii Papieża Polaka „Hetman Chrystusa”), śledząc pod tym kątem życiorys Karola Wojtyły – Jana Pawła II.

Narodziny potęgi. Dziedzictwo Kazimierza Wielkiego
Naprawdę jest czym się szczycić, jeśli chodzi o polską historię. Już Bolesław Chrobry (967–1025) stworzył bardzo silne i rozległe państwo. Ponad sto lat po nim przyszedł okres osłabienia, zwany rozbiciem dzielnicowym, ale pamiętajmy, że było to wówczas zjawisko powszechne w całej Europie.

Najgroźniejszy agitator sprawy polskiej. Awanturniczy żywot Harro Harringa Kazimirowicza, poety, bojownika o wolność, Polaka z wyboru.
Coż za barwny i bogaty żywot! Historia prawdziwego romantyka, jakim był Harro Harring (1798–1870). Duńczyk z urodzenia, niemieckojęzyczny pisarz, z wyboru Polak, był zarówno niebywale popularnym w swej epoce poetą, jak i niepospolicie odważnym bojownikiem o wolność narodów, prześladowanym do końca swoich dni przez… carską policję. Mając niespełna 30 lat został ułanem, oficerem gwardii przybocznej wielkiego księcia Konstantego w Warszawie.

Moje zakazane piosenki
Prezentowane tu utwory nigdy jeszcze nie ukazały się w formie książkowej, choć niektóre z nich są szeroko znane w Polsce, a nawet w świecie, jak np. „Żeby Polska była Polską”. Jan Pietrzak występuje przed nami tym razem nie tylko jako chwytający życie na gorąco przenikliwy satyryk, ale także jako pełen fantazji poeta, nieraz liryczny, nieraz dramatyczny, ale zawsze refleksyjny.

Mój Miłosz
Wspomnienia Marka Skwarnickiego o Czesławie Miłoszu zawarte w tej książce doprowadzone zostały do ostatnich dni życia Noblisty. Są nie tylko zapisem przyjaźni, ale ukazują całą epokę, w którą wpisali się bohaterowie tej książki. Obszernie cytowana korespondencja między poetami ujawnia wiele osobistych sympatii i antypatii Miłosza oraz rozterki duchowe wielkiego artysty.

Męczennik za wiarę i Solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Fascynująca książka Jolanty Sosnowskiej to poruszająca opowieść o życiu i heroicznej walce kapłana, który stał się symbolem oporu przeciwko komunistycznemu reżimowi w Polsce. Swoją niezłomną wiarą i nieugiętością inspirował miliony Polaków do walki o wolność i wiarę. Popiełuszko, z pozoru zwykły ksiądz, stał się światłem nadziei. Pozostaje aktualnym symbolem także dzisiaj, co w tej książce mocno wybrzmiewa.

Księga Norwidowa. Życie, poezja, rysunki. wyd. 2024
Ten rodem z mazowieckiego dworku szlacheckiego artysta mówił sam o sobie – jakże słusznie! – że jest sztuk-mistrzem, a więc twórcą korzystającym z wielu narzędzi: słowa, pędzla, piórka, rylca, a nawet dłuta. W istocie Cyprian Kamil Norwid był artystą tyleż wybitnym, co wszechstronnym.

AUDIOBOOK Dzienniczek św. Siostry Faustyny - czytany przez Halinę Łabonarską
„Dzienniczek” św. Siostry Faustyny to najczęściej tłumaczone polskie dzieło na świecie, ale przede wszystkim to perełka literatury mistycznej. Jest to lektura, która człowieka autentycznie zmienia i dotyka w samej duszy. Bóg każdemu z nas pokazuje drogę do świętości, ale z Siostrą Faustyną obcował bezpośrednio i bezpośrednio do niej przemawiał.

Andrzej Bobola Orędownik Polski. Życie, męczeństwo, świętość
Andrzej Bobola herbu Leliwa, ksiądz, zakonnik, dziś patron Polski, żył w latach 1591–1657 w niebywale burzliwym czasie wielkich zagrożeń dla Ojczyzny i Kościoła katolickiego. Zginął w sposób szczególnie okrutny z rąk Kozaków, którzy chcieli mu nawet darować życie pod warunkiem wyrzeczenia się przezeń wiary katolickiej. Mimo wyjątkowo bestialskich tortur – odmówił. Umierał w strasznych męczarniach.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.