Hipolit Cegielski – wzór na dzisiejsze czasy. Opowieść w 156. rocznicę śmierci wybitnego Polaka
Dzięki pracowitości, talentowi i uporowi Hipolit Cegielski stał się jedną z najważniejszych postaci Poznania i zaboru pruskiego w XiX w. Fot. z miesięcznika WPiS. Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród…
Hipolit Cegielski
*
6 stycznia 1813 r. urodził się, a 30 listopada 1868 r. zmarł Hipolit Cegielski, poznański przemysłowiec, działacz narodowy i społeczny, naukowiec i dziennikarz. Mimo że żył dwa wieki temu, z jego bogatej biografii płyną nauki zadziwiająco aktualne także dzisiaj.
Na świat przyszedł w miejscowości Ławki pod Powidzem w Wielkopolsce. Jego ojciec – drobny szlachcic Michał Cegielski – dzierżawił tam niewielki majątek, ale nie był dobrym gospodarzem. Majątek opuścił „zupełnie zubożały” i przez resztę życia tułał się po świecie. Matka Hipolita zmarła, gdy ten miał siedemnaście lat, więc chłopiec wcześnie musiał nauczyć się samodzielności. Po okresie nauki domowej trafił do szkoły w Trzemesznie, a stamtąd do gimnazjum humanistycznego św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Zasłużona ta placówka wobec braku w mieście uniwersytetu pełniła rolę wyższej uczelni. Wykładali w niej wybitni pedagodzy, wpajający uczniom solidną wiedzę i patriotyzm (choć w kadrze i wśród uczniów byli też Niemcy). Młody Hipolit okazał się wyróżniającym się uczniem, ze szczególnymi uzdolnieniami do języków. Nauczyciele chwalili jego łacińskie, polskie i niemieckie wypracowania; te ostatnie pisał nawet lepiej niż jego niemieccy koledzy.
W czasie nauki w gimnazjum Cegielski musiał się sam utrzymywać, zgodnie więc z ówczesnym zwyczajem udzielał korepetycji, a korepetytorem był poszukiwanym. Uczył synów majętnej rodziny ziemiańskiej Suchorzewskich, a dowódca pruskiego V korpusu w Poznaniu gen. Karl von Grolman wybrał go na nauczyciela języka polskiego dla swojego syna. Trudny w tamtych czasach egzamin maturalny (powiedzmy tylko, że część pisemna trwała 9 i pół godziny) Hipolit zdał celująco w 1835 r. Jako najlepszego ucznia wyznaczono go do wygłoszenia mowy na uroczystości wręczenia świadectw. Cegielski mówił po łacinie na temat, który od dawna go interesował: „O wyższości nauk filologicznych” („De studii philologici praestantia”).
Tuż po maturze młodzieniec wyjechał do Berlina i podjął tam studia na wydziale filozofii. Skupił się na przedmiotach filologicznych wiedząc, że jako nauczyciel filolog łatwo znajdzie po studiach pracę. Intensywne studiowanie i praca, by móc się utrzymać, zaowocowały w pewnym momencie dość poważną chorobą. Jednak dzięki materialnemu i duchowemu wsparciu zaprzyjaźnionych rodzin Suchorzewskich i Mottych z Poznania Hipolit wyszedł z choroby. Studia zakończył napisaniem pracy doktorskiej zatytułowanej „De negatione” („O przeczeniu”) i poświęconej gramatyce filozoficznej. Już jako doktor filozofii Cegielski stanął w 1840 r. do egzaminu na nauczyciela. Obejmował on wszystkie przedmioty nauczane w gimnazjum i w zależności od stopnia wiedzy określał uprawnienia do nauczania. Egzamin nie do końca poszedł tak, jakby Cegielski sobie życzył (nie zdobył uprawnień do uczenia matematyki i propedeutyki filozofii), niemniej prawo nauczania uzyskał. W 1840 r. rozpoczął rok próbny w poznańskim gimnazjum, w tym samym, do którego wcześniej uczęszczał. Uczył 11 godzin w tygodniu języka polskiego, łaciny, greki, historii i geografii. Jako że nauczanie próbne nie wiązało się z pensją, Hipolit wrócił do udzielania korepetycji dzieciom z zamożnych rodzin ziemiańskich.
Dopiero po roku bezpłatnej pracy otrzymał pełne stanowisko nauczycielskie w poznańskim gimnazjum Marii Magdaleny. Jego roczna pensja wynosiła 400 talarów, a uczył łaciny, polskiego i niemieckiego. Był też wychowawcą w klasie czwartej. Jako nauczyciela przełożeni oceniali go dobrze: bardzo obowiązkowy i punktualny w służbie, w „Fabryka Machin Parowych i Rolniczych H. Cegielskiego” w Poznaniu. Pocztówka z 1884 r. Fot. z miesięcznika WPiS. użyciu dyscypliny dość zręczny, stąd przez uczniów szanowany. A tak pisał o nim jego wieloletni przyjaciel Marceli Motty (znamienita postać poznańskich dziejów): Wpływ na nich [na uczniów – przyp. aut.] wywierał stanowczy przez gorące przywiązanie do wszystkiego, co narodowe i przez zapał, z którym dzieła poetów polskich rozbierał i literaturę polską wykładał.
Z nauczyciela – przedsiębiorca
W tym okresie ujawniły się u Hipolita Cegielskiego zamiłowania przedsiębiorcze. By zapewnić sobie dodatkowy dochód, założył w Poznaniu pensjonat dla zamiejscowych uczniów, którym oferował utrzymanie i pomoc w nauce. Interes szedł dobrze. Jednocześnie Hipolit pracował też naukowo i publikował. Artykuły poświęcone zagadnieniom filologicznym i pedagogicznym („O powstaniu mowy i szczególnych języków”, „O słowie polskim”, „O zasadach wychowania w szkołach wyższych”) zamieszczał w poznańskich pismach. W 1840 r. wydał własnym sumptem (za 200 talarów) podręcznik „Gramatyka języka greckiego” przeznaczony dla gimnazjów. Praca weszła do użytku w polskich gimnazjach w Wielkim Księstwie Poznańskim. Później zajął się literaturą i poezją. W 1845 r. za 700 talarów wydał kolejny podręcznik – „Naukę poezji”, a książka ta stała się wydarzeniem w Poznaniu. Prócz części teoretycznej zawierała też bogaty zbiór polskich wierszy (w tym utworów Mickiewicza), dzięki czemu stała się ulubioną pozycją czytaną w wielu polskich domach. Korzystała z niej również młodzież w pozostałych zaborach. „Nauka poezji” doczekała się dwóch kolejnych wydań za życia autora. Pojmowano ją nie tylko naukowo czy beletrystycznie, ale patriotycznie – dla podniesienia ducha narodowego – napisał biograf Cegielskiego Zdzisław Grot.
Dobrze rozwijającą się karierę pedagogiczną i naukową naszego bohatera przerwały wydarzenia polityczne. Po wybuchu na początku 1846 r. powstania krakowskiego i rabacji galicyjskiej władze pruskie rozpoczęły prewencyjne działania przeciwko Polakom. Przeprowadzono aresztowania, tropiono prawdziwe i potencjalne spiski. Władze szkolne wydały polecenie nauczycielom wychowawcom, by ci przeprowadzili kontrolę stancji uczniowskich w poszukiwaniu broni. Wykonania takiego polecenia odmówił Cegielski, stwierdzając, że jako nauczyciel i Polak nie może posłuchać tego rozkazu, zarówno ze względu na uczniów, jak i społeczeństwo polskie. W efekcie został zawieszony, a potem usunięty ze stanowiska. Tak zakończyła się jego obiecująca nauczycielska kariera. Władze niemieckie usuwając go ze szkoły nie zdawały sobie sprawy, że przyczynią się w ten sposób do umocnienia gospodarczej i kulturalnej pozycji Polaków w prowincji, którą jak najszybciej chciały zgermanizować…
33-letni Cegielski wprawdzie nie porzucił myśli o powrocie do nauczania, ale jak napisał jego przyjaciel Marceli Motty, przerzucił się na pole praktyczne, kupieckie, o którym nigdy przedtem nawet we śnie nie marzył. Wybór Hipolita padł na handel żelazem. W Poznaniu nie było wówczas ani jednej polskiej firmy handlującej wyrobami z żelaza, a branża opanowana była przez przedsiębiorców żydowskich. Najpierw Cegielski pojechał na praktykę do Berlina, gdzie w znanej firmie żelaznej Jakoba Ravenego od podstaw poznawał tajniki zawodu. Po powrocie w październiku 1846 r. przy finansowej pomocy przyjaciół wynajął lokal w słynnym Bazarze Polskim w Poznaniu i otworzył tam sklep „Handel Żelaza”. Rozpoczął od sprzedaży gwoździ i kłódek, potem doszły narzędzia rolnicze, a wreszcie maszyny: zgłębiacze, siewniki, sieczkarnie, śrutowniki. Początkowo interes szedł tak sobie, ale z czasem liczba klientów rosła. W celu zwiększenia obrotów Cegielski wprowadził sprzedaż komisową oraz dostawę towaru do klienta za drobną opłatą. Klientami byli wielkopolscy ziemianie – jego dawny wychowanek książę August Sułkowski z Rydzyny, gen. Dezydery Chłapowski z Turwi, Wincenty Turno z Objezierza i inni.
Około 1850 r. Cegielski otworzył przy dzisiejszej ul. Woźnej w Poznaniu warsztat naprawczy narzędzi rolniczych. Zyskał on powodzenie, więc zaczął w nim wytwarzać narzędzia i wozy. Ta część działalności też rozwijała się pomyślnie, więc Hipolit za 2650 talarów kupił warsztat mechaniczny i parcelę przy ul. Koziej. Powstała tam fabryka zatrudniająca 70-80 pracowników i produkująca coraz bardziej skomplikowane narzędzia, urządzenia i maszyny. Były wśród nich pługi (polskie, angielskie, niemieckie, amerykańskie, francuskie, szkockie, a także pług własnej konstrukcji: przegonowy bez kół), zgłębiacze, spulchniacze, brony, walce, siewniki, żniwiarki (6 rodzajów), młockarnie (8 rodzajów), sieczkarnie (6 rodzajów), młynki do czyszczenia zboża (5 rodzajów), maszyny do drenowania i pompy. Asortyment fabryki łącznie liczył aż 106 rodzajów narzędzi i maszyn! Żniwiarki, młockarnie czy siewniki produkowane były na indywidualne zamówienie bogatych klientów, którzy decydowali o wyborze konkretnego modelu. Najwięcej sprzedawało się natomiast prostych narzędzi: pługów, bron, sieczkarni. Odbiorców miał Cegielski głównie w Poznańskiem, ale sprzedawał też na Śląsk, do Prus Zachodnich, do Galicji i Królestwa Polskiego, a nawet do dalszych części Austrii i Rosji. Kupowali ziemianie, ale też bogatsi wielkopolscy chłopi.
Tak o Cegielskim i jego przedsiębiorstwie pisał jeden z mieszkańców Królestwa Polskiego: Czemuż u nas tak nie robią? Bóg wie, czemu to się dzieje, ale to wiem tylko, że Cegielski, doktór filozofii, człowiek dystyngowany, kółka jednego nie wypuści z fabryki, którego by nie obejrzał, palec wbity w bronę próbuje czy dobrze obsadzili. Sumienność przede wszystkim i przejęcie się włożonym dobrowolnie na siebie obowiązkiem! Trzeba aż kochać Po II wojnie światowej w poznańskich Zakładach Cegielskiego produkowano także lokomotywy. Fot. z miesięcznika WPiS. swoją fabrykę i obowiązek, aby mieć i zyski i chwałę z prawdziwej użyteczności dla kraju.
Kto ziemię oddaje…
Fabryka przy ul. Koziej była nieustannie rozbudowywana. Cegielski dokupywał sąsiednie parcele i powiększał zakład. Chciał nie tylko dogonić, ale wyprzedzić starszą o dwa lata firmę konkurencyjną Niemca Moegelina – pisał Zdzisław Grot. Zakład miał m.in. 10-konną maszynę parową na wysokie ciśnienie, pięć obrabiarek do żelaza, warsztaty stolarskie i kuźnie. Skąd Cegielski brał fundusze na inwestycje, bo własnymi kapitałami w takiej wysokości na pewno nie dysponował? Korzystał z pomocy z zewnątrz: z kas pożyczkowych oraz popierających go polskich ziemian. Tak oto dzięki solidarności narodowej i gospodarczej dosłownie z niczego udało się stworzyć znaczące przedsiębiorstwo, które złamało w Poznaniu obcy monopol w branży. Co na ten temat mówił sam Cegielski? Przytoczmy tu jego znaną – a przecież i dziś aktualną – wypowiedź: Podstawą materialną narodu jest ziemia, przemysł i handel. Kto ziemię, przemysł i handel oddaje w ręce cudzoziemców, ten sprzedaje narodowość swoją, ten zdradza swój naród…
Pan Hipolit nigdy nie spoczywał na laurach. Swojej fabryce rzeczywiście poświęcał całą uwagę, często płacąc za to zdrowiem. Ciągle monitorował rynek, przeglądając katalogi firm europejskich i amerykańskich. Niektóre z urządzeń sprowadzał i udoskonalał u siebie. Produkował również urządzenia w całości przez siebie wymyślone i testowane u zaprzyjaźnionych ziemian. Co ciekawe, jako filolog z wykształcenia i pasji, dbał o polskie słownictwo techniczne. Jakie trudności pod względem języka mechanicznego miałem do pokonania, to każdy ocenić potrafi, kto z tą gałęzią przemysłowego piśmiennictwa u nas jakokolwiek jest obeznany – pisał. Jego wydany w 1858 r. katalog zatytułowany „Narzędzia i machiny rolnicze” miał duży wpływ na tworzenie się polskich nazw nowych urządzeń i maszyn. W ten sposób Cegielski zapewnił rodakom zasób określeń technicznych i pozwolił unikać czerpania ich z obcych języków, przede wszystkim z niemieckiego.
W 1859 r. Cegielski przeniósł swoją fabrykę z ciasnych już budynków przy ul. Koziej na nową, większą działkę przy ówczesnej Bramie Dębińskiej w Poznaniu. Wybudowano tam m.in. odlewnię, kotłownię i warsztaty mechaniczne. Na pokrycie tak poważnych kosztów, jakie za sobą pociągnęło kupno placu, postawienie budynków i wyposażenie techniczne fabryki, posłużyły pożyczki, które w roku 1859 w wysokości po 10 tys. talarów udzielili mu Maciej Mielżyński i Bazar Poznański. W chwili, gdy inne źródła kredytowe były dla polskiego przedsiębiorcy prawie niedostępne, te pożyczki umożliwiały rozwinięcie polskiej placówki przemysłowej, tak aby mogła konkurować z niemiecką fabryką Moegelina – podkreśla biograf Cegielskiego. W nowej fabryce produkowano m.in. nowoczesne kilkunastorzędowe siewniki, ulepszone kosiarki i młockarnie. Od 1861 r. u Cegielskiego produkowano własnej konstrukcji młockarnię wydającą długą słomę, która zyskała uznanie na rynku. Testowano też pierwsze młockarnie poruszane parą. Zgodnie ze zwyczajem, przed wypuszczeniem nowego modelu sprawdzano jego działanie w praktyce w obecności fachowców i znawców. Odbywało się to albo w fabryce, albo w zaprzyjaźnionych majątkach, a relację z prób zamieszczano w prasie. Niektóre pokazy przeprowadzano na ulicach Poznania z udziałem publiczności.
Prócz narzędzi rolniczych fabryka Cegielskiego produkowała też urządzenia lub ich części dla młynów, olejarni i gorzelni. Wykonywała także prace dla poznańskich wodociągów i gazowni. Odlewnia wytwarzała sztachety balkonowe, krzyże żelazne, tablice nagrobne, żelazne okna, schody proste i kręcone oraz bramy. Dobrze zorganizowany był system sprzedaży. W 1868 r. główne składy rozprowadzające produkty Cegielskiego znajdowały się m.in. w: Toruniu, Warszawie, Kaliszu, Włocławku, Płocku, Rydze, Petersburgu i Moskwie. Wyroby Cegielskiego zdobywały nagrody i wyróżnienia na wystawach w Londynie, Królewcu, Petersburgu, Wiedniu. Rosła liczba pracowników. W roku 1859 było ich 160, a w 1861 już 260. W latach sześćdziesiątych XIX w. fabryka Cegielskiego była największym i najlepiej zorganizowanym zakładem w Poznaniu. Ważne było też podejście Hipolita Cegielskiego do robotników. Był on zwolennikiem solidaryzmu narodowego i społecznego, w związku z czym dbał o swoich pracowników. Za jego życia nie odnotowano w poznańskiej fabryce żadnych radykalnych form protestu. Robotnicy mogli natomiast liczyć na wsparcie i opiekę.
Usunąć Polaków!
By obraz osiągnięć Hipolita Cegielskiego był pełny, dodajmy jeszcze, że swoje przedsiębiorstwo musiał on tworzyć i rozwijać w trudnych warunkach politycznych, gospodarczych i prawnych. Władze niemieckie w zaborze pruskim nastawione były wrogo do Polaków, a nastawienie to przekładało się na konkretne działania i regulacje prawne dyskryminujące polskich przedsiębiorców, właścicieli i rolników. W chwilach zaostrzenia antypolskiego kursu, działania te przyjmowały niekiedy dość drastyczne formy mające na celu zmniejszenie polskiego stanu posiadania i odebranie Polakom firm, zakładów pracy czy majątków ziemskich. Cegielski i jemu podobni musieli więc zmagać się nie tylko ze zwykłymi wahaniami koniunktury rynkowej w tej czy innej branży, ale także z dyskryminującymi Polaków przepisami prawa i wrogim nastawieniem urzędników państwowych. Wielkopolscy Polacy stanęli jednak na wysokości zadania. Powstało tam wiele polskich organizacji gospodarczych, finansowych i branżowych, które pozwalały choć w części zrównoważyć niekorzystne warunki narzucone przez Niemców. Były wśród nich wspomniany tu już Bazar Polski, były spółdzielnie i kółka rolnicze, kasy samopomocowe i pożyczkowe, organizacje propagujące nowoczesne sposoby gospodarowania i oświatę ekonomiczną. Czyż nie jest to przykład, do jakiego powinniśmy sięgać i dziś, w czasach ekspansji obcego kapitału, przemysłu i handlu?
Działalność gospodarcza nie wyczerpywała całej życiowej aktywności Cegielskiego. W burzliwym czasie Wiosny Ludów, gdy represyjna polityka niemiecka uległa osłabieniu (zniesiono cenzurę i koncesje na zakładanie pism), w Poznaniu pojawiła się „Gazeta Polska”, pierwszy tamtejszy polski dziennik z prawdziwego zdarzenia. Jego redaktorem naczelnym został właśnie Hipolit Cegielski. Pismo propagowało pracę organiczną oraz solidaryzm narodowy i społeczny jako drogi do odzyskania niepodległości. Gdy niepokoje Wiosny Ludów wygasły, a berlińska władza poczuła się pewniej, w 1850 r. „Gazeta Polska” została zamknięta. Pięć lat później, w 1859 r., Cegielski sam zaczął wydawać nowe pismo – „Dziennik Poznański”, który kontynuował idee „Gazety Polskiej”. Wycofał się z niego w 1863 r., kiedy to przestał zajmować się publicystyką, całkowicie poświęcając się fabryce i działalności społecznej.
A ta druga też była podziwu godna. W 1849 r. Cegielski został na krótko posłem do sejmu pruskiego. Przez wiele lat był też radnym miejskim Poznania. W 1855 r. objął prezesurę Towarzystwa Naukowej Pomocy. Była to pierwsza na ziemiach polskich instytucja stypendialna organizująca pomoc finansową dla zdolnej, ale ubogiej młodzieży Fabryka Cegielskiego specjalizowała się w produkcji urządzeń rolniczych. Były wśród nich m.in. siewniki, młockarnie i kosiarki. Fot. z miesięcznika WPiS. polskiej z terenu zaboru pruskiego – szczególnie w kierunku nauki praktycznych zawodów, co miało być fundamentem przetrwania narodu. Dwa lata później Cegielski był wśród założycieli Towarzystwa Przyjaciół Nauk, instytucji wielce zasłużonej, działającej zresztą do dziś. TPN zastępowało w jakiś sposób nieistniejącą w Poznaniu i całej prowincji polską wyższą uczelnię, rozwijając naukę i krzewiąc kulturę narodową. A prócz tego udzielał się też w Banku Przemysłowców, Centralnym Towarzystwie Gospodarczym (propagowało wiedzę rolniczą, zakładało szkoły rolnicze i biblioteki, prowadziło badania na użytek gospodarki rolnej), Towarzystwie Przemysłowym (kasa zapomogowo-oszczędnościowa udzielająca kredytów polskim kupcom i rzemieślnikom), Towarzystwie Rzemieślniczym, Towarzystwie Pożyczkowym Przemysłowców Miasta Poznania i kuratorium poznańskiej szkoły realnej. Taka podziwu godna samoorganizacja gospodarcza i społeczna, z jakiej w XIX w. słynęli wielkopolscy Polacy i do jakiej zmuszała ich represyjna niemiecka polityka, przydałaby się i w naszych czasach. Być może byłby to sposób na niechętną obywatelom władzę, niesprawne państwo, niewydolną administrację czy wreszcie próby fałszowania wyborów…
Najwybitniejsza postać
Aktywność na tylu polach nie pozostała bez wpływy na zdrowie Cegielskiego. Dokuczały mu częste katary, bóle nerwowe, kurcze żołądka. Coraz częściej musiał wyjeżdżać do wód. Do zaleceń lekarzy niezbyt się stosował, a pracowitość pchała go do kolejnych zajęć w fabryce i innych miejscach. W listopadzie 1868 r. przeziębił się podczas prac nad gazomierzem. Z przeziębienia wywiązało się zapalenie płuc, którego Cegielski już nie przetrzymał. Zmarł 30 listopada w wieku zaledwie 55 lat. Jego pogrzeb na cmentarzu poznańskiej parafii św. Marcina stał się wielką manifestacją patriotyczną.
Cegielski to najwybitniejsza postać w dziejach Wielkopolski i Polski, jego życie można streścić w dwóch słowach – myśl i praca. Myśl – to okres jego edukacji i pracy społecznikowskiej, a praca to jego działalność na niwie gospodarczej – powiedział metropolita poznański abp Stanisław Gądecki w homilii wygłoszonej w archikatedrze poznańskiej w styczniu 2013 r. podczas Mszy św. inaugurującej obchody Roku Cegielskiego. Od siebie dodajmy, że o wartości dzieła Hipolita Cegielskiego świadczy fakt, że założona przez niego fabryka istnieje w Poznaniu do dziś.
*
Powyższy artykuł red. Pawła Stachnika ukazał się w miesięczniku WPiS nr 51.
(AD)
Zapraszamy do naszej Księgarni Internetowej po inspirujące życiorysy znanych Polaków:
Polacy wierni i dzielni
Polacy – kim jesteśmy? Kim byliśmy? Kim powinniśmy być w przyszłości? O. prof. Marian Zawada od ponad 40 lat szuka odpowiedzi na te pytania. Szuka – i znajduje. Zastanawia się nad kondycją naszego narodu od momentu jego narodzin w X wieku po czasy najbardziej współczesne. I nieustannie jest pełen zachwytu nad duszą polską, nad jej zdolnością przetrwania nawet największych kataklizmów, nad jej niezłomnością.
Życie malowane światłem
Wierny swym przekonaniom tak artystycznym, jak i światopoglądowym, jest Adam Bujak twórcą wybitnym i zasłużonym. Wierny Bogu i Ojczyźnie. Nie wdaje się w formalne eksperymenty, dziś niemal obowiązkowe w sztuce, nie szuka efekciarskich ujęć, ale dogłębnie penetruje ważne tematy, głównie w książkach, które dzięki jego talentowi zmuszają czytelnika do głębokich refleksji.
Żółkiewski. Pogromca Moskwy – biografia
Gdy w Moskwie słyszeli nazwisko hetmana Żółkiewskiego, to blady strach padał na jej mieszkańców. W świeżej pamięci mieli bowiem geniusz wojskowy i furię bitewną dzielnego wodza Rzeczypospolitej, który rozgromił Rosjan wielokrotnie, a pod Kłuszynem wprost zdemolował ich oraz wspomagających Moskali Szwedów.
Święty Prorok. Karol Wojtyła – Jan Paweł II
Św. Jan Paweł II bywał nazywany prorokiem naszych czasów, nikt jednak do tej pory nie spojrzał w tym kontekście na całe jego życie. Próby takiej dokonuje w tej książce Jolanta Sosnowska (autorka czterotomowej biografii Papieża Polaka „Hetman Chrystusa”), śledząc pod tym kątem życiorys Karola Wojtyły – Jana Pawła II.
Święty Prymas. Wyd. II 2021
Był nie tylko wielkim prymasem i wielkim patriotą. Był wielką nadzieją Polaków, tej olbrzymiej większości narodu, która nie zamierzała ulegać bolszewizacji. Był naszą ostoją. Nie lękał się ani komunistycznych gróźb, ani więzienia, ani życia w nieustannej walce. Zawierzył swój los Maryi, Pani Jasnogórskiej, w niej szukał wzmocnienia oraz pociechy – i znajdował! Również przyszłość całego narodu oddał Jej w opiekę.
Księga Norwidowa. Życie, poezja, rysunki. wyd. 2024
Ten rodem z mazowieckiego dworku szlacheckiego artysta mówił sam o sobie – jakże słusznie! – że jest sztuk-mistrzem, a więc twórcą korzystającym z wielu narzędzi: słowa, pędzla, piórka, rylca, a nawet dłuta. W istocie Cyprian Kamil Norwid był artystą tyleż wybitnym, co wszechstronnym.
Męczennik za wiarę i Solidarność. Biografia ilustrowana bł. ks. Jerzego Popiełuszki
Fascynująca książka Jolanty Sosnowskiej to poruszająca opowieść o życiu i heroicznej walce kapłana, który stał się symbolem oporu przeciwko komunistycznemu reżimowi w Polsce. Swoją niezłomną wiarą i nieugiętością inspirował miliony Polaków do walki o wolność i wiarę. Popiełuszko, z pozoru zwykły ksiądz, stał się światłem nadziei. Pozostaje aktualnym symbolem także dzisiaj, co w tej książce mocno wybrzmiewa.
Wodzowie Polski. Szlakami chwały oręża polskiego
Niezmierzone jest bogactwo polskiej historii! Gdyby jednak oprzeć się tylko na przekazach medialnych, to nasze dzieje wyglądałyby mizernie i siermiężnie. Tak samo szkolne lekcje historii wieją nudą dzięki zubożonym do minimum zakresom nauczania oraz wyjątkowo prymitywnym podręcznikom. Historia w szkołach odarta została z narracji, z autorytetów, a przede wszystkim z bohaterstwa i patriotyzmu.
Komentarze (0)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Wpisy są moderowane przed dodaniem.